Dezintegracja Ukrainy jest faktem

2014-11-03, 11:27
Oceń ten artykuł
(11 głosów)
Dezintegracja Ukrainy jest faktem zapalowski.eu

Jeszcze kilka miesięcy temu istniała szansa na stworzenie na Ukrainie państwa federalnego, oczywiście już bez Krymu. Jednakże rozsądek Kijowa został zastąpiony przez omamy nacjonalizmu. To, że Swoboda, Partia Radykalna czy też Prawy Sektor parli do wojny, czy też bardziej do władzy, było oczywiste dla wszystkich obserwatorów ukraińskiej sceny politycznej. Jednakże dla zyskania poparcia społecznego urzędujący prezydent i premier postanowili opowiedzieć się po stronie ukraińskiego szowinizmu i wybrać sobie za wzór Banderę i Szuchewicza. Oczywiście ten skręt w faszyzujący nacjonalizm, wykluczony w Europie i USA, nie wywołał protestów świata międzynarodowej polityki. To walka z nacjonalistami Marie Le Pena we Francji czy też Nigel'a Farage w Wielkiej Brytanii jest nie tylko poprawnością polityczną, a nawet niezbędną potrzebą w UE, a tolerowanie i wspieranie szowinizmu na Ukrainie jest pożądanie i niezbędne! Unia Europejska, w tym Polska krok po kroku odchodzi od realnej polityki na rzecz polityki pragnień i złudzeń, a to stwarza kolejne zagrożenia dla stabilności w Europie.

Realnością polityczną w stosunku do Kijowa jest przyjęcie faktu, iż Krym jest na obecną chwilę terytorium rosyjskim i to nieformalnie już przyjął świat. Problem jednak polega na tym, iż Zachód przyjął, iż wschód i południe Ukrainy musi pozostać ukraińskie, bez względu na zdanie ludności zamieszkującej te obszary. Jest to poniekąd zobowiązanie Brukseli i Waszyngtonu za namawianie „Majdanu" do konfrontacji ze zwolennikami opcji rosyjskiej w tym państwie. Oczywiście to się ma nijak do zasad samostanowienia ludności obowiązującej w UE. Wspomniane poparcie Zachodu słabnie wprost proporcjonalnie do czasu, który upłynął od przewrotu konstytucyjnego na Ukrainie. Gospodarka nie zna trwałego prymatu celów politycznych nad ekonomicznymi. Dlatego też Kijów coraz bardziej zostaje sam ze swoimi problemami gospodarczymi i społecznymi, a idzie zima, która zaostrzy jeszcze ten element wzajemnych relacji pomiędzy zobowiązaniami Zachodu a oczekiwaniami Ukrainy na rzecz dryfowania tej ostatniej w kierunku szarej strefy bezpieczeństwa międzynarodowego.

Cele, jakie przyświecają separatystom, są jasne – suwerenność obwodów, a w konsekwencji integracja polityczna lub gospodarcza z Rosją. Czy jest od tego odwrót? Moim zdaniem, znikomy, ponieważ tysiące zabitych, zrujnowane wsie i miasta, głęboka nienawiść, masowe poparcie dla separatyzmu na tyle oddaliły poszczególne społeczności dotąd zamieszkujące szerokie obszary wspólnego państwa, iż bez wieloletniej obecności na tych terenach tysięcy żołnierzy międzynarodowych wojsk stabilizacyjnych nie da się trwale zaprowadzić spokoju i pokoju. Dla Rosji ingerowanie w wybór mieszkańców Donbasu to nie tylko cel polityczny, ale także niejako przymus. Rosja została wplątana w ten konflikt, a w konsekwencji w wojnę częściowo bezwolnie. Nikt w Moskwie nie mógł sobie pozwolić na utratę kilku procent etnicznych prawosławnych Rosjan na rzecz przeciwnika i pozwolić na zbliżenie infrastruktury polityczno-wojskowej na odległość umożliwiającą uderzenie z zaskoczenia wojskami lądowymi na stolicę państwa. Należy tu zadać sobie pytanie – jaki suwerenny rząd na świecie by sobie na to pozwolił? Brak tych faktów jako istotnych w momencie planowania operacji przez służby specjalne Zachodu doprowadziło do nieodpowiedzialnych posunięć na Ukrainie. Tylko koegzystencja wpływów Zachodu (a powinna być głównie Polski) i Rosji na terenie Ukrainy jest i będzie jedynym istotnym gwarantem stabilizacji regionu.

