Pokaz dokumentu odbył się we wtorek wieczorem w kinie Multikino Ozas w Wilnie. Sala była pełna.
– Cieszymy się, że tak licznie przybyliście państwo na światową premierę filmu dokumentalnego Kingi Dębskiej „Tu się żyje”, organizowaną w ramach Festiwalu Filmu Polskiego – do widzów zwrócił się dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński. Jak mówił, film opowiada o pierwszym i jedynym hospicjum na Litwie założonym w 2012 roku i prowadzonym przez charyzmatyczną siostrę Michaelę Rak. Reżyserka odsłania kulisy jego działalności, przybliża sylwetki pacjentów i pracowników. Pokazuje ideę hospicyjną w praktyce i, paradoksalnie, opowiada bardziej o życiu niż o śmierci.
– Jako ambasador RP na Litwie powinnam szczególnie dbać o dobre kontakty pomiędzy naszymi krajami i o wzajemne zrozumienie pomiędzy naszymi obywatelami. Po roku mojego tu przebywania nie znam człowieka, który więcej by zrobił dla stosunków polsko-litewskich, naszego wzajemnego zrozumienia niż siostra Michaela – powiedziała obecna na premierze filmu ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska. Podziękowała twórcom dokumentu oraz wszystkim, którzy zadbali o jego premierę w Wilnie, podkreślając, że „to jest również jeden z dowodów na to, jak to jest ważna sprawa dla naszych wzajemnych stosunków”.
Na premierę filmu przybyła do Wilna sama reżyser Kinga Dębska oraz producent Zbigniew Domagalski.
– Jestem bardzom szczęśliwa i dumna, że premiera tego filmu jest właśnie tutaj, w Wilnie. Słowo „hospicjum” pochodzi od słowa „gościnność” i myślę sobie, że ten film bardzo dużo mnie nauczył i zaprowadził mnie w podróż w kierunku lepszej mnie. Mam nadzieję, że państwo przeżyją go osobiście. Bo jedynym, co jest pewne na tym świecie, jest to, że my wszyscy umrzemy – powiedziała Dębska.
Reżyser ze sceny podziękowała s. Michaeli Rak, „która zmienia ludzi”, także pracownikom i wolontariuszom hospicjum, „którzy oddali mi część siebie” oraz wszystkim pacjentom hospicjum, „których dane mi było spotkać i którzy również zmieniali moje życie”. Zadedykowała swój film byłym i obecnym pacjentom hospicjum oraz wszystkim, którzy go potrzebują. – Bo to jest miejsce, gdzie się żyje. To jest miejsce, gdzie nie ma cierpienia. Ja musiałam zrobić ten film, żeby się o tym przekonać i żeby w jakiś sposób spłacić dług tym wszystkim, którzy zajmowali się moimi rodzicami, kiedy odchodzili – mówiła Dębska.
Wyraziła też nadzieję, że jej film przyczyni się do budowy hospicjum dziecięcego w Wilnie. W tym celu przekaże dla s. Michaeli film na płytach DVD (1 000 sztuk), które będą funkcjonowały jak cegiełki.
Tuż przed premierą swego dokumentu reżyser wyznała, że ma straszną tremę. – Bo s. Michaela tego filmu jeszcze nie widziała. I nie chciała, bo powiedziała, że mi ufa, a zaufanie to jest ogromna odpowiedzialność na mnie. Mam nadzieję, że nie zawiodłam – powiedziała Dębska, dziękując wszystkim, z którymi zrobiła film o wileńskim hospicjum.
– Pani Kinga powiedziała, że zaufałam jej, bo zaufanie to jest to, co niosę w sercu. Zawsze mówię: „Ufam Bogu”. I ufam wam, kochani, których Bóg postawił na drogach mojego życia – zwracając się do zebranych powiedziała s. Michaela. – W tym moim „ufam” wyrażone jest też „ufam” wszystkich chorych, którzy są otuleni miłością naszego hospicyjnego personelu. Jest to też „ufam” wszystkich, którzy tworzą ten personel: wolontariuszy i pracowników. Zwróciła uwagę na to, że reżyser w obrazie „pokazuje tych, którzy są w centrum – naszych chorych i ich rodziny”. – Dzięki nim my stajemy się lepsi – zaznaczyła Rak. Podziękowała wszystkim, kto wspiera działalność wileńskiego hospicjum.
Wileńską premierę filmu uświetnił występ znanego polskiego pianisty i kompozytora jazzowego Kuby Stankiewicza.
I.K.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.