Rodowód tej wzruszającej kolędy jest jednak nieco wcześniejszy. Kolęda sądecka, bo tak ją od początku nazywano, została napisana w nowosądeckim klasztorze przez dwóch księży jezuitów w 1932 r. Tekst tej kolędy o. Mateusz Jeż oparł na słowach Ewangelisty „Nie było miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7). Melodię skomponował o. Józef Łaś, syn organisty w Starym Sączu. Kolęda ta zachwyciła słuchających głęboką treścią i piękną melodią.
Przyszedł wrzesień 1939 r. Dużo sądeckiej młodzieży stało się od wiosny 1940 r. więźniami hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Sporo sądeczan pozostało po wojennej ucieczce na wschodnich terenach Polski, skąd władze radzieckie dokonywały wywozu ludności polskiej do sowieckich gułagów. Sądecka kolęda szła razem z nimi, a śpiewana pośród towarzyszy niedoli zyskała niezwykłą wśród nich popularność. Nie pierwszy to przypadek wyśpiewanej ludzkiej doli i niedoli w kolędach polskich. Są kolędy nie tylko pieśniami religijnymi o Narodzeniu Pańskim, ale także żywym świadectwem tragicznego losu Polaków na przestrzeni dziejów. Są też wyrazem otuchy i nadziei, że mały Jezus rączką błogosławi…
Rota