Pierwszego dnia jako „stara kanclerz” Merkel rozpocznie nowe życie. Długo nie chciała zdradzić, jak będzie ono wyglądało. Rąbka tajemnicy uchyliła w lipcu podczas wizyty w Waszyngtonie. Powiedziała, że chce zrobić sobie najpierw przerwę i nie przyjmować żadnych zaproszeń. Musi zdać sobie sprawę, że jej dotychczasowe zadania „wykonuje teraz ktoś inny”. Ale dodała – „myślę, że bardzo mi się to spodoba”.
17 lipca Angela Merkel skończyła 67 lat. Na pewno nie musi się martwić o swoją sytuację finansową. Jako kanclerz Niemiec zarabiała 25 tys. euro miesięcznie. Do tego dochodziło nieco ponad 10 tys. diety poselskiej; Merkel przez 30 lat zasiadała w Bundestagu. Kiedy przestanie pracować, najpierw przez trzy miesiące będzie otrzymywać swoją pensję, a potem przez maksymalnie 21 miesięcy jej połowę jako przejściowe wynagrodzenie.
Angela Merkel może liczyć na emeryturę w wysokości ok. 15 tys. euro miesięcznie. Do końca życia ma również prawo do ochrony osobistej i samochodu służbowego z kierowcą. Ponadto będzie miała do dyspozycji biuro w siedzibie Bundestagu w Berlinie i złożyła wniosek o zatrudnienie szefa biura i jego zastępcy, dwóch referentek, dwóch pracowników merytorycznych oraz dwóch kierowców.
Czy Angela Merkel ma na oku nową posadę lub honorowe stanowisko? Jak dotąd nie powiedziała o tym ani słowa. Jest co najmniej prawdopodobne, że na razie zostanie w Berlinie.
Jej mąż, chemik kwantowy Joachim Sauer, nie myśli jeszcze o rezygnacji z pracy. Mimo że jest emerytowanym profesorem na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie, 72-latek przedłużył swój kontrakt. Na razie do 2022 roku.
Npodst. interia.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.