Udane wybory w „Noworosjii" staną się istotnym czynnikiem dezintegrującym Ukrainę. W momencie ich uznania przez Rosję dojdzie do sytuacji, gdzie atak na te regiony stanie się atakiem na sojusznika Moskwy ze wszystkimi konsekwencjami. Udane wybory będą także istotnym czynnikiem motywującym pozostałe regiony do pójścia drogą Doniecka i Ługańska, gdzie wspomniane republiki będą w stosunku do kolejnych rebelii odgrywały centrum decyzyjne i polityczne. Na taki scenariusz nie zgodzą się skrajni nacjonaliści i partia wojny w Radzie Najwyższej Ukrainy. Utrata Donbasu i groźba utraty kolejnych prowincji to także uderzenie w podstawy finansowe oligarchów, którzy wygrali faktycznie ostatnie wybory na Ukrainie. Rozpocznie się walka o wszystko! Nie tylko polityczna, ale także o byt dla wielu polityków w tym kraju, a to oznacza ze albo dojdzie szybko do jakiegoś porozumienia albo do zaostrzenia konfliktu.

Ukrainie dzisiaj potrzeba wszystkiego: gazu, węgla, pieniędzy czy też żywności. Donbasowi jeszcze bardzie jest niezbędna pomoc. Problem polega na tym, iż Donieck i Ługańsk otrzymają to od Rosji, praktycznie bezpłatnie, a Ukraina także otrzyma od Zachodu, tyle tylko ze głównie obietnice. Tym, którzy bezkrytycznie brnęli w omamie euforii w poparcie dla Majdanu i każdego, kto bardziej realnie podchodził do wydarzeń na Ukrainie, oskarżali o rusofilizm, a czasami wprost o rosyjską agenturę, przyjdzie chwilowo zamilknąć. Oczywiście ciągle nikt nie zadaje podstawowego pytania – ile ta awantura Polskę kosztowała politycznie i finansowo? A straty są ogromne.

Dr Andrzej Zapałowski - prawnik, historyk, wykładowca akademicki, ekspert ds. bezpieczeństwa, prezes rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego

Komentarze   

 
#43 hm 2014-11-09 12:22
Z ubolewaniem stwierdzam, że od pewnego czasu, podczas uroczystości państwowych (m.in. Święta Niepodległości i dnia Wojska Polskiego) w czasie apelu poległych przy grobie Nieznanego Żołnierza – nie są wzywani do apelu Obrońcy Lwowa i żołnierze walczący o Polskę na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej. Nie przypuszczam, aby czynniki odpowiedzialne za przygotowanie listy pól bitewnych nie posiadały stosownej wiedzy historycznej. Tej wiedzy dostarczają umieszczone wokół Grobu Nieznanego Żołnierza tablice, na których wyszczególnione są miejsca chwały polskiego oręża; – również te, za naszą obecną wschodnią granicą. Widnieje na nich także Krzyż Virtuti Militari przyznany za najwyższe zasługi w obronie Ojczyzny zbiorowemu bohaterowi: miastu Lwów. Czy zasługi te w czymkolwiek umniejszać może fakt, ze Lwów znajduje się obecnie poza granicami Polski? Pozostaje domniemywać, że przyczyną obecnego stanu rzeczy i wybiórczego potraktowania poległych podczas uroczystych apeli, są niczym niewytłumaczalne dla nas zabiegi o poprawność polityczną za wszelką cenę, nawet jeśli tą ceną miałyby być: prawda historyczna i szacunek dla ofiary życia naszych przodków walczących o Polskę. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#42 08/15 2014-11-08 13:49
Cytuję Koroniarz do 08/15:
Mam kłopot z Pani logiką. Skoro rachunek sił pokazuje, że wojny nie da się wygrać, to należy ją prowadzić, bo nie ma innej drogi niż samobójstwo? A żeby Ukraińcom nie było smutno, to ktoś jeszcze powinien ginąć razem z nimi?
Inna droga jest, bo od 23 lat funkcjonowała. Te 23 lata to pełzający proces ukrainizacji. Po cichutku, powolutku, a Rosja nie znajdowała remedium. Po co w ogóle było się droczyć z rosyjskojęzycznymi?
I jeszcze jedno. Moim zdaniem, zasadnicze zadanie Ukrainy nie ma charakteru politycznego (wstąpienie do UE czy NATO), lecz cywilizacyjny – chodzi o rzeczywistą westernizację kraju, o wprowadzanie zachodnich standardów życia społecznego bez względu na formalne położenie w szarej strefie pomiędzy Wschodem a Zachodem. A to się nie dzieje. Jednak na przeszkodzie nie stoi wcale Moskwa, ale lokalna, ukraińska oligarchia. Bo takie przemiany to jej koniec.


