Piszę w ogóle o tym nawet hipotetycznie nie mogącym się zdarzyć w Niemczech wydarzeniu, by unaocznić, jak absurdalne sytuacje mogą dziać się na Litwie. U nas przecież w pełni jest możliwe, by arbitralną decyzją polityków (albo bardziej politykierów) zmusić uczniów szkół z nielitewskim językiem nauczania do zdawania egzaminu maturalnego z języka państwowego na poziomie takiej wiedzy, której nie byli uczeni. Litewskie ministerstwo oświaty, ujednolicając maturę z języka państwowego dla abiturientów szkół mniejszości narodowych, tym samym obarczyło ich 818 godzinami lekcyjnymi, które im nigdy nie były odczytane, a wiedzę z nich się wymaga. Gdyby przysłowiowemu Schreibikusowi coś takiego zafundowano w Niemczech, to wióra poleciałyby tylko z kuratora, który by taki przekręt wymyślił.
Wróćmy jednak do Lietuvy. Po awanturniczej decyzji wióra tutaj z nikogo nie poleciały, tylko niektórzy politycy poszli w końcu po rozum do głowy i wprowadzili ulgi dla szkół mniejszości narodowych, które miałyby złagodzić skutki bezprawnego wyrównania poziomu matur. Gdy jednak na poziomie politycznym sytuację jakoś tam ustabilizowano, do dzieła przystąpiły litewskie sądy. Naczelny Sąd Administracyjny, do którego trafiła skarga w sprawie ulg na maturze z języka państwowego dla szkół mniejszości narodowych, sprawę rozpatrzył, co się zowie, jak trzeba. Trzeba dla inicjatorów awanturniczych ujednoliceń oczywiście. Uznał przeto, że ulgi są sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości. Nie wolno nikomu stwarzać przywilejów, a mniejszości narodowe przecież – pozyskawszy ulgi – takowe otrzymały, wypociło elukubrację kolegium sędziowskie. I nakazało, by bezprawne ulgi z dniem 1 września znikły. Innymi słowy ma być przywrócony stan, w którym mniejszości narodowe mają zdawać maturę na poziomie wiedzy, której uczeni nie byli i to bez żadnych ulg. W tym przypadku, jeżeli posłużyć się logiką NSA, wszystko jest in Ordnung. Żadnej nierówności, żadnej dyskryminacji.
Schreibikus, powiedz coś, bo mi ręce opadają...
Tadeusz Andrzejewski
PS Sprawa kwalifikuje się, moim zdaniem, do Strasburga.
Komentarze
też mi się skojarzyło z tą książką.
Ale my takim lietuvisom krzyczymy prosto w twarz - niedoczekanie wasze!!
"Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.
Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim."
Ależ ten Orwell niezwykle trafnie przewidział dzisiejszą "normalność" po lietuvisku!!!
http://www.wilnoteka.lt/pl/artykul/w-sejmie-rp-dezyderat-w-sprawie-polakow-na-litwie
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.