„Pancerna” ustawa!

2014-11-18, 18:49
Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Pewien Szkot, być może sfrustrowany niedawnym nieudanym referendum w sprawie niepodległości, postanowił zemścić się na Polakach. Będąc dyrektorem marketu „Lidl" w szkockim miasteczku Kirkcaldy, w którym gros pracowników, jak i klientów stanowią Polacy, zabronił im między sobą mówić po polsku. Niedługo potem jednak musiał żałować z powodu swej głupiej decyzji...

Jak podaje „The Daily Mail", decyzja dyrektora Lidla oburzyła lokalną polską społeczność, która natychmiast się zorganizowała w obronie ojczystego języka i przygotowała petycję w tej sprawie do centrali Lidl w Niemczech. W petycji napisano, że szkocki dyrektor nie tylko że nie zezwala polskim pracownikom marketu na porozumiewanie się między sobą w języku ojczystym, ale zabrania mówienia po polsku nawet z klientami, którzy często wybierają Lidl właśnie dlatego, że mogą tam liczyć na obsługę w języku ojczystym.

Odpowiedź, jaka niedługo nadeszła z centrali, zmusiła niefortunnego dyrektora czerwienić się. Niemiecka centrala Lidl stanęła bowiem stanowczo po stronie polskich klientów i pracowników marketu. Nadgorliwy Szkot otrzymał wyraźną instrukcję od swych przełożonych, by w przyszłości w jego sklepie interesanci byli obsługiwani w takim języku, w jakim sobie zażyczą. Anglojęzyczni – po angielsku, Polacy – po polsku.

Szkot pewnie po takim pouczeniu poczuł się jak niepyszny, a my na Litwie z kolei pewnie pomyśleliśmy: „Skąd my to znamy?"! Podobnych historyjek w naszym kraju możemy przytoczyć przecież nie jedną i nie dwie. Wystarczy przypomnieć, jak przed kilkoma laty głośno było z powodu decyzji dyrekcji „Lietuvos Geležinkeliai", która licznie zatrudnionym tam Polakom pod groźbą zwolnienia zabroniła ze sobą porozumiewać się w języku ojczystym. Niestety Litwa – to nie Niemcy, więc nikt z władz nie upomniał dyrekcji państwowej jak by nie było firmy, dyskryminującej językowo swych pracowników.

Kto by zresztą miał upomnieć, skoro najwyższy organ ustawodawczy w państwie - Seimas szykuje dalsze rygory, jeżeli chodzi o używanie innych języków niż państwowy w przestrzeni publicznej. Właśnie odbyło się tam pierwsze czytanie nowego projektu Ustawy o języku państwowym autorstwa konserwatystów, w którym to projekcie ochrona języka litewskiego (chronionego, nawiasem mówiąc, i tak najlepiej na świecie) ma być jeszcze zwielokrotniona. Projekt zakłada m. in., że w dokumentacji instytucji państwowych i samorządowych, na znakach drogowych i we wszelkich innych przewidzianych przez ustawę przypadkach nazewnictwo, znaki topograficzne i temu podobne napisy mają być pisane wyłącznie w oficjalnej wersji litewskiej. Rygor ten dotyczy też szyldów wszystkich urzędów publicznych, a nawet firm prywatnych. A więc żadnych tam „Swedbanków", „Coca-Coli" czy „Pizzy". Na Litwie bowiem ma być dokładnie tak, jak w jednym z postsowieckich krajów azjatyckich (Turkmenii, jeżeli dobrze pamiętam), gdzie na fali odrodzenia narodowego włoską „Pizzę" przemianowano na turkmeńską „Picó".

