Zarówno mieszkańcy, jak i znawcy tematu litewskiej sceny politycznej nie szczędzą krytyki dla obecnego rządu konserwatystów i liberałów. Suchej nitki nie pozostawiają zarówno na całym rządzie ogólnie, jak też jego poszczególnych działaczach.

Mieszkańcy Litwy, zwłaszcza Polacy na Wileńszczyźnie, zostali tym latem mocno doświadczeni skutkami prowadzonej przez obecne władze Litwy bezpardonowej polityki wtrącania się w sprawy wewnętrzne Białorusi, która to polityka spowodowała kryzys migracyjny na Litwie.

Liderzy trzech partii tworzących większość rządzącą podpisali 9 listopada porozumienie koalicyjne.

Kandydatka konserwatystów na premiera Ingrida Šimonytė zapowiedziała, że jest gotowa do tworzenia koalicji rządzącej z dwiema partiami liberalnymi – Ruchem Liberałów oraz Partią Wolności. W tej sprawie podpisano już deklarację.

Ramūnas Karbauskis, starosta sejmowej frakcji Związku Chłopów i Zielonych powiedział, że nie posiada informacji o możliwych wpływach Kremla na konserwatystów i nic nie wie o zwróceniu się premiera Sauliusa Skvernelisa do służb specjalnych na ten temat.