„Atsiprašau”. Za co by tu przeprosić?!

2014-10-28, 18:18
Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Jak kiedyś w przyszłości będę wracał do rodzinnego Wilna z wyjazdu zagranicznego, no – powiedzmy – z jakiejś tam dłuższej delegacji, to czynność tę (znaczy powrót do domu) zacznę jako żywo nazywać ... okupacją.

Zapytają mnie Państwo pewnie - dlaczego? Ano, skoro powrót Wilniuków z frontów I wojny światowej w rodzime strony (a więc do Wilna) dziś na Litwie próbuje się nazywać okupacją, za którą Polsce wypadałoby przeprosić, to chyba powrót z delegacji też można by ująć w tych kategoriach. Problem jest jednak taki, ktoś powie, że słowo okupacja ma swoją definicję. Według słownika języka polskiego, „okupacja wojenna (occupatio bellica) – to czasowe zajęcie przez siły zbrojne państwa prowadzącego wojnę całości lub części terytorium państwa nieprzyjacielskiego i wprowadzenie tam swojej władzy". Wilno roku 1920 pod taką definicję, jeżeli chodzi o jego zajęcie przez wojska polskie, nie podpada, więc chyba samą definicję słowa okupacja należałoby zamienić, by przy okazji żądać od zachodniego sąsiada ekskiuzów.

Ale, abstrahując od polityki, a pozostając wybitnie przy faktach historycznych, sytuację z grubsza moglibyśmy przedstawić tak. W roku 1920 było już po wojnie światowej, w której wyniku na gruzach dawnych imperiów w Europie Środkowo-Wschodniej tworzyły się nowe państwa narodowe. Przy ich tworzeniu się, rzecz oczywista, należało wytyczyć też granice tych państw. Temu procesowi, co też „suprantama", często towarzyszyły konflikty terytorialne. Ówczesna więc społeczność międzynarodowa uznała, że najlepszą formą do wytyczenia nowych granic na mapie Starego Kontynentu będzie prawo narodów do samostanowienia. A więc to wola samych mieszkańców na terytoriach spornych miała decydować, jakiemu państwu te terytoria miałyby przypaść.

Jeżeli chodzi o Polskę, to znamy przecież o plebiscytach na Śląsku czy na Mazowszu. W przypadku Wilna, gdy zawiodły wszelkie inne propozycje składane władzom w Kownie, Warszawa ostatecznie też zaproponowała plebiscyt. Propozycja jednak została zdecydowanie odrzucona z wiadomych wszystkim względów. Władze kowieńskie znały przecież skład narodowościowy Grodu Giedymina i nastroje tam panujące, więc nie mogły wątpić w potencjalny wynik sondażu. Zresztą potwierdził go późniejszy nieco przebieg wypadków, gdy odbyły się wybory do Sejmu tzw. Litwy Środkowej. Przy frekwencji ponad 60 proc. do Sejmu Wileńskiego zostali wybrani przedstawiciele Ziemi Wileńskiej, którzy później jednogłośnie zadecydowali o przyłączeniu Wilna właśnie do Polski, a nie do Litwy. Bo taka była wówczas wola mieszkańców Grodu nad Wilią. I jest to obiektywny fakt. Jak ktoś zna inny, niech powie.

Czy dziś ktoś musi za to przepraszać? Osobiście nie sądzę z całym zresztą szacunkiem dla wrażliwości braci Litwinów, jaką darzyli swą prastarą stolicę. A wrażliwość ta była naprawdę silna, bo czasami wręcz aż zaślepiała. Faktem przecież jest, że wbrew formalnej neutralności Litwa wspierała bolszewików w wojnie z Polską. Taktycznie współpracowała z Armią Czerwoną na Suwalszczyźnie, udostępniała też swój tabor kolejowy do przerzutu czerwonoarmistów na front itp. I aż strach pomyśleć, co by się stało z Litwą, gdyby tak Piłsudski przegrał. Bo przecież nie tylko Polska przestałaby wówczas istnieć, ale i Litwa jak najbardziej też. Więc, będąc przy temacie przeprosin, może by warto wykorzystać okazję i przeprosić się z własnym zaślepieniem?

Wracając jednak do suchych faktów, warto jeszcze zadać pytanie, jak nazwać podpisanie umowy przez rząd kowieński z jedną ze stron konfliktu (Związkiem Sowieckim), na mocy której Wilno, którym sowieci prawnie nie dysponowali, przekazywane było Litwie. Czy nie było to pogwałceniem neutralności? Zresztą reagując na „podarowanie" przez cofającą się Armię Czerwoną Wilna Litwie szef sztabu WP generał Tadeusz Rozwadowski proponował Piłsudskiemu pokierować tak kontrofensywą, by zepchnąć bolszewików na północ. Wówczas Wilno zostałoby zajęte przez wojsko polskie w sposób naturalny w walce z uciekającym przeciwnikiem. Oznaczałoby to jednak niebezpieczeństwo wdarcia się pożogi wojennej również na terytorium Litwy. Dlatego Piłsudski powiedział: „Nie". Wilno ostatecznie zostało odzyskane poprzez akcję Żeligowskiego, którą Litwini uważają za „lenkų klasta". W rzeczywistości była jednak ona mniejszym złem, jeżeli chodzi o straty wojenne.

