Rana naszej kresowej historii, niezabliźniona u wielu polskich rodzin, kiedy wiatry historii zmusiły się rozstać, zostawiając swoje serce i dobra na ziemi ojców, wiecznie broczy. Mrągowski Festiwal Kultury Kresowej w sposób szczególny jest nasiąknięty podobnymi refleksjami. Powyższy czterowiersz jest fragmentem utworu „Tęsknota” poety Henryka Kamińskiego, który urodził się na Podlasiu, a który w ostatnich kilku latach bierze udział razem już ze znanymi poetami z Litwy, Ukrainy, Białorusi w Kresowych Spotkaniach Poetyckich.
24. Festiwal Kultury Kresowej w Mrągowie już przeszedł do historii. Były to trzy dni spotkań rodaków, Polaków, którzy mimo wielu trudów i mąk pozostali wierni swej ziemi rodzinnej. Żyli i nadal żyją z sercem podzielonym na pół – między Macierzą a swoją ojcowizną, pozostawioną po dziadkach i pradziadkach. Tegoroczne spotkanie było wyrazem umiłowania polskości, wyrażonym przez słowo poetyckie, pieśń, taniec, uścisk dłoni, wspólną modlitwę.
Dzień pierwszy – 10 sierpnia – na wieczornicy zapoznał kresowiaków ze spektaklem, przywiezionym ze Lwowa. Było to przedstawienie jednego aktora – w tym przypadku lwowianki Elżbiety Lewak – pt. „Z domu niewoli”. Monospektakl znany jest wileńskiemu widzowi, gdyż w roku 2012 był wystawiony w Wilnie w ramach festiwalu „Monowschód”. Jest to relacja z więziennej i łagrowej tułaczki, którą w czasach sowieckich przeżyła autorka, znana powieściopisarka okresu międzywojnia, Beata Obertyńska. Wzrusza każdego widza do szpiku kości – w jednym życiu młodej kobiety zawarta historia Polski z lat wojny i bycia w niewoli sowieckiej aż do włożenia munduru Armii Andersa. Talentu aktorki Elżbiety Lewak nie da się przecenić, jak i wymowy patriotycznej przedstawienia.
Minął rok od czasu, gdy po raz ostatni w Mrągowie wystąpiła Barbara Wachowicz. Odeszła od nas niezrównana patriotka Kresów, która tworzyła patriotyczne spektakle o wielkich Polakach, w tym urodzonych na byłych ziemiach polskich. „Odszedł jeden człowiek a tak wiele ubyło” – tak o śp. Barbarze Wachowicz wyraziła się przed spektaklem Apolonia Skakowska, wierna strażniczka pamięci o pisarce, zapraszając publiczność do chwili ciszy. Później, podczas Mszy św. w kościele św. Wojciecha uczcili pamięć pisarki modlitwą. Jej pamięci były poświęcone chwile ciszy przed koncertem galowym.
Z poezją i pieśnią legionową
Jak co roku w przytulnej sali Centrum Kultury i Turystyki zebrali się poeci. Białoruś reprezentował Grzegorz Igor Dalkiewicz (po raz pierwszy), Ukrainę – lwowianka Alicja Michałkiewicz-Romaniuk, Litwę – Krystyna Uženaitė oraz Apolonia Skakowska. Poeci byli wyróżnieni słowem drukowanym, gdyż właśnie z okazji 24. edycji festiwalu został wydany Tomik Poezji Kresowej, pod redakcją poetki mrągowskiej Hanny Szymborskiej, która prowadziła to uduchowione spotkanie ludzi, opiewających miłość do Ojczyzny, tęsknotę do kraju swych przodków oraz umiłowanie mowy polskiej. Wszyscy poeci mieli możliwość zaprezentowania swojej twórczości. Apolonia Skakowska mówiła ponadto o wielkiej roli kultury w życiu człowieka i kraju, co w dzisiejszych czasach nie zawsze jest cenione. Przedstawiła książkę pt. „A’ Polonia, tradycje naszych czasów” wydaną w związku z 25. rocznicą Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki, którego od zarania jest prezesem. Książka cieszyła się zainteresowaniem przybyłych.
