Od lat Polacy mieszkający na Litwie walczą o prawo do pisowni swoich imion i nazwisk po polsku. W ślimaczym tempie toczą się prace nad projektem nowych przepisów, które mają zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości stanowią co najmniej 25 procent mieszkańców.
W bm. premier Litwy Algirdas Butkevicius oświadczył, że chciałby spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem. Politycy mieliby rozmawiać o wzajemnych stosunkach, które w ostatnim czasie nie układają się najlepiej.
Minister R. Sikorski nie chciał wypowiadać się na ten temat. Mówił, by pytania kierować do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przyznał jednak, że na stosunkach polsko-litewskich ciąży nieuregulowana sprawa polskiej mniejszości. Jak mówił Radosław Sikorski, problemem nie jest jednak brak rozmów między władzami Polski i Litwy. - W Europie my ze sobą cały czas rozmawiamy. To, czego brakuje, to decyzji po stronie litewskiej, aby traktować polską mniejszość zgodnie z europejskimi standardami - dodał szef polskiej dyplomacji.
I po chwili powiedział: - W rejonach, gdzie mniejszość stanowi dużą grupę, mogą być stosowane podwójne nazewnictwa miejscowości, a nazwisko jest elementem tożsamości człowieka i administracyjnie nie powinno się go zmieniać. Dziwi mnie, że w Unii Europejskiej, w XXI wieku, ktoś ma z tym problem.
Nie po raz pierwszy minister Sikorski ostro skrytykował Litwę. Kilka dni temu uznał, że rząd w Wilnie niewiele zrobił, by poprawić sytuację polskiej mniejszości. - To bardzo miło, że premier Litwy jest gotów się spotkać i rozmawiać, ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby Litwa rozwiązała jeden z nabrzmiałych od dwudziestu lat problemów - powiedział minister.
Na podst. polskieradio.pl
Komentarze
W Polsce prawo dopuszcza pisownię nazw ulic w językach mniejszości, a decyzje taką podejmuje lokalny samorząd. Jak widać, Litwini z Puńska nie chcą nazw ulic po litewsku. Ale mają tablice z nazwami miejscowości, bo akurat te finansuje i instaluje budżet państwa polskiego. Nazwiska każdy w Polsce pisze według uznania, stąd można spotkać także litewskie Żemajtis, Vinciunas czy Eidrigevicius. I nikt ich nie zmusza do spolszczania.
To prawda. W Polsce nie ma podwojnych nazw ulic.Nie mz tez litewskich nazwisk.Polska kraj barbarow.
Zapytany czy ma teorię, skąd bierze się niechęć do uznania praw mniejszości na Litwie, odpowiedział: „Wszyscy zauważamy, że tak trudno przychodzi naszym litewskim przyjaciołom wprowadzenie czegoś, co jest oczywistością w całej Unii Europejskiej, że w regionach, gdzie mniejszość stanowi dużą grupę mogą być tablice w dwóch językach, czy też, że nazwisko jest własnością i elementem tożsamości człowieka, i nie powinno się go administracyjnie komuś zmieniać”.
„Dziwi mnie, że w Unii Europejskiej w XXI wieku ktoś ma z tym problem” – dodał.
Czytałeś artykuł? Przecież rozmawia. A że nie jeździ na Litwę, to dlatego, że te wyjazdy nic nie dają, tak samo jak rozmowy.
Taka postawa ministra przypomina anegdotę o pewnym skaucie, który ślubował, że dotąd do wody nie wejdzie, dopóki się pływać nie nauczy. Minister też nie będzie jeździł, nie będzie rozmawiał, nie będzie negocjował, ale czeka na efekt.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.