Śp. ksiądz Krzysztof Pastuszak
Fot. Anna Mroczek
We wtorek, 21 kwietnia, dotarła wiadomość o śmierci ks. Krzysztofa Pastuszaka, misjonarza, rekolekcjonisty, konferencjonisty, prowadzącego misje święte w ponad 400 parafiach (w tym i na Wileńszczyźnie) i rekolekcje w seminariach duchownych, zgromadzeniach zakonnych na kilku kontynentach świata i w kilku językach. Ks. Pastuszak przez wiele lat był związany z Wilnem – przyjeżdżał tutaj z rekolekcjami, głosił misje, wspierał młodzież (szczególna przyjaźń łączyła go z Teatrem „Betania” w Nowej Wilejce).
W czwartek, 23 kwietnia, o godz. 17.00 w kościele pw. Matki Bożej Królowej Pokoju w Nowej Wilejce będzie odprawiona Msza św. w intencji zmarłego kapłana. Duchowo można się połączyć na kanale YouTube N.Vilnia Regina Pacis.
– Księdza Pastuszaka poznałem przez Zgromadzenie Sióstr od Aniołów, gdy pracowałem w parafii św. Kazimierza w Nowej Wilejce. Kapłan współpracował z tymi siostrami w Polsce i chętnie przyjechał na Wileńszczyznę. Wspierał tutaj różne środowiska kościelne, wygłosił w różnych parafiach rekolekcje, misje. Wspominam go jako Bożego człowieka, gorliwego kapłana, pełnego pokoju – opowiada ks. prałat Wacław Wołodkowicz, proboszcz parafii pw. św. Piotra Apostoła w Solecznikach. Ks. Wacław ubolewał, że w czasie kwarantanny nie można będzie uczestniczyć w pogrzebie, niemniej jednak zapewnił, że zarówno on, jak i inni księża z archidiecezji wileńskiej, którzy znali ks. Krzysztofa Pastuszaka, odprawią Mszę św. w intencji zmarłego.
Do Wilna ks. Krzysztofa Pastuszaka jako pierwszy zaprosił ks. Jan Kasiukiewicz, wówczas proboszcz kościoła Ducha Świętego do przeprowadzenia rekolekcji adwentowych w 1999 r. One zapoczątkowały całą serię rekolekcji i misji ks. Pastuszaka na Wileńszczyźnie. Na przestrzeni 10-lecia dwukrotnie głosił rekolekcje w nowowilejskich parafiach: św. Kazimierza i Królowej Pokoju, poza tym w parafii Ostrobramskiej, Niemieżu, a także w Solecznikach Dużych i Małych, Kowalczukach, Szumsku, Jaszunach, Taboryszkach, Mejszagole, Mickunach.
S. Anna Mroczek ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, która w tamtych czasach pracowała w Wilnie i znała kapłana 20 lat, wspomina, że ks. Krzysztof nie przestał zdumiewać swoją osobowością.
– Jego „samotność”, jak to śpiewa się w piosence „Tobie musi wystarczyć Chrystus”, była zaiste „gospodą bez ścian”. Wielokrotnie doświadczaliśmy jego gościnności, zajeżdżając z całą grupą z młodzieżą, czy to gdy posługiwał w Belgii czy w Polsce. Z tą samą ujmującą hojnością obdzielał wszystkich, którzy czegokolwiek potrzebowali. Jego cierpliwe patrzenie z dystansem wieku dawało poczucie bezpieczeństwa w sytuacjach nieprzewidywalnych. Czasem łapałam się na myśli, słuchając jego rad, że jakby miał wgląd w ludzkie dusze. Kochał Boga jak dziecko, wierny do końca składaniu codziennej ofiary Mszy św., modlitwie brewiarzowej. Ta jego miłość promieniowała na cały świat, który kochał, od małego źdźbła trawy, po człowieka, którego zawsze traktował po królewsku i z wielką gracją – wspomina s. Anna, dodają, że pobyty w Wilnie wykorzystywał też w duszpasterstwie chorych. – Wspomnę jeden przypadek: pewna, bardzo podeszła w latach, wykształcona Litwinka o polskich korzeniach nie mogła umrzeć bez pojednania z Bogiem, a nie była u spowiedzi od wielu lat. Przebywała na oddziale opieki paliatywnej w szpitalu na ul. Tyzenhauza. Ks. Pastuszak znalazł drogę do jej serca, pojednał ją z Bogiem. Jej twarz przez lata strapiona rozpromieniła się, potem szybko odeszła do Pana – opowiada siostra.
**** Ks. Krzysztof Pastuszak urodził się 10 października 1936 roku w Jędruszkowcach koło Sanoka. Jego rodzicami byli Władysław Pastuszak i Helena z domu Babiak. Kształcił się w sanockich szkołach: Szkole Podstawowej im. Grzegorza z Sanoka i Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza. Jako młody chłopak pomagał w piekarni i za swoją pracę codziennie otrzymywał wynagrodzenie w postaci chleba i 10 bułek (dla każdego domownika po jednej). W latach 1954-1960 kontynuował naukę w Instytucie Teologicznym w Przemyślu. Święcenia kapłańskie z rąk biskupa Franciszka Bardy otrzymał 12 czerwca 1960 roku w katedrze przemyskiej. Jako neoprezbiter został skierowany do pracy w parafii Trześń k. Sandomierza. Była to wówczas duża, 6-tysięczna parafia obejmująca również Sandomierz-Nadbrzezie. Opiekował się tam grupą ministrantów, z których kilku wybrało później drogę kapłańską. W Trześni posługiwał do 1962 roku. Przez współpracowników był wspominany jako człowiek wielkiego serca i ogromnej życzliwości.
