Jednakże organizm sam potrafi zadecydować, w jaki sposób najefektywniej zrelaksować psychikę – nie istnieje jeden uniwersalny sposób. Jedni śpią twardo, innym przez całą noc śnią się niesamowite historie. Z drugiej strony, gdyby można było „zamawiać” sny i decydować o ich fabule, postaciach czy scenografii, niektórzy z pewnością nie robiliby nic innego jak tylko spali…
Na razie przesyłanie snów przez Internet jest niemożliwe. Ale kto wie, że taki stan rzeczy nie zmieni się w niedalekiej przyszłości. Nieśmiałe próby ingerowania w procesy mózgowe zachodzące podczas snu, jak choćby w przypadku uczenia się np. języków we śnie (hipnopedii), podejmowano już na początku XIX wieku.
Teraz trudno stwierdzić, na ile udane okazały się wspomniane doświadczenia, ponieważ ówcześni eksperymentatorzy nie mieli do dyspozycji zaawansowanych technologii. Jednak skoro nawet w tamtych czasach udało się uzyskać pewne rezultaty, to w XXI wieku starania naukowców mogą zakończyć się spektakularnym sukcesem. Wyobraźmy sobie, że kładziemy się spać, po czym wybieramy dla siebie sen z taką samą łatwością, z jaką znajduje się np. film w Internecie.
Do czego mogłaby doprowadzić tego rodzaju „zabawa”, gdyby stała się ogólnodostępna?
Z pewnością do ponownego zdefiniowania pojęcia snu oraz do powstania kolejnego wariantu rozrywkowej ucieczki od rzeczywistości.
Byłaby ona czymś w rodzaju psychicznego narkotyku. Niewykluczone jednak, że takie sny „na zamówienie” potraktowano by również jako doskonały środek do masowego sterowania świadomością ludzi. Ale czy tego rodzaju zagrożenie jest w ogóle realne?
Kiedyś wielu bało się wmontowanego w taśmę filmową co 25. kadru, który ponoć pozwalał na manipulowanie procesami toczącymi się w podświadomości, ale strach okazał się bezpodstawny. Później podobne zarzuty wysuwano przeciwko grom komputerowym czy globalnej sieci informatycznej. Znów niesłusznie. Tym niemniej...
Czyżby w niedalekiej przyszłości ludzie będą musieli wybierać pomiędzy rzeczywistością a snem. A może niektórzy dokonują takiego wyboru już dzisiaj, uciekając się do środków halucynogennych? Nie, ponieważ różnica w obu przypadkach jest znacząca. Narkotyk kogoś pogrąża w otchłani koszmarów, zaś innych przenosi do rajskich wizji. Nie ma możliwości, by przewidzieć jego oddziaływanie, a tym bardziej nakierować je na pożądane tory. Skoro ucieczka od rzeczywistości jest ucieczką w nieznane i miejsce, do którego się trafi może okazać się znacznie gorsze od realnego, bo nie mamy na to wpływu.
Poza tym istnieje ryzyko, że nie będzie możliwości wydostania się z klatki chemicznego obłędu. Tymczasem sterowane sny mogą być dopasowane według życzenia i w pełni bezpieczne. Chcesz zostać arabskim szejkiem, symbolem seksu w Hollywood lub gwiazdą rocka? Wszystko zależy od ciebie. Ale co potem? Później obudzić się, iść do znienawidzonego biura, by spędzić w nim kolejny ponury dzień, po czym wrócić do domu i znów przenieść się do innej rzeczywistości...
Od czasów starożytnego Rzymu tłum pragnie chleba i igrzysk. Oczywiście, sny na zamówienie nie dostarczą ludziom pożywienia, ale za to zapewnią niezapomniane widowisko. Najprawdopodobniej wyodrębni się również nowy kierunek w sztuce – reżyseria snów. Ogólnie rzecz biorąc, nie istnieją podstawy do obaw, że ktoś może wykorzystać tego rodzaju technologię do kontrolowania ludzkiej świadomości. Zindywidualizowane sny nie powinny oddziaływać na umysł człowieka w większym wymiarze niż kino trójwymiarowe bądź okulary wirtualnej rzeczywistości. Fabuła zwykłego snu nie zmienia przecież osobowości śpiącego.
Czy ktoś stanie się zabójcą, dlatego że śniło mu się morderstwo? Wręcz przeciwnie, według jednej z teorii, sny uwalniają człowieka z kompleksów, które mogą prowadzić do strasznych czynów.
Jednakże należy poszukać łyżki dziegciu w tej beczce miodu, gdyż z pewnością nikt nie ma wątpliwości, że takowa istnieje. Jakakolwiek ingerencja w skomplikowane procesy, które mają miejsce w niezbadanych praktycznie częściach mózgu, może okazać się zgubną dla ludzkiej psychiki.
Nie oznacza to, że wszyscy ludzie pewnego pięknego dnia obudzą się jako potwory czy wariaci. Tym niemniej mózg człowieka stanowi jego „czarną skrzynkę”, dlatego nie wolno bezmyślnie z nim eksperymentować.
Zmiany nie od razu dadzą o sobie znać, ponieważ przebiegają one w ukryciu i wbrew najlepszym intencjom eksperymentatorów. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, do czego może doprowadzić taka wewnętrzna ewolucja. Jak już wspominało się, fabuła snów nie wpływa na osobowość śpiącego. Produkcja snów, a w dalszej kolejności także przemysł z nimi związany, który, przypuszcza się, nieuchronnie się pojawi – to całkiem inna sprawa.
Może on całkowicie zmienić człowieka i, w konsekwencji, stworzoną przez niego cywilizację. Czy to dobrze, czy źle – nie ma sensu zgadywać. Jednak czasem lepiej nie otwierać zamkniętych drzwi, nawet jeśli klucze do nich znajdują się w naszych rękach.
Na podst. Interia.pl
Komentarze
To się kiedyś źle skończy.
Nie każdy wynalazek jest dobry i służy społeczeństwu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.