Włoski prezydent uczestniczył w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę zbombardowania przez aliantów miasta, a także opactwa benedyktynów na wzgórzu.
Po raz pierwszy od objęcia urzędu 8 lat temu Giorgio Napolitano był na polskim cmentarzu wojennym na Monte Cassino. W jego centralnym punkcie, przy grobie generała Władysława Andersa, prezydent złożył kwiaty. Stronę polską reprezentowała delegacja ambasady RP w Rzymie.
W przemówieniu wygłoszonym wcześniej w Cassino Napolitano odniósł się do trwającej od lat polemiki na temat zbombardowania opactwa przez siły aliantów. Powiedział, że nie powinno to nigdy przyćmić wdzięczności Włochów dla walczących z różnych narodów, którzy pod sztandarami aliantów byli zaangażowani w działania, by przełamać linię Gustawa i otworzyć drogę wyzwolenia Rzymu.
"Chciałbym przede wszystkim przypomnieć nadzwyczajny wkład Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa. Przywołuję go, ponieważ przekonałem się podczas spotkań z prezydentem Polski, jak mocno kultywuje się tam pełną podziwu pamięć o nim. Ponad rok temu z prezydentem Komorowskim wspominaliśmy w Neapolu Gustawa Herlinga (Grudzińskiego), który spędził tam ostatni okres swego życia. To wielki intelektualista i polski patriota, który jako młodzieniec uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino" - podkreślił prezydent Włoch.
"Przychodzi na myśl to, co musiało znaczyć dla walczących zatknięcie polskiej flagi na gruzach opactwa Monte Cassino 18 maja 1944 roku, gdy zostało wreszcie zdobyte. Przychodzą na myśl słowa, które można przeczytać na pamiątkowej tablicy ku czci polskich żołnierzy na wzgórzu 593: „Za naszą i waszą wolność my, żołnierze polscy, oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce" - mówił włoski prezydent.
"Cześć im! Cześć wszystkim walczącym i poległym, cudzoziemcom i także żołnierzom nowych Włoch, cudzoziemcom wszystkich języków i narodów, którzy poświęcili się dla wolności swych narodów, niepodległości swych państw, dla pokoju i demokracji w Europie" - mówił wzruszony 88-letni prezydent Włoch.
Napolitano odwiedził również opactwo benedyktynów.
Położone na wzgórzu opactwo uważane jest za jeden z najważniejszych symboli chrześcijaństwa. Klasztor, zbudowany ponad tysiąc lat temu, był wielokrotnie w historii niszczony w rezultacie najazdów wojsk i trzęsień ziemi, a następnie odbudowywany.
Rozpoczęte 15 lutego 1944 roku czterodniowe bombardowania klasztoru na wzgórzu przez samoloty aliantów uważane jest we Włoszech za tragiczny błąd, w rezultacie którego zrównano z ziemią kolebkę monastycyzmu i chrześcijańskiej Europy. Przypomina się, że amerykańskie i angielskie dowództwo wiedziało, iż w klasztorze nie ma wojsk niemieckich. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)