Klasztor zwrócony – Ziemia na miejscu

2017-03-21, 11:41
Oceń ten artykuł
(3 głosów)

8 lat sądów i ogólnie 20 lat starań, zabiegów, obijania progów nieżyczliwych najczęściej państwowych instytucji – taką cenę zapłacili wileńscy franciszkanie za odzyskanie swej własności-klasztoru przy ulicy Trockiej.


W normalnym państwie osoba, która by ujawniła aferę na grube dziesiątki czy nawet setki milionów przy reprywatyzacji, zostałaby uznana za bohatera. Media rozpisywałyby się nad prawością jej charakteru, chwaliłyby za obywatelską postawę w walce z mafią „prychwatyzacyjną”. Organy ścigania zaś wymierzyłyby zasłużoną karę amatorom cudzego majątku.

Tymczasem na Litwie było zgoła inaczej. Po tym, gdy wileńscy franciszkanie ujawnili fakt zagarnięcia przez niejakie Stowarzyszenie Litewskich Inżynierów budynku pofranciszkańskiego klasztoru, do którego nie mieli żadnych praw, w litewskich mediach zaczęła się nagonka... właśnie na zakonników, że śmieli się upomnieć o swoje, że pazerni, że chcą obłowić się tak cennym majątkiem, choć mają być ubodzy, że wreszcie są nie tej, co trzeba, narodowości, by starać się o byłą własność.

Do prawdziwej histerii doszło zwłaszcza, gdy po 8 latach sądów z „amatorami cudzego majątku” Temida orzekła, że własność franciszkanom komunistyczni okupanci zagarnęli bezprawnie, więc rząd niepodległej Litwy w ramach prawa do reprywatyzacji ma klasztor zakonowi św. Franciszka zwrócić. Wówczas nacjonalistyczna tłuszcza dostała dosłownie szału. Zaczęła judzić społeczeństwo przeciwko franciszkanom, którzy przecież tyle dobra dla wilnian zrobili w ciągu długich lat pobytu w Grodzie Giedymina (np. podczas zarazy, która nawiedziła Wilno w połowie XVI wieku, zginęli wszyscy braciszkowie niosąc chorym pomoc do końca). Rząd zaczęto wręcz szantażować, by nie ważył się zwrócić klasztoru zakonnikom nie tej, co trzeba, narodowości. Do haniebnej akcji sankcjonującej bezprawie i narodową niezgodę dołączyła nawet część litewskiej „śvesuomenes”. Kierownictwo katedry lituanistyki Uniwersytetu Wileńskiego ogłosiło mianowicie, że pretenduje do budynku klasztoru pofranciszkańskiego prawem kaduka oczywiście, bo ...jest im ciasno u siebie. Podarowali więc lituaniści sami sobie klasztor dosłownie na takiejż zasadzie, jak kiedyś Zagłoba Szwedom podarował Niderlandy.

Ówczesny premier Algirdas „tam tikras” Butkevićius był w tej sprawie tak oczywistej przecież w świetle prawa „za, a nawet przeciw” zwrotowi klasztoru prawowitym właścicielom. Powierzył „gorący kartofel” swym ministrom, którym jednak zabrakło jednej czteroletniej kadencji, by wykonać wyrok sądu. Mitręga rządu była tym bardziej kompromitująca, bo media w tym czasie przypomniały władzy, jak to litewski rząd w połowie lat 90-tych uparcie domagał się zwrotu budynku przedwojennej litewskiej ambasady w Rzymie, którą komunistyczne władze ZSRR zagarnęły po okupacji Litwy w roku 1940. W przeróżnych akcjach dyplomatycznych Litwa bombardowała Włochy argumentami, że grabież nie może być sankcjonowana w demokratycznym świecie, że budynek ambasady ma być zwrócony prawowitemu właścicielowi, bo nakazuje to święte prawo własności, które w praworządnym państwie nie może być ignorowane. Włosi z litewską argumentacją bardzo mocno się zgadzali i prosili, jak tylko mogli najusilniej Moskwę, by budynek ambasady zwolniła. Ta jednak zgodnie ze swą odwieczną tradycją święte prawo własności miała w głębokim poważaniu, więc rządowi włoskiemu nie pozostawało nic innego, jak dać Litwie za symbolicznego 1 dolara budynek zastępczy, jeszcze lepszy i okazalszy nomen omen niż ten przedwojenny.