Następnie pracował w parafiach Mrzygłód, Lutcza, Chmielnik (1963-1964), Krzywcza, Nowosielec, Ustrzyki Dolne, Zgłobień, Gorzyce, Samoklęski i Lesko. W 1973 roku ukończył studia magisterskie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w zakresie liturgiki. W tym samym roku został proboszczem parafii Cholewiana Góra. Ks. Pastuszak pracę duszpasterską w Cholewianej Górze rozpoczął od generalnego remontu kościoła, plebanii i budynku gospodarczego. W kościele zainstalowano ogrzewanie elektryczne i nagłośnienie, wymieniono instalację elektryczną, wzmocniono fundamenty i ściany świątyni, a także wykonano nową elewację. Dzięki ks. Krzysztofowi zagospodarowano także plac wokół kościoła, wykonano asfaltową drogę procesyjną, zbudowano cztery ołtarze polowe, ogrodzono plac kościelny i wykonano parking naprzeciwko kościoła. Z inicjatywy tegoż proboszcza budynek gospodarczy został zamieniony na garaż, magazyn i salkę katechetyczną. 3 lipca 1977 roku proboszcz powołał do życia radę duszpasterską. Po raz pierwszy w historii parafii zorganizował jasełka.
Ks. Krzysztof Pastuszak był proboszczem w Cholewianej Górze do 20 czerwca 1981 roku. Później bowiem został wysłany na misje do Kamerunu Południowego, gdzie spędził dwa lata. Wrócił do Europy, do Belgii w roku 1983 i rozpoczął tam pracę i działalność duszpasterską. Proboszczem parafii Loupoigne-Loncee-Fonteny był do roku 1989, następnie został proboszczem w Ohain i pracował w Instytucie Duszpasterstwa Emigracyjnego. Założył pismo „En Router”, skutecznie bronił kościołów w Belgii przeznaczonych do rozbiórki. Uratował od rozbiórki i przywrócił do kultu zabytkowy kościół z 1863 roku, który był zamknięty od 15 lat i zdewastowany w Loupoigne w diecezji Malines-Bruksela. Także uchronił drugi kościół zabytkowy z roku 1727 przed zamknięciem w Ohain k. Waterloo. Organizował życie w Belgii dla księży powracających z misji afrykańskich w latach 1984-2008.
Napisał pracę naukową: „Kapłani polscy w duszpasterstwie belgijskim w archidiecezji Malines-Bruksela w wikariacie generalnym w Brabancji walońskiej w latach 1983-2008”. Pomagał materialnie księżom z diecezji sandomierskiej, którzy budowali kościoły w Polsce. Otrzymał liczne odznaczenia i medale. Ks. Krzysztof Pastuszak był autorem książek popularno-naukowych „Żniwiarze Pana”, „Halinka – radość życia”, Zaślubieni Życiu”, „Ogień wichrem gnany”, „Podniebne loty”.
Ks. Pastuszak był fundatorem placówki sióstr od Aniołów w Jeżowem na Podkarpaciu, gdzie w 2018 roku zgromadzenie utworzyło Anielskie Centrum Integracji skupiające Przedszkole oraz Dom Pomocy Społecznej u Aniołów.
Ks. Krzysztof Pastuszak to nie tylko kapłan, misjonarz i podróżnik. Pokochał również sztukę, którą najczęściej próbował ocalić przed zniszczeniem. W swojej kilkudziesięcioletniej pracy duszpasterskiej zgromadził około stu symbolicznych przedstawień Jezusa Ukrzyżowanego oraz figurek Chrystusa Frasobliwego. Najczęściej zostały one wyrzucone przez właścicieli lub podrzucane do kościołów. Kapłan gromadził także szopki z różnych stron świata. Kolekcję krzyży oraz przedstawień zafrasowanego Jezusa, a także ponad 300 szopek pochodzących ze 115 krajów podarował w 2007 roku ordynariuszowi diecezji kieleckiej, który zbiór ten przekazał do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Kielcach. Był malarzem akwarelistą – malował kapliczki Podkarpacia i Podhala, kwiaty i pejzaże polskie.
Od 2015 roku, jako emeryt, służył pomocą duszpasterską w parafii Świętego Marcina w Krościenku Wyżnym. Pogrzeb kapłana jest zaplanowany w czwartek, 23 kwietnia, w parafii w Krościenku Wyżnym, w diecezji przemyskiej.
Teresa Worobiej
„Tygodnik Wileńszczyzny”
Fot. Anna Mroczek
Na zdjęciach młodzież z Wilna w gościnie u księdza Pastuszaka w Belgii; ks. Krzysztof niejednokrotnie odwiedzał śp. ks. prałata Józefa Obrembskiego
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|
Komentarze
Panie świeć nad jego duszą.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.