Pięknym akcentem wieczoru poetyckiego były wykonywane na pianinie przez Justynę Zapałę, pracowniczkę Centrum Kultury, melodie pieśni legionowych. Zebrani razem śpiewali te, wiecznie żyjące, w polskich sercach pieśni.
Konferencja prasowa, którą prowadziła burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec zakłada wymianę zdań na tematy organizacyjne festiwalu, jak po jednej tak po drugiej stronie uczestników.
– Tegoroczny festiwal odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy i jest poświęcony 100-leciu odzyskania przez Polskę Niepodległości. To wielki zaszczyt, a jednocześnie to nas zobowiązuje – podkreśliła Otolia Siemieniec. Poinformowała, że tegoroczny festiwal będzie transmitowany w TVP już 15 sierpnia. – Nasz festiwal ma nie tylko przeszłość, ale też przyszłość, która wiąże się z zainteresowaniem młodzieży Kresami i festiwalem. Następny festiwal będzie jubileuszowy. Toteż czeka nas jeszcze jedno wyzwanie – wydanie książki o ćwierćwieczu festiwalu.
Jak wynika z relacji ekipy ukraińskiej, ich podróż do Mrągowa jest bardzo skomplikowana: tym razem na granicy autokar stał 7,5 godz. – Co można z tym robić? – retorycznie pytała Emilia Chmielowa, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie?
Na konferencji prasowej w Mrągowie, mieście, z którym od wielu lat współpracuje Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki, jego prezes Apolonia Skakowska odkryła tajemnicę planowanych obchodów 200. rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki, który przez 19 lat mieszkał w Wilnie i tworzył tu swoją muzykę. Odbędzie się to święto w Wilnie 5 maja 2019 roku. Pani Apolonii widzi się ta, o szerokim zasięgu impreza, jako ogólnopolska. Planuje nie tylko udział naszych zespołów z repertuarem moniuszkowskim, ale też orkiestry symfonicznej z Polski oraz koncerty w kościołach wileńskich, z którymi był związany ojciec polskiej opery narodowej. Chce, by w całym Wilnie w tym dniu rozbrzmiewała muzyka polskiego kompozytora. Skala tego święta godna podziwu. Największa sala Wilna – Siemens Arena – już zarezerwowana.
„Marszałkowi w hołdzie”
Wystawę pod takim tytułem zaprezentowali w Mrągowie białoruscy malarze, plastycy, zrzeszeni w Towarzystwie Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. Ponad 20 prac – akwarele, grafika i inne formy sztuki plastycznej – przedstawia wodza niepodległości Józefa Piłsudskiego jako osobę oficjalną, a także portrety z różnych okresów jego życia i działalności. Imponujące prace, że chce się stanąć przy ich na baczność.
Odbył się też plener malarski, na który zawczasu przyjechali malarze. Pracowali pod egidą malarza mrągowskiego Piotra Dondajewskiego. Wzięły w nim udział nasze plastyczki – Danuta Lipska, prezes Stowarzyszenia Plastyków Polskich „Elipsa” oraz Renata Utowko. Wśród wielu prac malarskich jest też praca Krystyny Uženaitė, która na tegorocznej „kresówce” wystąpiła w potrójnej roli – dziennikarki, poetki i malarki. Wszędzie była zauważalna.
No i gala!
Jedynym marzeniem zarówno artystów, jak też widzów było takie, żeby wreszcie przestało padać. Dwa dni, poprzedzające koncert galowy, padało bezbożnie. Jeśli w piątek można było się ukryć od deszczu, to w sobotę w amfiteatrze nad Czosem nie było się gdzie schować. Już odwołano Małą Galę – występ zespołów na Placu Unii Europejskiej, odwołano też sobotnie spotkanie przy pomniku św. Jana Pawła II.
Ale, o cudo! Około godz. 17.00 zza chmur wyjrzał promyk słońca i widzowie pociągnęli do amfiteatru nad Czosem. Artystom również spadł z duszy ciężar deszczowej pogody, teraz mogli w całej swej okazałości wystąpić w pięknych strojach.
