Data upamiętnienia jednego z najważniejszych i najbardziej wymownych symboli państwowych Litwy nie jest przypadkowa. Według źródeł historycznych, trójkolorową flagę Litwy na szczycie wieży Giedymina, z inicjatywy komendanta miasta oficera Kazysa Škirpy, po raz pierwszy wywieszono właśnie 1 stycznia 1919 roku podczas akcji usunięcia z Wilna uzbrojonych komunistów i żołnierzy niemieckich. Jednakże trójbarwny symbol wolności dumnie powiewał nad miastem niedługo, bo już po kilku dniach obalili go bolszewicy, którzy z impetem wdarli się do grodu nad Wilią.
Losy trójbarwnej – żółto-zielono-czerwonej flagi, w pierwszej połowie XX stulecia cztery razy umieszczanej w tym samym miejscu Wilna, były zmienne. Ale zawieszona po raz piąty 7 października 1988 roku, jeszcze w czasach Litwy Radzieckiej, już na zawsze pozostała na honorowym miejscu w samym sercu prastarej stolicy.
Upamiętniając dążenie do wolności i utrwalenia ważnych dla narodu litewskiego świętości, rokrocznie 1 stycznia na Górze Giedymina odbywa się uroczysta ceremonia wywieszania nowej flagi, zaś wysłużona jest przekazywana do tej szkoły kraju, która wyróżniła się szczególnymi osiągnięciami w dziedzinie obywatelskiego wychowania i pielęgnowania pamięci historycznej wśród młodego pokolenia.
Zasady używania trójkolorowego symbolu Litwy reguluje Ustawa o fladze państwowej i innych flagach z 1991 roku.
Zgodnie z tym dokumentem, flaga państwowa na budynkach urzędów i instytucji państwowych powinna być wywieszana 18 razy w ciągu roku.
– Trzy razy do roku: 16 lutego – w Dniu Odrodzenia Państwa Litewskiego, 11 marca – w Dniu Odrodzenia Niepodległości Litwy i 6 lipca – w Dniu Państwa (inaczej koronacji Mendoga) flaga państwowa powinna być wywieszana nie tylko na budynkach instytucji i urzędach państwowych, siedzibach organizacji i spółek, niezależnie od formy ich własności, lecz również na prywatnych domach mieszkańców – tłumaczy Audrius Bulnis, kierownik wydziału prawnego samorządu rejonu wileńskiego.
„Patriotyczne nawracanie"
Niestety, nie wszyscy mieszkańcy Litwy znają te przepisy, a nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego nieprzestrzeganie, o czym gorzko przekonała się nasza czytelniczka Jadwiga (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka podwileńskiej Rzeszy.
– Kilka lat temu w naszej miejscowości pojawili się „patrioci", którzy swój patriotyzm zaczęli wyrażać... zaskarżając sąsiadów za niewywieszenie flagi narodowej w święta państwowe. „Nawracanie patriotyczne" właśnie odbyło się na sąsiedniej ulicy. Wiedzieliśmy, że kiedyś przyjdzie i na nas kolej. Przyszła. Na wizytę funkcjonariusza policji byłam przygotowana. Widziałam, że w dniu ostatniego święta państwowego robił zdjęcia wszystkich domów na naszej ulicy. Spośród 23 domów flagi powiewały tylko na trzech – opowiada mieszkanka Rzeszy, która próbowała tłumaczyć policjantowi, że w dniu święta nie było jej w domu. Okazało się jednak, że funkcjonariusz był przygotowany na takie wyjaśnienie: „Nie było pani w domu również 16 lutego i 6 lipca ubiegłego roku?" – z uśmiechem zapytywał naruszycielkę przepisów.
Podczas spisywania protokołu wykroczenia administracyjnego, Jadwiga zadawała mu coraz to nowe pytania, na które nie potrafił odpowiedzieć. Na niektóre, np.: Czy nałoży mandat również na samotną staruszkę, której emerytury nie wystarcza nawet na jedzenie i leki? Jak zmusi ją do zakupienia flagi? Jak zmusi ją do zawieszenia flagi? Ona, funkcjonariusz policji czy ktoś inny miałby zamocować na ścianie domu uchwyt na flagę? Jak ma zawiesić (jeśli wysoko) i zdjąć flagę?.. odpowiadał wymijająco.
