Moje Druskienniki

2016-02-01, 16:52
Oceń ten artykuł
(10 głosów)
Moje Druskienniki Gintarė Pugačiauskaitė

Mówią, że w Druskiennikach wszystko bardzo zauważalnie się zmienia (tylko władza pozostaje ta sama). Miasto pięknieje, staje się bardziej nowoczesne i czego tylko nie oferuje: wozi gości wyciągami, opuszcza na dół trasami narciarskimi, zanurza w błękitnych wodach basenów i oblewa ciała miodem, zaprasza do tańca wabiąc melodiami lśniących fontann, a końcu kołysze do wiecznego snu, snując bajkę z nieodpłatnego, rozpowszechnianego we czwartki, wydania.

Inni uważają, że taka jest codzienność mieszkańców Druskiennik: niekończąca się muzyka orientalna w tle, aromat zielonej herbaty, pachnące chlorem stroje kąpielowe i długie spacery alejkami kwiatów.

Niewątpliwie, życie w Druskiennikach rozpieszcza. Ale czy rzeczywiście miasto aż tak się zmieniło? Czy nowy bruk jest rewolucją? A może pompatyczny obraz kurortu, sklecony z kwiecistych frazesów i podświetlony sztucznymi światłami sławy polityków i obsypany kwiatami, zmienia nas samych?

W mojej opinii w Druskiennikach nie zmienia się nic, bo najlepszym rzeczom jeszcze jakoś cudem udało się przetrwać w tej przesadnej fantasmagorii. I jeśli chcę odpocząć, sięgam po tę stałość właśnie.

Gdy atakują smutne myśli, mogę usiąść na wybrzeżu Niemna i setki razy utopić złe emocje w wodzie. Nurt rzeki jest przyjemnie stały. Bez względu na to, co się w życiu zdarzyło, rzeka pozostaje niezmienna. Zmieniają się tylko odbicia w wodzie.

Gdy dręczy nostalgia, idę w kierunku przedszkola „Žibutė" (Przylaszczka), gdzie spędziłam swoje dzieciństwo. Tutaj też wszystko pozostało takie same - te same pięciopiętrowe domy, rzadki las, osoby samotne spacerujące z psami, donoszące się z dala echa gwaru przedszkola.

I jeszcze jedna rzecz, która była stała, ale teraz też zaczyna zanikać - to cisza. Lekko pluszczące wody jeziora, gęganie kaczek, skubane wiatrem kwiaty, las sosnowy, tchnąca świeżość, bulgot wód mineralnych i muzyka Čiurlionisa w tle - to jedyne dźwięki, które pasują do Druskiennik.

Ale już i je zaczynają zagłuszać krzyki o ośrodkach SPA, wzbijające się ku niebu wyciągi, skandaliczne krzyki o jeszcze niespotykanych cudach świata, bajki o niezastąpionym merze i piosenki Rytisa Cicinasa, dolatujące z grającej fontanny.

Czasami nie wiem, gdzie się znajduję - przecież ludzie mówią, że mieszkam w „tak pięknie zadbanym mieście". Tymczasem Druskienniki są dla mnie właśnie tą stałą i niezmienną mocą – to szerokie koryto Niemna, wiekowe pnie sosnowe, królewski spokój, poetycka cisza. Mam nadzieję, że te rzeczy nigdy nie ulegną żadnym zmianom.

Gintarė Pugačiauskaitė

Komentarze   

 
#11 common 2016-02-03 11:11
Już mam nie mało lat a w Druskiennikach byłem tylko przejazdem. Trzeba to naprawić i w najbliższym czasie tam się wybrać. Zachęciło mnie wielce to, że marszałek bardzo lubił odpoczynek w tej miejscowości.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Wanda 2016-02-02 14:19
Lubię czasem wyskoczyć do zdrojów na odpoczynek, to miłe miejsce, wycisz mnie, nawet jeśli nie jest tu już tak sielsko jak dawniej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Jan Kran 2016-02-02 13:24
"Jedna już tylko jest kraina taka,

W której jest trochę szczęścia dla Polaka:

Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie

Święty i czysty jak pierwsze kochanie,

Nie zaburzony błędów przypomnieniem,

Nie podkopany nadziei złudzeniem

Ani zmieniony wypadków strumieniem.

Gdziem rzadko płakał, a nigdy nie zgrzytał,

Te kraje rad bym myślami powitał:

Kraje dzieciństwa, gdzie człowiek po świecie

Biegł jak po łące, a znał tylko kwiecie

Miłe i piękne, jadowite rzucił,

Ku pożytecznym oka nie odwrócił."