Przyznaję ze skruchą, że nie rozumiem Pana kłopotów z moją logiką.Powtórzę więc jeszcze raz: cokolwiek by nie zrobiła Ukraina w swoich dążeniach do integracji z zachodem -spowoduje to negatywną reakcję Rosji. Mniej lub bardziej drastyczną.Proces westernizacji bez wstępowania do struktur zachodu? Czemu nie! Ale kto to miałby zrobić? Pan Prezydent W.Janukowicz i jego kamraci? Nadto Ukraina jest bankrutem a do przeprowadzenia reform potrzebne są pieniądze. Te może dać jedynie UE i MFW - na określonych warunkach i pod ścisłą kontrolą. Ma Pan rację, że coś takiego nie leży w interesie oligarchów.Bo oni uznają inne, niecywilizowane standardy.
To, że Ukraina prowadzi narzuconą jej wojnę to tylko dobrze o niej świadczy.Że nie może tej wojny wygrać? Nie wiadomo...
Ukraina oddała Krym bez walki.Czy na tym się skończyło? Gdyby oddała wschód czy miałaby spokój? To nie są pytania retoryczne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#41 Koroniarz do 08/15 2014-11-07 23:42
Mam kłopot z Pani logiką. Skoro rachunek sił pokazuje, że wojny nie da się wygrać, to należy ją prowadzić, bo nie ma innej drogi niż samobójstwo? A żeby Ukraińcom nie było smutno, to ktoś jeszcze powinien ginąć razem z nimi?
Inna droga jest, bo od 23 lat funkcjonowała. Te 23 lata to pełzający proces ukrainizacji. Po cichutku, powolutku, a Rosja nie znajdowała remedium. Po co w ogóle było się droczyć z rosyjskojęzycznymi?
I jeszcze jedno. Moim zdaniem, zasadnicze zadanie Ukrainy nie ma charakteru politycznego (wstąpienie do UE czy NATO), lecz cywilizacyjny – chodzi o rzeczywistą westernizację kraju, o wprowadzanie zachodnich standardów życia społecznego bez względu na formalne położenie w szarej strefie pomiędzy Wschodem a Zachodem. A to się nie dzieje. Jednak na przeszkodzie nie stoi wcale Moskwa, ale lokalna, ukraińska oligarchia. Bo takie przemiany to jej koniec.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#40 do 39. 2014-11-07 21:52
Poniekąd dowodzisz, że nie ma dobrego wyjścia, bo zawsze któraś strona będzie miała zastrzeżenia. To prawda, że zbliżenie Ukrainy z Zachodem jest nie do przyjęcia dla Rosji. Z drugiej strony mamy aspiracje samej Ukrainy, ale też wątpliwe wsparcie ze strony niektórych państw europejskich, wystarczy posłuchać kanclerz Merkel, Francuzów czy Austriaków. Czyli wychodzi na to, że nie widać żadnego rozsądnego rozwiązania.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#39 08/15 2014-11-07 15:54
Cytuję Koroniarz:
Cytuję 08/15:
Przeciętnie rozgarnięty gimnazjalista wie, że o to Rosji głównie chodzi...


No więc dlaczego Kijów robi dokładnie to, o co Moskwie chodzi? Nie dostrzega Pani, że że właśnie ten błąd Autor felietonu wytyka Ukraińcom?