– Jestem przede wszystkim człowiekiem, a później funkcjonariuszem – takiej ładnej odpowiedzi udzielił mi na moje pytania. Ale czy to ma oznaczać, że człowieczeństwo może górować ponad prawem? Czy raczej to, że prawo o fladze państwowej jest niedopracowane, bo praktycznie niewykonalne? – nie daje za wygraną rozmówczyni gazety. Za wykroczenie, potraktowane przez funkcjonariusza ulgowo (to pierwsze wykroczenie), Jadwiga mogłaby być ukarana grzywną w wysokości 2 euro. Jednakże zamiast mandatu świadomie wybrała alternatywną karę – poszła do sądu.
– Miałam sporo pytań na temat praktycznego wdrażania Ustawy o fladze państwowej, na które funkcjonariusz nie potrafił odpowiedzieć. Jak się potem okazało, nie potrafił na nie odpowiedzieć również sędzia. Stróż prawa jedynie konstatował: „Ustawa jest, natomiast aktów poustawowych nie ma. Niech pani zwróci się do ustawodawcy, czyli do Sejmu". Taka była rada sędziego – opowiada Jadwiga, która pytania do instytucji ustawodawczej już ma spisane. W przekonaniu pani Jadwigi, punkt ustawy, „który nakłada obowiązek, lecz nie wskazuje, jak i dlaczego należy go spełnić, jest takim samym pustym gestem, jak pierwszomajowa defilada w czasach sowieckich".
Opinia o używaniu barw narodowych
Co może zaproponować ustawodawca dla inwalidów, emerytów, czy osób niezamożnych w sytuacji, gdy nie stać ich na zakup trójbarwnej flagi, która, notabene, w wymaganych wymiarach – 1 m x 1,7 m wraz z dodatkami: uchwytem, drągiem kosztuje ok. 30 euro? Wiadomo, że ani starostwa, ani samorządy nie dysponują dodatkowymi środkami, aby obywateli wyposażyć w obowiązujący wszystkich jednakowo symbol narodowy. Co zatem zrobić, aby spełnić tę narzuconą przez ustawę powinność? A może pozostawić wolny wybór i człowiek nie będzie musiał pod przymusem wystawiać na pokaz swych patriotycznych uczuć, tylko będzie wzbogacał kraj swymi zdolnościami, uczciwą pracą, poczuciem lojalności wobec państwa. A może... zamiast flagi zawieszonej przy domu wybierze gustowny trójkolorowy szalik czy czapkę, których asortyment jest niezwykle bogaty.
– Barwy narodowe dawniej, podczas bitew, pomagały rycerzom rozpoznać, gdzie walczą swoi. Obecnie kolory są używane często do dekoracji przedmiotów użytku powszechnego. Mnie to nie przeszkadza. Być może te kolory stają się nawet bliższe, bo uświadamia się ich wagę, widząc je na co dzień na szaliku, kubku czy nawet... skarpetach. Poza tym jest to też dobry prezent dla emigranta. W wychowaniu młodzieży ważne jest, aby młodzi odbierali te barwy jako swoje. Starsze pokolenie ma większy dystans, poszanowanie do flagi, jako czegoś nietykalnego, ale młodzież odbiera te zjawiska już bardziej naturalnie i zakłada skarpety czy szale. Myślę jednak, że pojawienie się kolorów na bokserkach męskich czy reklamie alkoholu w telewizji jest niesmaczne i niedopuszczalne – podkreśla Wioletta, nauczycielka historii.
Publiczne i powszechne demonstrowanie barw narodowych nierzadko wydaje się być tylko powierzchownym przejawem patriotyzmu – bo na zmianę wygranych meczów koszykówki, kiedy to szczególnie skłonni jesteśmy machać chorągiewkami, przychodzi czas porażek, a sporadyczne osiągnięcia polityczno-gospodarcze o gromkich patriotycznych nazwach, mogą być przekute w wielkie rozczarowania.
Co się liczy w kształtowaniu szczerych uczuć patriotycznych? Godna postawa obywatelska i uczciwość wobec państwa czy wywieszenie flagi tylko z tego powodu, że każdy kolejny mandat jest większy od poprzedniego?..
Irena Mikulewicz
Fot. autorka
Tygodnik Wileńszczyzny