Inicjatorem zorganizowania imprezy kulturalnej na „wileńską nutę", która przybrała nazwę Biesiad Wileńskich był, wilnianin z urodzenia, Stefan Lempiecki (r. 1939), który w 1946 r. w ramach przesiedleń przybył wraz z matką do Giżycka i tam zamieszkał.
W ciągu 10 lat prowadził Biesiady Wileńskie. „Wilno było sentymentalnym miejscem, do którego się wracało pamięcią" – powiedział w rozmowie z niżej podpisanym Stefan Lempiecki.
XI Biesiadę Wileńską zagaił przewodniczący Zarządu Oddziału Rejonowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Jan Łożyński. Jej gośćmi byli burmistrz Giżycka Jolanta Piotrowska, która ma korzenie wileńskie (jej rodzice byli urodzeni w Wilnie), starosta powiatu Giżyckiego Mirosław Dariusz Drzazdżewski. Nie zabrakło także pomysłodawcy tej imprezy – Stefana Lempieckiego.
Koncert rozpoczął polonezem z filmu „Pan Tadeusz" lokalny zespół taneczny „Złota jesień".
Po nich na scenę wkroczyli goście z Rudomina – zespół „Rudomianka" na czele z dyrektor Rudomińskiego Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury Wiolettą Cereszką. Rozpoczęli swój występ obrazkiem „Wieczorki podwileńskie". Dalej dźwięczały piosenki na ludową nutę.
Zespół z Rudomina wystąpił na scenie niejednokrotnie. Zaprezentował także piosenki na patriotyczną nutę, m. in. zabrzmiały: „Ojcowizna", „Leć, nasza piosenko", Wileńszczyzny drogi kraj" oraz „My, Polacy, z Wileńszczyzny", autorstwa Grzegorza Jurgielewicza, który na akordeonie akompaniował „Rudomiance".
Nie zabrakło chwil poezji. Zespolanka „Rudomianki" Czesława Tuczkowska zarecytowała wiersze „Jak się czuję" Wisławy Szymborskiej i „A cóż ja zrobię z mym polskim sercem zrośniętym z Wilnem" Zofii Bogdanowiczowej. Gorącymi brawami giżycczanie reagowali na popisy artystyczne zespołu z Wileńszczyzny, który próbował przybliżyć im kulturę kresową, namiastkę utraconej niegdyś ojczyzny.
Po „Rudomiance" wystąpiły zespoły z okolicznych miejscowości, m. in. „Piszanie", „Sterłowiacy", „Marcinianki".
Imprezę urozmaiciły różne konkursy, m. in. kulinarny na najlepszą potrawę kresową, w którym uczestniczyła „Rudomianka" wystawiając na konkurs przywiezione z Litwy kybyny, czarny chleb litewski i ... słoninę.
W przeddzień imprezy zespół „Rudomianka" zaproszony został na spotkanie integracyjne z Klubem Seniora „Mazury" w Giżycku.
Po II wojnie światowej nastąpiła fala przesiedleń ludności polskiej z Kresów Wschodnich. Przesiedleńcy jechali na tzw. ziemie odzyskane: Warmię, Mazury, Pomorze Zachodnie, Dolny Śląsk, Śląsk Opolski. Nasi rodacy z Wilna i Wileńszczyzny głównie osiedlili się w miastach i miasteczkach na Mazurach, Warmii i Gdańsku. Wiele z nich za miejsce swego nowego zamieszkania wybrało gród nad jeziorem Niegocin, zwany wówczas Loetzen, od 1946 r. noszący nazwę Giżycko. Jest to spolszczona forma nazwiska ewangelickiego kaznodziei i działacza ruchu mazurskiego Gustawa Gizewiusza. Tu przesiedleńcy z Wileńszczyzny układali swoje nowe życie, ale bynajmniej nie zapominali o utraconej w wyniku zdrady jałtańskiej małej ojczyzny.
Organizatorem XI Biesiady Wileńskiej był Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Jan Lewicki
Fot. autor