Stany Zjednoczone to, jak wynika z najnowszego raportu firmy Sophos, specjalizującej się w rozwiązaniach z obszaru bezpieczeństwa IT, największy producent spamu na świecie. W II kwartale, kiedy Sophos zbierał dane na potrzeby raportu, 13,8 proc. spamu krążącego w światowej sieci miało źródło właśnie za oceanem. W porównaniu z analogicznym okresem 2012 r. udział ten jednak spadł z 19,6 proc.
Na drugie miejsce zestawienia, z 11,7-procentowym udziałem, awansowała za to Białoruś. Rok wcześniej odpowiadała za "zaledwie" 4,2 proc. niechcianych maili. Białoruś wyprzedziła Chiny (5,9 proc. wobec 10 proc. rok temu) i Ukrainę (5,5 proc., w analogicznym okresie 2012 r. tego państwa nie było na liście). Pierwszą piątkę uzupełnia Tajwan (3,6 proc. wobec 4,5 proc.). Wartym podkreślenia jest fakt, że w rankingu zabrało miejsca dla Polski, choć jeszcze rok temu kraj mieścił się w pierwszej dziesiątce największych spamerów.
Raport Sophos wyraźnie pokazuje, że światowe centrum produkcji spamu przenosi się do państw b. ZSRR. Obok zajmującej drugie miejsce Białorusi na liście (w pierwszej dwunastce) znalazły się jeszcze: Ukraina, Kazachstan i sama Rosja. Wymienione kraje wysyłają już 23,1 proc. światowego spamu. To więcej niż USA, Chiny i Tajwan razem wzięte. - "Należy pamiętać, że ranking dwunastki nie mówi nam, z jakiego dokładanie miejsca pochodzi spam" – powiedział Paul Ducklin, specjalista od zabezpieczeń Sophos "W zestawieniu widzimy jedynie, jak spam jest przekazywany od przestępców do ich potencjalnych ofiar" – dodał.
Zupełnie inaczej wygląda ranking największych spamerów, jeśli łączna ilość niechcianych maili produkowanych w każdym z państw zostanie podzielona przez populację. Okaże się wówczas, że największymi spamerami wcale nie są Amerykanie, ale Białorusini. Pierwszą piątkę uzupełniają jeszcze obywatele Kazachstanu, Urugwaju, Ukrainy i Tajwanu.
Na podst. rp.pl