Rosja wejście Ukrainy do UE a zwłaszcza do NATO traktuje wysoce niekorzystnie dla siebie. W związku z tym nie ma takiego sposobu, trybu, metody zbliżenia Ukrainy do Zachodu, która mogłaby zadowolić Rosję.Zawsze będzie źle dla Rosji. Autor felietoniku rzeczywiście krytykuje Ukrainę ale nie wskazuje innej metody bo takiej nie ma.A co za tym idzie, każda metoda dla Ukrainy, suwerennego Państwa jest dobra, nigdy dla Rosji.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#38 Darek 2014-11-06 21:43
"Kijów robi dokładnie to, o co Moskwie chodzi..."
Mnie bardziej martwi, że władze litewskie, zarówno pani prezydent, pan premier, Landsbergis a nawet pajac Panka - oni wszyscy grają tak, jakby wypełniali zamierzenia Moskwy. Zresztą może to i nie dziwne, skoro i Landsbergis i Grybauskaite i Butkeviscius to dawni komunistyczni aparatczycy wiernie służący sowieckiemu sojuzowi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#37 Koroniarz 2014-11-06 19:48
Cytuję 08/15:
Przeciętnie rozgarnięty gimnazjalista wie, że o to Rosji głównie chodzi...


No więc dlaczego Kijów robi dokładnie to, o co Moskwie chodzi? Nie dostrzega Pani, że że właśnie ten błąd Autor felietonu wytyka Ukraińcom?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#36 08/15 2014-11-06 19:11
Cytuję Lula:
Cytuję 08/15:
Dziwny felietonik. Z jego lektury można odnieść wrażenie, że na Ukrainie grasują
bandy banderowców /chyba ich prawnuków/, którzy z nożami w zębach polują na Rosjan i innych na obcoplemieńców. To wszystko wspiera uzurpatorska władza.Gdzieś to już słyszałam, tyle tylko, że po rosyjsku...
W rzeczywistości skrajny nacjonalizm na Ukrainie /podobnie jak na Litwie/ to margines.


Przykro mi, ale to nie jest margines, tylko szybko rozrastający się rak z przerzutami. I to nawet nie na Ukrainie, ale w Polsce


Zjawiska tego nie należy lekceważyć. Ale nie należy przeceniać. Świadczą o tym wybory, w których nacjonaliści zwykle przepadają.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#35 08/15 2014-11-06 19:07
Cytuję Koroniarz:
Cytuję 08/15:
Szanowny Autor felietoniku nazywa korzystne dla Polski dążenia Ukraińców "awanturą" ...

Awanturą nie są korzystne dla Polski dążenia Ukraińców, lecz kontrproduktywne metody ich realizacji. Państwo w stanie (choćby i niewypowiedzianej) wojny z Rosją nigdy nie zostanie zaproszone do NATO, a w stanie postępującej somalizacji - do Unii.


Przeciętnie rozgarnięty gimnazjalista wie, że o to Rosji głównie chodzi...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#34 dyrdymały 2014-11-06 15:35
wg mnie dyrdymały opowiada pan Zapałowski. "prezes" słabo się orientujący historyk i "ekspert"
Ukraincy mieli dość i to wyrazili, mają do tego prawo. Ale ktoś kto miał do nich inne plany (ruski) wiele poświęci aby zniszczyć ukraine. Nawet swoich zagłodzi ale ukraincow ukarze za "nieposłuszeństwo".
Gdy polacy się wyzwalali z pod oków ruskich to też nazwiesz ich nacjonalistami? Nikt nie chce być pod jarzmem kryminalistow rosyjskich co to do swojej "przyjazni" przymuszają.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Piątek, 19 kwietnia 2024 

    J 6, 52-59

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Żydzi zaczęli się sprzeczać między sobą, pytając: „Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?”. Jezus więc oświadczył: „Uroczyście zapewniam was: Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Bo moje ciało naprawdę jest pokarmem, a moja krew naprawdę jest napojem. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, pozostaje we Mnie, a Ja w nim. Podobnie jak Mnie posłał Ojciec, który żyje, i jak Ja żyję dzięki Ojcu, tak również ten, kto Mnie spożywa, będzie żył dzięki Mnie. To jest właśnie chleb, który zstąpił z nieba; inny od tego, jaki jedli przodkowie i pomarli. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. O tym mówił Jezus w synagodze, gdy nauczał w Kafarnaum.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24