Czas na Adwent, gnuśna Europo!

2014-12-02, 09:46
Oceń ten artykuł
(1 głos)

W ubiegłą niedzielę we wszystkich kościołach świata na wieńcu adwentowym zapalono pierwszą świecę. To znak dla chrześcijan, że rozpoczął się Adwent. Czas radosnego oczekiwania na narodzenie Dzieciątka Jezus, który zbawi świat.

Czekamy zatem wszyscy. Tylko, jeżeli rozejrzeć się wokoło, to można bez trudu się przekonać, że bardzo wielu czeka... na wszystko, tylko nie na Jezusa. Radośnie wyczekuje pięknych prezentów, kolorowej, błyszczącej lampionami choinki, bajecznych, obfitych świąt, czarującej atmosfery, wymyślnych życzeń świątecznych - i to nic, że nie bardzo wiadomo z jakiej okazji. Mówimy wtedy ogólnikowo, że dopada nas magia świąt.

W Niemczech jest jeszcze trochę inaczej. Kiedyś, jak byłem tam jakiś czas temu na studiach podyplomowych, po raz pierwszy zetknąłem się z określeniem „Weinachtenstress". Po polsku to brzmiałoby jak stres bożonarodzeniowy. Autentycznie nie mogłem od razu pojąć, o co z tym stresem Niemcom chodzi. Więc postanowiłem zapytać autochtona (podejrzewając, że po prostu nie pojmuję subtelności obcego mi języka), co znaczy ten ciągle powtarzany w reklamach „Weinachtenstress". Ten zaś – popatrzywszy na mnie ze zdziwieniem (jak to mi po wileńsku się powiedziało) – na pytanie odparł pytaniem. Czy aby potencjalny zakup tak wielkiej ilości prezentów dla całej rodziny w okresie świąt nie jest stresujący? Zwłaszcza że na początek to trzeba te prezenty wymyślić, później w tłumie i ścisku podobnych do siebie konsumentów odnaleźć je na półkach sklepowych. No i na koniec jeszcze po mniej lub bardziej udanych zakupach w świątecznych korkach jakoś tam dokołatać się do domu. – Czyż nie jest to stresujące, zakończył wyjaśnienie dla laika autochton. Jest, przyznałem mu w duchu.

Wreszcie po tak męczącym „przygotowaniu się" oczekujemy na same święta. A ich magia wówczas polega właśnie na wymianie z wielkim trudem zdobytych prezentów (pecha ma ten, komu prezent okazał się zbędnym i niepotrzebnym gratem albo wodą toaletową o nieodpowiednim zapachu), składaniu życzeń (szczęścia, zdrowia, pomyślności), no i obfitej konsumpcji. Jeszcze przed Pasterką czujemy się obżarci, ociężali, zmęczeni. Cała magia przemienia się w jakąś pustkę i zniechęcenie. „Ale bardzo kulturalnie spędziliśmy święta", odpowiemy każdemu, jakby ktoś zapytał, słowami Sergiusza Piaseckiego z jego kultowej powieści „Zapiski oficera Armii Czerwonej". Jeżeli ktoś nie czytał albo nie był na sztuce w świetnym wykonaniu Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, to wyjaśniam, że takimi słowami spuentował bibę świąteczną tytułowy oficer Armii Czerwonej, na której krasnoarmiejcy wódę zagryzali burżuazyjnymi bananami zaprawionymi olejem, po czym zbiorowo „jeździli do Rygi".

Papież Franciszek, goszcząc kilkanaście dni temu w Parlamencie Europejskim, bardzo wymownie współczesną Europę porównał do starej, bezpłodnej kobiety. Leciwa niewiasta pogrążyła się w konsumpcjonizmie, wygodnictwie, gnuśności, sprośnościach, zabobonach i strachu (żeby tego wszystkiego jej ktoś nie zabrał). Zatraciła swą duszę. W wielu krajach niemal do szczętu wycięła swe chrześcijańskie korzenie. Zapadła w starczy marazm i mówi, że jest jej dobrze. Kwitnie niczym zwiędła ruta.

Czas najwyższy, by się nawróciła i zaczęła świętować Adwent. Jeszcze czas, zanim nie będzie za późno...

