Eksperyment przeprowadzono z udziałem 25 osób, które przez dwa miesiące objadały się pożywieniem zawierającym o 945 kalorii dziennie więcej niż przeciętnie. Wszyscy byli jednocześnie na dietach o różnej zawartości białka. Spożywali pokarmy, które w 5, 15 lub 25 proc. składały się białka. Tymczasem zaleca się, by z białek pochodziło 15 proc. codzienne dostarczonych wraz z pożywienie kalorii.
Po 8 tygodniach masa ciała najmniej zwiększyła się u osób, które spożywały mało białka (czyli 5 proc. codziennej diety). Przytyły one 3,16 kg, czyli dwukrotnie mniej niż ochotnicy w pozostałych dwóch grupach. Osoby, których dieta w 15 proc. składała się z białka, przybrały na wadze 6,05 kg, natomiast ci, którzy byli na diecie wysokobiałkowej – 6,51 kg.
Kłopot polega na tym, że u osób na diecie niskobiałkowej wzrost masy ciała w aż 90 proc. był związany z odkładaniem się tłuszczu. W pozostałych dwóch grupach był on za to odpowiedzialny jedynie w połowie (w pozostałych 50 proc. wzrost masy ciała był związanych z przyrostem mięśni).
Białko ma zatem istotne znaczenie, ale tylko wtedy gdy jest go w diecie mało, a pożywienie jest jednocześnie wysokokaloryczne. Duża zawartość w diecie białka może dziać natomiast odchudzająco, dlatego tak skuteczne są popularne również w Polsce diety Atkinsa i Dukana.
Obojętnie jednak jak dużo spożywamy białka o tym jak tyjemy decyduje ilość spożywanych kalorii – twierdzi główny autor badania prof. George Bray z Pennington Biomedical Research Center w Baton Rouge, w stanie Luizjana.
Prof. Connie Diekman z Washington University w St Louis podkreśla, że ilość spożywanych kalorii jest ważniejsze niż to z czego one pochodzą, np. z potraw lub słodyczy. Dieta Atkinsa i Dukana działa odchudzająco, gdyż szybko daje uczucie sytości, co zmniejsza ilość spożywanych kalorii.
PAP