Rada postanowiła jednogłośnie, że zanim zostanie przyjęta końcowa decyzja ws. sowieckich rzeźb na Zielonym Moście, eksperci mają przygotować dokładną opinię w sprawie zniesienia ochrony prawnej tych figur.
„Sądzę, że nieprzyjęcie decyzji jest dreptaniem na miejscu" – po posiedzeniu powiedziała dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kultury Diana Varnaitė. – Minister Kultury wyraźnie powiedział, jakie obiekty mogą być na liście wartości kultury, a które nie. I to, że na przygotowanie dodatkowych dokumentów przeznaczono więcej czasu, sądzę, nie jest najlepsza decyzja". Jak zaznaczyła, „tego jeszcze brakuje, by w przeddzień 25-lecia niepodległości Litwy cieszyć się z tego obiektu na liście dziedzictwa kultury".
Opinia nt. rzeźb jest podzielona. Np. Vytautas Steponėnas z Uniwersytetu Wileńskiego jest zdania, że ponieważ rzeźby na Zielonym Moście nie były przywiezione z Moskwy, a zostały stworzone przez litewskich rzeźbiarzy, dlatego można je traktować jako cząstkę przeszłości narodu litewskiego.
„Symbole absolutnie mnie nie interesują, ani sowieckie, ani faszystowskie. My, Litwini, byliśmy wtedy przyodziani w te szaty i powinniśmy to szanować" – powiedział Steponėnas.
Dyskusja na temat zasadności usunięcia sowieckich rzeźb ze stołecznego Zielonego Mostu toczy się w Wilnie od lat. Socrealistyczne figury są alegoriami rolnictwa, przemysłu, oświaty i wojska. Zostały wzniesione w 1952 roku. Nazwano je: „Rolnictwo", „Przemysł i budowa", „Na straży pokoju" i „Młodzież akademicka".
Przypominamy, że w grudniu minionego roku samorząd miasta Kowna uzyskał prawo do usunięcia z mostu im. Witolda Wielkiego kilkudziesięciu elementów symboliki radzieckiej.