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#21 ziuk 2014-12-08 13:56
Ten felietonik jest bardzo żartobliwy. Przecież okołoświąteczne obżarstwo czy tzw. stres zakupowy (cóż za dziwoląg...) to są tak naprawdę mało istotne bzdury. Najważniejsze jest, że już blisko do narodzin Jezusa, a to zawsze budzi nadzieję, że będzie lepiej: u mnie, w rodzinie, w kraju, na świecie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 strzelczyk 2014-12-05 00:11
największe zmiany to są potrzebne w Lietuvie. tutaj w końcu musi zapanować normalność w rozumieniu standardów europejskich. dość już ulegania chorym rojeniom nacjonalistów i polakożerców. bez żadnej łaski: należą nam się godne prawa, bo jesteśmy gospodarzami tej ziemi od wielu pokoleń. to hańba dla Lietuvy, że nas prześladuje, choć mieszkamy na własnej ziemi (choć niestety w wielu przypadkach nam zagrabionej i złodziejskim prawem tzw. przenosin przekazanej osadnikom z dalekiej lietuviskiej prowincji, choćby Landsbergisowi). ale trzeba mieć nadzieję, że także tutaj kiedyś da się normalnie i godnie żyć.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 leo 2014-12-04 20:02
Największy „Weinachtenstress" mają adoptowani przez homo rodziny. Nie wiadomo któremu podarować szminkę a któremu krawat. Taka to nowa Europa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 mirek 2014-12-04 19:29
Nam takie problemy na razie nie grożą. Ale to, że ludzie zaczynają obchodzić Halloween naprawdę mnie dziwi. Nikt nie wie o co w tym święcie chodzi ale to kolejna okazja aby się nawalić.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 samson 2014-12-04 19:09
Wielki mi tam stres. Oby kasy na jedzenie nie zabrakło. Oby nie w samotności te święta obchodzić. Taki stres to kolejna choroba cywilizacyjna.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 marek 2014-12-04 16:59
do Ewa
Ładnie to ujęłaś, szczególnie ten nasz adwent na Litwie w ciągłym oczekiwaniu...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Ewa 2014-12-04 16:06
Ale możemy też nieco rozszerzyć znaczenie pojęcia Adwent. Na przykład jako nasze, tu na Wileńszczyźnie, oczekiwanie w gotowości, aż wreszcie zostaną uszanowane należne nam prawa, jako rdzennym mieszkańcom tej ziemi. Dlatego ta czujność, gotowość i konkretne działania są niezbędne, by wreszcie uzyskać oczekiwane rezultaty, by nasza polskość została należycie doceniona i uszanowana.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 Ewa 2014-12-04 16:03
W religii Adwent to nieustanne oczekiwanie na wypełnienie się czasów. Cały czas pielgrzymujemy, jesteśmy w drodze, w oczekiwaniu. Nigdy nie wolno nam przyspać, zagasić lampy naszych sumień. "Bądźcie gotowi"! - poucza ewangelista Łukasz (12,40). Tak naprawdę to całe nasze życie jest właśnie takim adwentem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Zbigniew 2014-12-04 15:12
Bardzo mądry artykuł, wszędzie komercja, wystarczy zajrzeć do galerii krakowskiej, wszędzie świąteczne choinki, bobki, girlandy już teraz, tylko Krzyża brak, z resztą z Giewontu też go zabrali oczywiście na promującym nie wiadomo co filmie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 manniok 2014-12-03 23:40
a ja mam taki stres co miesiąc jak nie starcza do pierwszego, a rachunki trzeba opłacić...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 27 kwietnia 2024 

    J 14, 7-14

    Ewangelii według świętego Jana

    Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli Mnie poznaliście, będziecie również znać mego Ojca. Wy zresztą już Go znacie, a nawet ujrzeliście”. Wtedy Filip poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Jezus mu odparł: „Filipie! Jeszcze Mnie nie znasz, mimo że tak długo jestem z wami? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca. Dlaczego więc prosisz: «Pokaż nam Ojca»? Czyżbyś nie wierzył, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we Mnie? Słów, które mówię do was, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który jest we Mnie, dokonuje swoich dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeśli zaś nie, to przynajmniej wierzcie ze względu na dzieła. Uroczyście zapewniam was: Kto wierzy we Mnie, będzie dokonywał takich samych dzieł, jakie Ja czynię, a nawet dokona większych od nich, ponieważ Ja odchodzę do Ojca. O co tylko poprosicie w moje imię, spełnię to, aby Ojciec został uwielbiony w Synu. Jeśli o coś poprosicie w moje imię, Ja to spełnię”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24