Kometa nosi nazwę 67P/Churyumov-Gerasimenko (czyt. Czuriumow-Gierasimienko). Większość czasu spędza daleko od Słońca jako „brudna kula śniegu” – zlepek lodu i skał. Gdy zbliża się do Słońca, lotne substancje zaczynają odparowywać z jądra, wysyłając fontanny cząstek pyłu. Wokół jądra powstaje otoczka, zwana komą. Formuje się także najbardziej charakterystyczna cecha komety – warkocz.
Komety to najmniej jak dotąd poznane obiekty w Układzie Słonecznym, a zderzenie tego ciała niebieskiego z Ziemią byłoby katastrofą na gigantyczną skalę. Naukowcy liczą, że wiedza, jaką uzyskają podczas misji Rosetty, pozwoli lepiej zabezpieczyć naszą planetę przed uderzeniem podobnego ciała niebieskiego.
By zgłębić wiedzę o tym obiekcie, w listopadzie 2014 roku lądownik Rosetty, noszący nazwę Philae, ma osiąść na skalnym jądrze komety o wymiarach 3 na 5 kilometrów.
Urządzenia lądownika zbadają właściwości wnętrza komety, jej temperaturę, pole grawitacyjne, masę, kształt i najbliższe otoczenie. Na Ziemię mają też być przesłane tysiące zdjęć komety.
Podczas osadzania lądownika Philae na komecie kluczową rolę odegra polski instrument kosmiczny - MUPUS. Jest to wielozadaniowy przyrząd do pomiarów własności fizycznych jądra komety zbudowany przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
MUPUS to jedno z najważniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń, w jakie wyposażona jest Rosetta. Posiada termometry, sensor na podczerwień i akcelerometr. Składa się także z dwóch harpunów, które za pomocą młotka wbiją się w kometę i utrzymają lądownik Rosetty na powierzchni, mimo nikłej grawitacji. MUPUS waży ok. 1,5 kg i wykorzystuje zaledwie 3 W mocy – czytamy w komunikacie resortu gospodarki.
Zakończenie misji planowane jest na grudzień 2015 roku.
Rosetta rozpoczęła podróż ku komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko 2 marca 2004 roku. Od tamtej pory sonda pokonała skomplikowaną trasę, trzykrotnie przelatując w pobliżu Ziemi, a raz koło Marsa, aby uzyskać odpowiednią prędkość w celu podróży w dalsze rejony Układu Słonecznego. Po drodze minęła jeszcze dwie planetoidy: Steins w 2008 roku i Lutetię w 2010 roku.
Po tych manewrach, w 2011 roku wydano sondzie polecenie przejścia w stan hibernacji i w tym trybie oddaliła się na 800 milionów kilometrów od Słońca, w pobliże orbity Jowisza. Tak daleko od Słońca intensywność zasilającego baterie pokładowe światła słonecznego jest bardzo mała – stąd właśnie konieczność trwającej 957 dni hibernacji.
20 stycznia 2014 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) z sukcesem przeprowadziła operację wybudzania sondy z hibernacji. Sonda otrzymała z Ziemi polecenie zatrzymania wirowego ruchu, w który została wprawiona, by utrzymać kurs. Następnie ustawiła się tak, by jej panele słoneczne zaczęły czerpać energię ze Słońca. (PAP)