W projekcie nie zapomniano oczywiście i o pisowni nielitewskich nazwisk. Naturalnie zabroniono (co samo przez się rozumie) używania w nich jakichkolwiek „nielitewskich" literek. Ma być tylko po litewsku i żadnych tam dywersji z podwójnym „w". Słowem, z ustawy opresyjnej wobec mniejszości narodowych, jaką jest aktualnie, konserwatyści czynią ustawę zaiste „pancerną". Przy czym jej pancerz ma być tak twardy, by naruszyć go nie zdołali żadni tam eksperci Rady Europy, którzy od lat domagają się od Litwy dostosowania przepisów sławetnej już ustawy do wymogów Konwencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Narodowych.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#17 miła 2014-11-24 10:21
to będzie sprawdzian dla Europy... czy dopuszczą bez piśnięcia, by została przyjęta w jednym z krajów UE, ustawa, która w zasadzie uniemożliwia mniejszościom narodowym dochodzenia swoich praw w używaniu języka ojczystego???
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 wajrak 2014-11-23 10:15
Język lietuviski to sztuczny wytwór nacjonalistów, którzy chcieli się odciąć od powszechnie znanego i szanowanego języka polskiego. Ale ten sztuczny twór nie zyskał szacunku, jeśli trzeba go bronić różnymi działaniami urzędników. A to oznacza, że upadek lietuviu kalba jest przesądzony.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 hłe hłe 2014-11-21 20:19
ustawa pancerna niczym pancernik potiomkin
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 nicer 2014-11-20 20:25
zamiast pancernej ustawy przydałby się pancerny mur wzdłuż granic Litwy, aby uniemożliwić emigrację użytkownikom tego wyjątkowego i prastarego języka ;)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 hehe 2014-11-20 16:24
pewien Pan w gazecie pisał o 12 oznakach prowincjonalnosci Litwy. mysle że do tego dochodzi 13 to ta ustawa.
nie jest łatwo wyleczyć się z kompleksów w ciągu nawet paru pokoleń.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 kendo 2014-11-20 12:12
Tylko lietuvisi mogą uważać, że ta antypolska ustawa jest taka "pancerna" i nie do ruszenia. My już nie takie mury obalaliśmy....
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 yarkoo 2014-11-19 23:23
lietuvisi uparcie bronią swojego języka, sztucznego i nienaturalnego oraz powszechnie niechcianego, którego obronić się nijak nie uda.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Alina 2014-11-19 22:08
jeśli język nie może rozwijać się w naturalny sposób, to przynajmniej umrze śmiercią naturalną, szybciej niż "ochrońcy" by tego chcieli....
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 mieszkaniec 2014-11-19 21:02
ustawa nie pancerna, a betonowa, bo stworzona przez nacjonalistyczny beton...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 RSS 2014-11-19 19:11
"A więc żadnych tam „Swedbanków", „Coca-Coli" czy „Pizzy". Na Litwie bowiem ma być dokładnie tak, jak w jednym z postsowieckich krajów azjatyckich (Turkmenii, jeżeli dobrze pamiętam), gdzie na fali odrodzenia narodowego włoską „Pizzę" przemianowano na turkmeńską „Picó".

Ale Kubilius vel Pinokio chyba się trochę przestraszył, że Swedbank może zwiać z Litwy, bo coś zaczął przebąkiwać, że to wszystko jest zbyt restrykcyjne :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 27 kwietnia 2024 

    J 14, 7-14

    Ewangelii według świętego Jana

    Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli Mnie poznaliście, będziecie również znać mego Ojca. Wy zresztą już Go znacie, a nawet ujrzeliście”. Wtedy Filip poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Jezus mu odparł: „Filipie! Jeszcze Mnie nie znasz, mimo że tak długo jestem z wami? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca. Dlaczego więc prosisz: «Pokaż nam Ojca»? Czyżbyś nie wierzył, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we Mnie? Słów, które mówię do was, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który jest we Mnie, dokonuje swoich dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeśli zaś nie, to przynajmniej wierzcie ze względu na dzieła. Uroczyście zapewniam was: Kto wierzy we Mnie, będzie dokonywał takich samych dzieł, jakie Ja czynię, a nawet dokona większych od nich, ponieważ Ja odchodzę do Ojca. O co tylko poprosicie w moje imię, spełnię to, aby Ojciec został uwielbiony w Synu. Jeśli o coś poprosicie w moje imię, Ja to spełnię”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24