Wszystko, co się działo na scenie, było jednym pięknym darem dla Polski – naszej Macierzy. To my, mieszkańcy kresów, wiemy, jaką moc ma w sobie mazur ułański, co to znaczą szare szeregi, dlaczego Ziemia Wileńska jest usiana grobami legionistów i dlaczego oni rzucili na stos swój życia los. Widzowie też nie mogli się powstrzymać, więc nucili razem. Zapewne wielu pomyślało – dlaczego kiedyś, w młodości, nie można było śpiewać otwarcie na scenie o wojence, która zabierała chłopców malowanych, o pierwszej brygadzie, czy kompanii kochanej. Przy zamkniętych oknach i rodzinnym biesiadowaniu nuciliśmy je w domach.
Nastrój patriotyzmu widzowie zawdzięczali nie tylko zespołom artystycznym, ale też niezastąpionej Annie Popek, wieloletniej prowadzącej galowy koncert razem z gawędziarzami Ciotką Franukową i Wincukiem Bałbatunszczykiem. W tym roku prowadziła sama.
Obrazku patriotycznego, który zaprezentował zespół „Wileńszczyzna” (kierownik Natalia Sosnowska), nie da się zapomnieć. Biało-czerwone flagi powiewały na scenie niczym piękna manifestacja polskości, stroje ułańskie jeszcze bardziej podkreślały znaczenie tego przedstawienia. Zespół też prowadził śpiew na Mszy św. w kościele św. Wojciecha.
Nie da się zapomnieć występu zespołu „Zgoda” (kierownik Henryk Kasperowicz), który przypomniał najbardziej popularne patriotyczne piosenki polskie. Trio „Wileńska Biesiada” (kierownik Ryszard Bryżys) zauroczyło widzów optymizmem i radością, śpiewając życzenia: „Niech każdy szczęśliwy będzie”. Karolina Lyndo – to perła Ziemi Wileńskiej. Jej siły głosu i muzykalności nie da się zapomnieć. Ma zaledwie 15 lat, a już jest laureatką wielu konkursów. Za wykonanie dawnej piosenki litewskiej otrzymała bardzo gorące brawa.
Znany na Wileńszczyźnie zespół śpiewaczy „Sużanianka” (kierownik Margarita Krzyżewska) miał występ na Małej Gali, czyli na Placu Unii Lubelskiej. Mimo padającego deszczu zebrał wielu widzów.
Taniec pod parasolami
Gdzieś po dwóch godzinach występu nad amfiteatrem pojawiły się czarne chmury i znów zaczęło padać. Niewielu uciekło przed ulewą, przeważająca większość rozwarła parasole, a niektórzy poszli bliżej sceny i… nadal tańczyli. Publiczności nie dało się zatrzymać w ławkach: koncertowi towarzyszyły tłumy tańczących.
Z występu galowego opisałam tylko pokaz naszych rodzimych zespołów. Byli artyści z Białorusi i Ukrainy, które też, jakże pięknie, wystąpiły. To i „Mozyrzanka”, to też wspaniała rodzina Zychów, przyjeżdzająca w coraz liczniejszym gronie, to zespół „Wszystko w porządku” z Borysowa, czy „Szalom”, cudowny zespół muzyki żydowskiej. Z Ukrainy zabłysły na scenie „Echo Prutu”, „Rezonans”, „Faustyna” i in. Nie było w tym roku zespołu, o którym by mówiono, że „jest taki sobie”. Wyjazd do Mrągowa jest w swoich krajach przez zespoły bardzo starannie przygotowywany. No i mrągowski zespół „Sukces”, który każdego roku zadziwia publiczność niespotykaną interpretacją dawnych polskich piosenek, tym razem rewelacyjnie wykonał piosenkę „Zachodź że słoneczko”.
Wśród wielu gości honorowych – senatorów i posłów RP, którzy zaszczycili festiwal – był też wiceprezes Związku Polaków na Litwie Edward Trusewicz. Był też wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego Tadeusz Samborski, przyjeżdżający tu od ponad 20 lat. Wszystkie zespoły zostały nagrodzone.
Organizatorami święta, jak co roku byli: burmistrz m. Mrągowa, Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej m. Mrągowa oraz Centrum Kultury i Turystyki w Mrągowie.
Krystyna Adamowicz
Fot. Mirosław Kleczkowski,
Leon Szałkowski