Czerwiec jest czwartym miesiącem z rzędu, w którym inflacja hamuje. Jeszcze w lutym wskaźnik przekroczył 18 proc. w ujęciu rocznym. W maju spadł do 13 proc., a teraz do 11,5 procent.

To oznacza, że wzrost cen jest niższy, niż oczekiwali tego ekonomiści, choć wciąż daleko mu do celu Narodowego Banku Polskiego, czyli 2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy. Obniżenie inflacji to m.in. efekt taniejących paliw. GUS podał, że były one niższe o 18 proc. niż przed rokiem, a także o 0,9 proc. tańsze niż w maju.

W ujęciu miesięcznym drugi raz z rzędu nie jest drożej, na co zwrócili uwagę analitycy z banku Pekao SA.

„Ceny żywności pierwszy raz od 2 lat spadły (nie licząc wprowadzenia Tarczy). Inflacja bazowa mocno w dół, do ok. 11,1 proc. r/r.” – podkreślili analitycy z banku Pekao SA.

Polski Instytut Ekonomiczny wskazał, że czas szybkiego spadku inflacji dobiega końca.

„Kolejne miesiące przyniosą wolniejszy spadek inflacji – w lipcu i sierpniu powinna przekraczać 11 procent. Przewidujemy, że spadek poniżej 10 proc. nastąpi w październiku, a dodatkowo może być chwilowy. Koniec zamrożenia cen energii i wzrost stawki VAT na żywność podniosą CPI w I kw. 2024 roku” – zaakcentował Polski Instytut Ekonomiczny.

Dla odmiany ING spodziewa się spadku inflacji poniżej 10 proc. już w sierpniu. Według analityków banku wyniesie ona wtedy 9,8 proc. w ujęciu rocznym.

TV Trwam News