Według Andrzeja Dudy, wyniki referendum holenderskiego, w którym Holendrzy w większości opowiedzieli się przeciwko umowie stowarzyszeniowej UE-Ukraina, świadczą nie tyle o niechęci do Ukrainy, co o wzroście nastrojów eurosceptycznych.
Podkreślił też, że Unia Europejska jest dla niego, "podobnie jak dla zdecydowanej większości Polaków, ogromną wartością". - Jestem zwolennikiem UE jako unii państw narodowych, które współpracują ze sobą przede wszystkim na niwie gospodarczej, bez ingerowania w elementy, które powinny pozostać w zakresie suwerenności - oświadczył.
Andrzej Duda ocenił jednocześnie, że Brexit oznaczałby poważne osłabienie UE. -Większość odpowiedzialnych polityków w UE ma nadzieję, że do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii nie dojdzie, bo to na pewno oznaczałoby kolejny kryzys w UE i na pewno oznaczałoby tendencję, która jest niebezpieczna - powiedział prezydent.
Pytany, czy Polska ma jakiś scenariusz na wypadek, gdyby Brytyjczycy powiedzieli jednak Unii "nie", zaznaczył, że przede wszystkim ten scenariusz będzie musiał być scenariuszem ogólnounijnym. - To będzie wielki kłopot, ponieważ trzeba będzie przeprowadzić jakąś procedurę, która nie będzie procedurą krótkotrwałą - dodał.
Według prezydenta Unia potrzebuje dziś przede wszystkim więcej solidarności i decyzyjności. - Unia Europejska jest silna, gdyż tworzą ją w większości mocne państwa, ale jednocześnie słaba, jeżeli chodzi o podejmowanie zdecydowanych kroków. Dzisiaj przede wszystkim zadaniem UE powinno być rozwiązywanie kryzysu imigracyjnego poprzez usuwanie jego źródeł - mówił. Jak dodał, w tej kwestii "potrzebne byłoby bardziej zdecydowane domaganie się przestrzegania prawa międzynarodowego, chociażby od Rosji".
Według prezydenta w UE jest "za mało solidarności w odniesieniu do zrozumienia sytuacji krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które cały czas gonią bogate państwa Zachodu".
na podst. PAP