Obiegowa opinia o Polakach na koniach szarżujących na niemieckie czołgi na trwałe zapisała się w historiografii, chociaż prawdy w niej niewiele, a całe zdarzenie rozdmuchane przez hitlerowską propagandę wsadzić możemy między bajki.
Podczas kampanii wrześniowej dość szybko zarysowała się poważna dysproporcja sił i środków obu stron konfliktu. Polacy ustępowali Niemcom pod względem wyposażenia, ale ich waleczność i determinacja wypełniały luki sprzętowe. Nie byli jednak głupcami. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wysłałby swoich żołnierzy, aby z lancą w ręku skutecznie walczyli z niemieckimi jednostkami pancernymi.
Jak się jednak okazuje, kłamstwo wielokrotnie powtarzane ma tendencję do stawania się prawdą, a opinia o Polakach jako ułanach oderwanych od rzeczywistości jest po prostu krzywdząca. Skąd wziął się zatem mit? Już pierwszego dnia zmagań wojennych Polacy musieli przełknąć gorycz porażki. W wielu wypadkach nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć na agresję niemiecką. Tak było chociażby pod Krojantami, gdzie siły 18. pułku ułanów zaatakowały wroga, zadając mu spore straty. Nieoczekiwanie na polu walki pojawiły się niemieckie czołgi, które natychmiast zmieniły oblicze walki. Polacy ponieśli ogromne straty, a w miejscu, gdzie walczyły czołgi, zaroiło się od ciał ułanów i ich koni.
Całą sprawę podchwycili korespondenci wojenni, a sytuację rozdmuchiwali sami Niemcy, wskazując na miejsce rzekomej szarży ułańskiej. Efektem oszczerstw był chlubny/niechlubny mit, który rozpatrywać można w dwóch kategoriach – Polacy to szaleńcy, którzy bez wahania oddadzą życie za swój kraj i wolność i... Polacy to szaleńcy. Po prostu.
Na podst. www.sww.w.szu.pl