A. Mickiewicz
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 mówisz Druskienniki, myślisz Piłsudski 2016-02-02 11:56
Druskienniki to ulubione miejsce wypoczynku Marszałka Piłsudskiego.
Wyliczono, że drogę z Warszawy do Druskiennik samochód wiozący Piłsudskiego przebywał w tempie ówczesnych wyścigów, czyli w 5 godzin i 40 minut. Ponoć Marszałek sam kontrolował czas i ponaglał kierowcę Malinowskiego. Niekiedy jechał ze stolicy do Grodna (via Białystok) pociągiem i przesiadał się do auta. Zdarzało się, że docierał do Druskiennik i bezpośrednio samochodem z Wilna.
Willa Marszałka była skromna, parterowa, pięknie położona. Tak naprawdę był to mały domek, który niczym nie różnił się od innych w okolicy.
Piłsudski ukochał Druskienniki, doskonale tam się czuł, nawet romansował z panią doktor Eugenią Lewicką. Chętnie chodził na spacery, siadał nad brzegiem Niemna (na ławeczce lub bezpośrednio na trawie) i dumał. Mimo ochrony dochodziło także do przygodnych spotkań z różnymi osobami. Bywało jednak, że Piłsudski przyjmował dostojnych gości, w tym dyplomatów, premiera i ministrów, wojewodów, generałów. Toczyły się w willi rozmowy, zapadały decyzje.
Tu także Komendant spisywał swe wspomnienia legionowe. Przede wszystkim jednak nad Niemnem i Rotniczanką koił nerwy i nabierał sił. Wzbraniał się przed pobieraniem lekarstw, zażywał jedynie kąpieli solankowo-bromowych. Napisał, że "Druskienniki były niespodzianką myśli Stwórcy w odpoczynku, gdy ten się uśmiechnął".
Willa przetrwała wojnę i miała się jeszcze nieźle w latach 60. ubiegłego stulecia, kiedy władze Druskiennik, zgodnie z wolą władz państwowych, podjęły decyzję o jej rozbiórce. Wydawało się, że nikomu nie wadzi, stała przecież na uboczu. A jednak przypominała zwycięskiego wodza z 1920 roku i ojca II Rzeczypospolitej, budziła emocje. Lietuvisi nie mogli też darować Piłsudskiemu dwukrotnych wypraw na Wilno w 1919 i 1920 roku. I nie było ważne, że on tak bardzo utożsamiał się z ziemiami Wielkiego Księstwa Litewskiego, marzył o odnowieniu federacji Polski i Litwy. Wieść niesie, że materiał z rozbiórki willi Marszałka został wykorzystany do postawienia domu, który stoi do dziś w Druskiennikach.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 samson 2016-02-02 11:30
Tak po staremu nie może być zawsze. Te nowe inwestycje i inowacje są potrzebne by przyciągać turystów i tworzyć nowe miejsca pracy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 leo 2016-02-02 11:22
Autorka nie jest wyjątkiem. Pisze tu o powszechnych prawdach. Pamiętam piosenki Talkowa "Czistyje prudy". W nich ś.p. Igor śpiewał o miejscach do których zawsze będziemy wracać.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 wileński 2016-02-01 19:48
Twoje Druskienniki, rzec mogę - moje Wilno. Każdy ma swoje umiłowane miejsce na ziemi, które się kocha bezwarunkowo. Nawet wtedy, gdy przybysze próbują brutalnie wydzierać duszę z naszego miasta. Ale to na zawsze będzie moje Wilno.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 hm 2016-02-01 18:45
nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 z Wilna 2016-02-01 18:30
Po takiej lekturze aż się chce do zdroju w Druskiennikach...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Marianna 2016-02-01 17:31
Nic już nie jest takie jak dawniej i to nie tylko w Druskiennikach...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Wtorek, 30 kwietnia 2024 

    św. Piusa V. papieża, wspomnienie

    J 14, 27-31a

    Ewangelii według świętego Jana

    Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pozostawiam wam pokój, obdarzam was moim pokojem. Ale Ja nie obdarzam was w taki sposób, jak czyni to świat. Nie pozwólcie, aby wasze serca były wstrząśnięte i nie lękajcie się. Słyszeliście przecież, co wam powiedziałem: Odchodzę, lecz powrócę do was. Gdybyście Mnie miłowali, to rozradowalibyście się, że idę do Ojca. Ojciec bowiem jest większy ode Mnie. A mówię wam to teraz, zanim się stanie, abyście uwierzyli, gdy to nastąpi. Już nie będę długo z wami rozmawiał, gdyż nadchodzi władca tego świata, który nie ma nic wspólnego ze Mną. Trzeba jednak, aby świat zrozumiał, że miłuję Ojca i tak postępuję, jak On mi polecił”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24