Gdybyśmy na wiarę przyjmowali radosną twórczość Butrimasa, który – jak się wydaje – czyta tylko jedną polską gazetę z nazwą „Wyborcza” w tytule, to naprawdę musielibyśmy się załamać psychicznie uznając, że nieszczęsną Polskę pod rządami PiS goni klęska za klęską. Dosłownie wszystkie plagi egipskie dopadły ją w ostatnim czasie. Krowy przestały dawać mleko, wystraszone straszną dyktaturą, jaka nastała w Rzeczpospolitej. Kobiety nie rodzą, bo ciągle chodzą. Chodzić zaś muszą, bo tyle jest spraw do oprotestowania, że na nic innego czasu nie starcza. Kapłani wyszli ze swej roli kapłańskiej, by hurtem wtrącać się do polityki, narzucając straszną opresję biednym Polkom i Polakom. W modę też najbezczelniej na świecie weszli różni żołnierze wyklęci typu „Łupaszki” i inni faszyści, których wielbi ulica, zamiast ich srogo potępić.
Gospodarka zaś Polski niedługo pójdzie z tobołkami, nie wytrzymując populizmu i rozdawnictwa rządzących (byle tylko kupić sympatie wyborców) i w rezultacie kraj nad Wisłą już wkrótce będzie się Grecją zwał, co wiadomo, że zbankrutowała. Tak – w telegraficznym skrócie ujmując – Polskę dzisiaj widzi „L.r.” oczami swego korespondenta.
Tymczasem zgoła inaczej na naszego zachodniego sąsiada zapatruje się Nijolė Druto, która okazyjnie (na półmetku pracy rządu Beaty Szydło) do Wilna nadesłała obszerną korespondencję z Warszawy. Już sam tytuł korespondencji: „Tylko pozazdrościć: sąsiadom w Polsce powodzi się lepiej niż prognozowano” - dowodzi, że to czarnowidztwo, które przepowiadał egzaltowany Eldoradas, jest zwyczajną bujdą. Urojeniem i pustynną fatamorganą, którą chciałby widzieć Butrimas wbrew oczywistym faktom. A te właśnie tytułem podsumowania wyłuszcza Druto.
Zwraca przy tym uwagę, że „gospodarka kraju rozwija się lepiej niż to prognozowała opozycja”. Eksperci zaś podkreślają, że obecny rząd, jak żaden inny, spełnia swe przedwyborcze obietnice. Gospodarka rośnie w tempie, który przewyższa wszelkie najśmielsze prognozy. Wzrost PKB za ostatni rok – to 4 proc. Jest jednym z największych w Europie, budzącym szacunek i zazdrość sąsiadów na zachód od polskiej granicy. Bezrobocie z kolei spadło do minimalnego, nieznanego dotąd nad Wisłą poziomu 6,6 proc. Rosną wynagrodzenia Polaków. Dzisiaj średnie wynosi już ponad 1000 euro (1024 euro brutto), minimalne zaś sięga niemal 500 euro (474 eu). Imponująco rośnie też ściągalność podatków, poprawiając w ten sposób znakomicie sytuację budżetową kraju. Pozwala to rządowi wdrażać bardzo kosztowne programy socjalne (jak np. 500 plus) bez szwanku dla pieniędzy publicznych.
Rząd dba też o poprawę warunków działalności przedsiębiorców i inwestorów. Służyć ma temu kolejny sztandarowy projekt rządu o nazwie „Konstytucja dla biznesu”, jaki niedawno zaprezentował wicepremier odpowiedzialny za politykę gospodarczą rządu Mateusz Morawiecki. „Konstytucja” zdecydowanie upraszcza bariery biurokratyczne dla polskich i zagranicznych biznesmenów. Pozwala sporne interpretacje prawne traktować na korzyść przedsiębiorców. Takie są twarde dane, które dostrzega Nijolė Druto a i każdy inny rzetelny obserwator, pozbawiony ideologicznych okularów.
Na szczęście ideologicznych okularów nie nosi też litewski szef rządu, o czym świadczy fakt, że nie zamierza on krytykować Polski, a wręcz przeciwnie naśladować niektóre jej reformy. Ostatnio Tomas Tomilinas, wiceprzewodniczący rządzącej partii chłopów i zielonych, zapowiedział wprost, że w Sejmie powstaje koalicja, którą można by nazwać koalicją za „pieniędzmi dla dziecka”. Polityk nie ukrywa, że z inspiracji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin rząd już w najbliższym budżecie planuje zarezerwować pieniądze na litewskie „500 plus”, które – owszem- na początek będzie skromniejsze niż u zachodniego sąsiada (najprawdopodobniej wyniesie 30 euro na każde dziecko miesięcznie). Jest to dobry zwiastun dla litewskich rodzin, ale też potwierdzenie uznania dla polskich reform.
Dziś jest tak, można by rzec, że Polska na Litwie dla jednych jest inspiracją, której „tylko pozazdrościć”, dla innych zaś – „butrymowszczyzną”. Zideologizowanym, wykrzywionym obrazem – wykwitem zaczadzonej postprawdą wyobraźni.
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Pierwsza fałszywa, druga prawdziwa
http://l24.lt/pl/religia/item/219712-rita-tamasuniene-turystyka-religijna-ma-duze-perspektywy-na-litwie
Niestety ten antypolonizm nie tylko widać u niektórych, na szczęście coraz słabszych i bezzębnych środowisk zarządzanych przez starych polakożerców pokroju Landsbergisa, lecz także u niektórych polskojęzycznych pachołków tychże Lietuvisów
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.