„Tam tikras premjeras” Butkevićius musiał głupio się czuć, gdy ówczesny nuncjusz apostolski w swym piśmie mu o tym przypomniał, broniąc według analogii praw własnościowych franciszkanów jako zakonu znajdującego się w bezpośredniej jurysdykcji Watykanu (franciszkanie są zakonem założonym na prawie papieskim). W całej historii na dodatek wstyd Litwy jako państwa był podniesiony co najmniej do kwadratu zważywszy na fakt, że Watykan – to państwo jedno z trzech na świecie, które nigdy nie uznało okupacji Litwy przez ZSRR.

Kres wstydowi położył dopiero premier Skvernelis, który na szczęście nie jest Butkevićiusem. Święte prawo własności uszanował, klasztor właścicielom zwrócił. Tłuszcza nacjonalistyczna była oburzona tym, ale nie spowodowało to zaćmienia słońca na Litwie ani deszczu meteorytów na nasz kraj. Ziemia też nie zeszła ze swej osi. Wręcz przeciwnie: meteorolodzy zapowiadają wcześniejszą wiosnę tego roku w Bursztynowej Republice.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#32 Jerzy 2017-03-29 23:47
Teraz najwyższy czas zwrócić ziemię zagrabioną Polakom za komunistów i drugi raz współcześnie ("przenosiny ziemi") pod Wilnem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#31 Jur 2017-03-27 21:08
Jak parę lat temu byłem w kościele Franciszkanów na ul.Trockiej widziałem jak zakonnik modlił na głos się na przemian po litewsku i po polsku. Potem dowiedziałem się o kłopotach ze zwrotem własności.Nie wiem czy te fakty mają ze sobą związek ale wiem że w restauracji Kaimas na ul Niemieckiej kelnerka Polka bała się obsługiwać po polsku i wiem ,że kolejarzy ukarano jak w przerwie śniadaniowej mówili po polsku.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#30 z Polski 2017-03-24 17:57
czytam z niedowierzaniem! a jednak takie rzeczy miały miejsce, szok!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#29 Robert 2017-03-24 17:46
Jednym z najświętszych praw jest prawo własności. Skoro klasztor był własnością Franciszkanów to powinien natychmiast do nich wrócić. Powiem więcej; rząd litewski powinien zapłacić Franciszkanom za bezprawny okres zarządzania klasztorem
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#28 beti 2017-03-24 14:03
Kres wstydowi położył dopiero premier Skvernelis, który na szczęście nie jest Butkevićiusem. Święte prawo własności uszanował, klasztor właścicielom zwrócił.

Ot taki mały ale zawsze - reset
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#27 Włodek 2017-03-23 12:14
Teraz czekamy na zwrot naszej ojcowizny. A jeśli zwrot ziemi nie jest możliwy to chcemy wypłat rekompensat, ale za realną cenę ziemi plus odszkodowanie za te wszystkie lata
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 pytanie 2017-03-23 10:05
ciekawe czy teściowa Kubilusa siedzi w więzieniu za tworzenie fikcyjnych organizacji w celu przywłaszczenia cudzego mienia?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 G.C. 2017-03-22 21:44
oto, co powiedział generał franciszkanów O. Lanfranco Serrini w 1992r. po wizycie w Wilnie: "Przeżywamy obecnie moment cenny dla przyszłości Zakonu na Litwie. Jestem pewny, że będziemy wspólnie dążyć do przygotowania tej przyszłości w atmosferze braterstwa i szczerości z koniecznym zaangażowaniem i wytrwałością."

I ot, spotkała go "szczerość" i "braterstwo" ze strony Litwinów...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Priest 2017-03-22 21:04
Kościół był zwalczany przez sowietów. A później robili postkomuniści przemianowani na lietuvisów
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Wojciech PL 2017-03-22 20:13
Franciszkanie w Wilnie tak wiele przeszli: był i atak ze strony Krzyżaków, kilka pożarów, swego czasu kościół został zarekwirowany przez wojsko i przekształcony w magazyn zbożowy a ostatecznie zlikwidowany po upadku powstania styczniowego. A potem, na dokładkę, w niby demokratycznym państwie musieli się szarpać o własne mienie!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24