Wyobraźnia przeniosła nas do lat odległych i przy odciskach stóp koło dzwonnicy raptem wyobraziliśmy, że to za młodym 17-letnim Adasiem podążamy w stronę Uniwersytetu Wileńskiego, wtedy Jego Cesarskiej Jegomości i połykamy bakcyla romantyzmu, wielkiej namiętności lirycznej do Wilna, pięknych dziewczyn i kobiet, do Litwy i Matki Bożej, co w Ostrej świeci Bramie.
Na wspaniałej wystawie przymierzaliśmy się do portretów Adasia. Oto nasz Daniel Kichmakow ma ten sam ulotny, romantyczny i ledwo dostrzegalny smutny uśmiech i spojrzenie, a w dodatku jest, jak wieszcz, wspaniałym recytatorem, ma zdolności aktorskie i wielkie wyczucie poetyckie.
A oto Bogdan Jasiński – Adam po studiach, lekki szelmowski uśmiech i zakochane, smutne oczy oraz nostalgia z szeptem na ustach „Precz z moich oczu, precz z mej pamięci...”. A to na pewno Maryla, ta nasza rozmarzona i smętna, stojąca w stronie Joanna z klasy 9.
I oto lekki dreszczyk, przed nami dzieło wybitne, epos narodowy, oryginał „Pana Tadeusza”. Wielkie wzruszenie i trochę rozczarowania: małe, ledwo czytelne literki i 68 682 wyrazy wyblakłe ze starości. Ale obok wynurzają się z półmroku sali postacie – Soplica, Gerwazy, Tadeusz, Zosia i razem Telimena i wydało się dla nas, że zadźwięczały cymbałki Jankiela z gabloty i obok sam bohater w karczmie rozwesela.
A potem przymiarka wzrokowa kontusza soplicowskiego i stwierdzenie, że moda wtedy była udręką dla pysznych stanów szlacheckich i że noszenie się po szlachecku wymagało przestrzegania tradycji, umiejętności i niemało kosztowało. A tu romantyczna zwiewna postać – może Zosia, może Telimena i śmiech, że porównałam ją do jednej z naszych uczennic!
Wystawa nietuzinkowa, eksponaty, każdy wart więcej niż jedno obojętne spojrzenie współczesnego młodziana. Wszystko tu ujęto w sposób prosty i logiczny – od narodzin aż do śmierci Mickiewicza. I życie wplatane rodzinne z goryczką bólu i rozczarowań, i wielkie namiętności Adasia, i przyjaciele, i kurator Lelewel, i inni profesorzy, i patriotyzm, i polskość, i litewskość. Oraz refleksja w końcu naszej podróży z Mickiewiczem – czyim poetą był Adam, Litwinów, Polaków czy Białorusinów? Ale cytat z listu do Lelewela wytłumaczył wszystko „A tam, gdzie się obrócisz z każdej widać strony, żeś znad Niemna, żeś Polak, mieszkaniec Europy”.
I wielkie brawa na zakończenie zwiedzania, nieoczekiwane, ale miłe! A więc udało się szare komórki współczesnych komórkowiczów obudzić i zaciekawienie Mickiewiczem zaszczepić.
Po opuszczeniu Pałacu Władców wydawało się nam, że Adaś za nami cicho kroczył ponurymi ulicami ukochanego Wilna i powtarzał „Litwo, Ojczyzno moja...”.
Wystawę innym Polakom polecamy!
Lucyna Łapszewicz
miłośniczka Adama Mickiewicza, przewodniczka i po prostu nauczycielka historii Szkoły Podstawowej im. Mariana Zdziechowskiego w Suderwie
Komentarze
brawo organizatorom wystawy za taki wspanialy prezent dla Polaków na Litwie!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.