Los Wilna bowiem był przesądzony już wcześniej wolą jego mieszkańców, którzy „samookupowali się" na rzecz Polski.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#15 common 2014-11-04 21:52
Teraz gdy koledze Litwinowi zaproponowałem zwiedzenie cmentarza Bernardyńskiego w Wilnie ten odmówił. Zbyt duży szok gdy się nie widzi litewskich napisów na nagrobkach. Tak samo duże wrażenie wywiera cmentarz na Rossie czy też Antokolski i groby polskich żołnierzy tam pochowanych. Wszystkich namawiam by zabrali swoich litewskich kolegów na stare wileńskie cmentarze. Może to jakoś do nich przemówi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 www 2014-11-04 19:29
równie dobrze Litwini powinni przeprosić Sarmatów, za to że okupują obecnie ich ziemie ;) PS termin "okupacja" powinien być odnoszony do ludności, a nie samych ziem, bo ziemi jest dokładnie obojętne do kogo ona należy. W takim rozumieniu o okupacji Wilna mowy być nie może.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 da 2014-11-03 13:26
najpierw przeprosiny za Ponary! potem można się zastanowić nad wyimaginowaną okupacją...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 RSS 2014-11-03 11:33
obecnie wszystko co związane z Rosją jest złe i niedobre, więc może pora honorowo zwrócić podarunek od Stalina-Wilno?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 mac56 2014-11-03 10:45
okupacja??? kogo? tych 2% Litwinów, którzy wówczas zamieszkiwali Wilno? Wilno było polsko-żydowskie, Litwinów jak na lekarstwo!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Darek 2014-10-30 16:45
Niech najpierw lietuvisi przeproszą za Łukiszki i Ponary, bo mają nieczyste sumienia. czas najwyższy nazwać po imieniu zbrodnię bestialskiego lietuviskiego ludobójstwa na polskich mieszkańcach wileńszczyzny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 hłe hłe 2014-10-30 11:15
niech się lietuvisi sami przepraszają za siebie, hłe hłe...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 krajan 2014-10-30 09:51
Cytuję jan71:
Ale o jakie przeprosiny ma chodzić, za co? Czy za to, że nasi ojcowie chcieli żyć u siebie, w polskim od setek lat Wilnie, nasączonym naszą kulturą, zabytkami, tradycją, językiem? W międzywojniu Wilno było miastem polsko - żydowskim, a lietuvisóv liczono w promilach

takich cwaniaków jak ten facet jest dużo więcej. dokładnie takie są metody działania różowego salonu, dinozaurów systemu komunistycznego zniewolenia umysłów. dokładnie tak samo działa mechanizm michnikowszczyzny, który usiłuje wmówić nam jakieś winy i wymusza poczucie wstydu za to, kim jesteśmy. próbują ośmieszać naszą polską i chrześcijańską tradycję i osłabiać ducha narodu, by urobić wszystkich na swoją miarę - nijakich "europejczyków" bez korzeni, politpoprawnych półinteligentów, którymi łatwo manipulować jak stadem baranów. trzeba się twardo przeciwstawiać takim niebezpiecznym i podstępnym działaniom.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 jan71 2014-10-29 15:11
W Polsce o możliwości "przeproszenia" mówił pan Gluza z wydawnictwa "Karta". Ale o jakie przeprosiny ma chodzić, za co? Czy za to, że nasi ojcowie chcieli żyć u siebie, w polskim od setek lat Wilnie, nasączonym naszą kulturą, zabytkami, tradycją, językiem? W międzywojniu Wilno było miastem polsko - żydowskim, a lietuvisóv liczono w promilach, głównie byli tanią siłą roboczą, która przybywała tu za chlebem. Zatem wystąpienia takich "poprawnych politycznie - pożytecznych idiotów" są niepotrzebne, szkodliwe oraz sprzeczne z faktami historycznymi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 stanisław 2014-10-29 11:25
Trudno dyskutować z nacjonalistycznymi lietuvisami, którzy nie przyjmują żadnych argumentów i żyją w kłamstwie historycznym i antypolonizmie, które były aktem założycielskim Lietuvy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 27 kwietnia 2024 

    J 14, 7-14

    Ewangelii według świętego Jana

    Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli Mnie poznaliście, będziecie również znać mego Ojca. Wy zresztą już Go znacie, a nawet ujrzeliście”. Wtedy Filip poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Jezus mu odparł: „Filipie! Jeszcze Mnie nie znasz, mimo że tak długo jestem z wami? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca. Dlaczego więc prosisz: «Pokaż nam Ojca»? Czyżbyś nie wierzył, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we Mnie? Słów, które mówię do was, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który jest we Mnie, dokonuje swoich dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeśli zaś nie, to przynajmniej wierzcie ze względu na dzieła. Uroczyście zapewniam was: Kto wierzy we Mnie, będzie dokonywał takich samych dzieł, jakie Ja czynię, a nawet dokona większych od nich, ponieważ Ja odchodzę do Ojca. O co tylko poprosicie w moje imię, spełnię to, aby Ojciec został uwielbiony w Synu. Jeśli o coś poprosicie w moje imię, Ja to spełnię”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24