Pan Widacki po zakończeniu misji dyplomatycznej zjechał z Wilna do Krakowa. Cela Konrada, jak ją określił podczas wizyty w Wilnie jeden z ministrów kultury i sztuki RP (potem sztukę zastąpiono dziedzictwem narodowym), „świątynia romantyzmu" została w absolutnie nieromantyczny sposób zlikwidowana. A Jan Kozicz szczęśliwie doczekał 70. rocznicy urodzin. Świętował swój piękny jubileusz również w miejscu z Adamem Mickiewiczem związanym – w muzeumWieszcza na Bernardyńskiej. Historyczny lokal na tę okazję życzliwie udostępnił dyrektor pan Rimantas Šalna a obie pracowniczki placówki: Alicja Dzisiewicz i Leokadia Aszkiełowicz zadbały o odpowiedni klimat wieczoru.
Było skromnie i kameralnie, bez tłumów piszących po polsku, którzy dziś zdobyli status poetów. Przybyła garstka przyjaciół Jana Kozicza. Jubilat czytał swoje wiersze: o Żelaznej Chatce – to nazwa ulicy, przy której dotychczas stoi jego dom rodzinny, o Markuciach, z którymi łączą go więzy rodzinne, a także poświęcone żonie Danute i opisom przyrody.
W swoim czasie na łamach „Tygodnika" ukazał się cykl artykułów pt. „Jan Kozicz opowiada". Były to wspomnienia i refleksje, poświęconeWilnu i losom jego mieszkańców.
Któryś z obecnych na wieczorku urodzinowym przyjaciół dobrotliwie powiedział o panu Janie: dziwak. I dodał: bez takich ludzi świat byłby szary i smutny. Niesamowita energia, witalność, moc zainteresowań... Po polskiej szkole średniej – dziś Adama Mickiewicza – był ładowaczem, listonoszem, zecerem, drukarzem, pracownikiem wydziału budownictwa Wileńskiego Uniwersytetu Technicznego im. Giedymina. W międzyczasie – aktorem polskiego zespołu teatralnego, wydał własnym sumptem kilka tomików poetyckich, w wolnych chwilach maluje, sprzedaje obrazy swoich przyjaciół. Wileński marszand. Gdy aura dopisuje, zawsze jest na Zamkowej, otoczony turystami, którym przy okazji udzieli kilka wskazówek, dotyczących Wilna, bo swe miasto rodzinne zna doskonale i kocha bez granic. Teraz przymierza się do spisania autobiografii pt. „Mały człowiek z Wielkiej ulicy".
Pan Rimantas Šalna mówi, że nie wyobraża sobie Starówki wileńskiej bez barwnej postaci Jana Kozicza. I ma absolutną rację! Dodajmy, że z żoną Danute wychowali dwójkę dzieci: syna i córkę, są po wyższych studiach, zdobyli stopnie naukowe. Życzymy więc Jubilatowi – wciąż młodemu i aktywnemu 70-latkowi – tradycyjnych Stu lat!
Halina Jotkiałło
Rota
Fot. Marian Grygorowicz, archiwum Jana Kozicza
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/57984-janowi-koziczowi-z-zyczeniami-100-lat#sigProGalleria83490d3732