To oczywiście tylko przecieki i oficjalnie Apple, poza informacją o „evencie" nie wypowiada się na ten temat. "Nie komentujemy plotek" – oświadczyła rzeczniczka spółki Natalie Kerris.
Nie wiadomo także, jakie nowe funkcje będzie wykonywał smartfon Apple i czy będzie to tylko modyfikacja obecnego modelu (iPhone 5S), czy już zupełnie nowy iPhone 6. Analitycy za pewnik przyjęli natomiast, że nowy telefon będzie posiadał dużo szybszy procesor oraz poprawione parametry kamery. Niepotwierdzone przecieki mówią także o czujniku odcisków palców, który pozwoli na szybkie logowanie telefonu za pomocą skanu kciuka. Za wprowadzeniem takiego rozwiązania przemawia przejęcie przez Apple firmy AuthenTec, specjalizującej się w elektronicznym rozpoznawaniu danych biometrycznych. Niewykluczone, że Apple pokaże także nieco uboższą, tańszą wersję smartfonu.
Jednak zarówno dla Wall Street, jak i dla entuzjastów produktów z jabłkowym logo, oczekiwania wobec Apple są dużo większe niż pokazanie nowego iPhone'a. Internetowe fora wypełniają spekulacje na temat super-zegarka (iWatch), albo nowych smartfonów Apple o różnych rozmiarach ekranu i w różnych kolorach, nad ktorymi ma pracować firma. Nie brak jednak głosów, że kolos z Cupertino najlepsze dni ma za sobą. Dołączył do nich w tym tygodniu szef Oracle Larry'ego Ellisona, który stwierdził, że po śmierci charyzmatycznego współzałożyciela Apple Steve'a Jobsa Apple jest skazany na dryfowanie bez ściśle wytyczonego kierunku. Porównał wręcz charyzmatycznego współzałożyciela Apple do „Edisona lub Picassa" naszych czasów. „Lubię Tima Cooka (obecnego szefa Apple — przyp. red.), ale sądzę, że Steve jest nie do zastąpienia" – dodał Ellison w wywiadzie dla telewizji CBS.
Apple musi sobie radzić także z konkurencją. Zaledwie tydzień wcześniej (4 września), główny rywal, Samsung Electronics organizuje podobną imprezę w Berlinie. Według rynkowych spekulacji Koreańczycy pokażą na niej kolejną generację smartfona Galaxy. Zarówno Samsungowi jak i Apple zależało na wrześniowym debiucie swoich nowych modeli. Koniec roku to tradycyjne czas największych obrotów na rynku elektroniki, związany ze świętami.
Apple liczy na to, że nowy iPhone poprawi wyniki sprzedaży, które w ostatnim kwartale przestały rosnąć, między innymi z powodu zalewu tanich azjatyckich aparatów takich firm jak LG, Lenovo i ZTE. Według IDC, w II kwartale Apple kontrolował 13,1 proc. globalnego rynku smartfonów, podczas gdy rok wcześniej było to 16,6 proc. Samsung sprzedaje dziś ponad 30 proc. wszystkich smartfonów.
Na podst. ekonomia.rp.pl