Jak pisze komentator „Lietuvos rytas" Valdas Bartasevičius, uhonorowanie Venclovy przez Radę samorządową Wilna stało się asumptem do niewybrednych ataków na sędziwego intelektualistę ze strony środowisk skrajnej prawicy i ogólnie prymitywnych osobników dotkniętych ksenofobią i antysemityzmem. „To, co było pisane o Venclovie w tych dniach, zmusza do zapytania: czy nie nadszedł już czas dla intelektualnej części społeczeństwa litewskiego przestać milczeć i zacząć bronić – nie Venclovę, bo on sam się obroni – tylko Litwę od takich za przeproszeniem „Litwinów", pisze Bartasevičius i pyta dalej. „Zoologiczny antysemityzm, wstrętny antypolonizm, bezgraniczne chamstwo – czyżby taki poziom myślenia i światopoglądu powszechnie zawładnął Litwą"? W niektórych kręgach – ubolewa publicysta – życzliwe słowo o Polakach wywołuje wręcz histerię i lawinę wyzwisk.
Najbardziej „młodzież narodową", że posłużę się słownictwem z pałacu prezydenckiego, dotknął komentarz Venclovy w sprawie wielokulturowości Wilna, którego jest on gorącym zwolennikiem. „Śmiesznym przeżytkiem wydaje się być walka uznających siebie za narodowców polityków i działaczy społecznych z językiem polskim i podwójnymi napisami miejscowości, których domaga się mniejszość polska", powiedział Venclova w wileńskim ratuszu w czasie ceremonii przyznania mu honorowego obywatelstwa. Wypowiedź ta podziałała na „tautininkasów" jak czerwona płachta na rozjuszonego byka. Wywołała lawinę obraźliwych, knajackich wręcz komentarzy i wypowiedzi (przede wszystkim w internecie).
Tymczasem Bartasevičius trafnie zauważa, że słowa Venclovy o wielokulturowości Wilna niemalże zbiegły się z wypowiedzią pani prezydent na tenże temat w jej dorocznym orędziu. Pani prezydent, jak świeżo o tym pisaliśmy, stanęła nie po stronie Venclovy, tylko po stronie rozjuszonego byka.
Propolska opcja Venclovy, który był przecież bliskim przyjacielem wileńskiego noblisty Czesława Miłosza, jest powszechnie znana. Znany jest też jego kosmopolityzm, z którym nierzadko trudno jest się zgodzić. Nie zmienia to faktu, że prześladowany w czasach sowieckich intelektualista jest wybitnym Litwinem, któremu Litwa i Wilno w szczególności wiele zawdzięczają. Venclova jak żaden inny litewski poeta rozsławia język litewski, litewską literaturę i najwyższej próby poezję na uniwersytetach świata, w najbardziej opiniotwórczych kręgach inteligenckich. Groteskowo zatem wygląda, gdy „patriotai", którzy często nie potrafią poprawnie sklecić kilku zdań w języku ojczystym, uczą patriotyzmu Venclovy.
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Smutne jest to, że wśród elity intelektualnej Litwy, znalazło się tak mało ludzi mających odwagę bronić sędziwego poety.Wytknąć palcem antypolonizm i antysemityzm.Potępić ksenofobię i barbarzyństwo.W tej sytuacji czerń będzie stanowić standardy moralne na Litwie.
Tak się składa, że mieszkamy w państwie gdzie hasło "Lietuva Lietuviams" nie jest uznawane za dyskryminujące czy też godzące w uczucia obywateli innych nardowości. Takie nawet są decyzje sądu. Takie jest hasło przewodnie nawet panny prezydent.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.