To fajnie, że Dalia Grybauskaitė wreszcie załapała się na listę stu najbardziej wpływowych kobiet świata magazynu „Forbes”. Uplasowała się, co prawda, dopiero na 72. pozycji, ale nie ma co marudzić. Trzeba być nie lada figurą w jakiejś dziedzinie – polityce, dobroczynności, biznesie czy przynajmniej show-biznesie – żeby się do tej setuchny wściubić. A naszej się udało. Na układających tegoroczną listę zrobiła wrażenie jako wojownicza księżniczka Xena, a dokładniej mówiąc kobieta „nie bez powodu określana mianem żelaznej lady”. „Forbes” jest pod wrażeniem jej „nieustraszoności wobec o wiele większej i potężniejszej wschodniej sąsiadki”. Podziwia naszą metalową Ekscelencję, znaną też jako „stalowa magnolia”, za to, że się kremlowskiemu smokowi nie kłania, że publicznie porównywała już Putina i do Stalina, i do Hitlera.
A jak!? Niech świat się od naszej dzielnej Napoleonki (i nie ciastko mam tu na myśli) uczy, jak należy z groźnymi sąsiadami harcować. Kto jeszcze potrafiłby nawymyślać Rosji od „państwa terrorystycznego, którego agresja, jeśli jej w czas nie powstrzymać, może się rozprzestrzenić na Europę i poza nią”. No kto? Na pewno nie (nomen omen) merkantylna Angela Merkel, która, co prawda, we wspomnianym rankingu już po raz szósty znalazła się na pierwszym miejscu, ale gdzie jej tam do naszej Position Number 72! W czasie, gdy nasza Litwę energicznie militaryzuje (wzmacnia żołnierzami z poboru, dozbraja używanymi niemieckimi samobieżnymi haubicami i bojowymi wozami piechoty, dożywia o 35 proc. zwiększonym budżetem na obronę), Number 1 z tej listy wiarołomnie kombinuje, jak tu poluzować Rosji sankcje.
Opiniotwórczy tygodnik „Der Spiegel” pisał o tym już jakiś czas temu, a dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” rozwiał ostatnio wszelkie wątpliwości. Najbardziej wpływowa kobieta świata otwarcie opowiedziała się „za stopniowym zbliżeniem między Rosją a europejską przestrzenią gospodarczą, by w wyniku końcowym powstała jednolita przestrzeń gospodarcza od Lizbony do Władywostoku”. Przy okazji kanclerz Niemiec zadeklarowała „gotowość do „natychmiastowego zniesienia sankcji wobec Rosji”, gdy tylko Moskwa wywiąże się ze swoich zobowiązań w ramach porozumień mińskich.
Co za wiarołomstwo! To w czasie, gdy nasza „żelazna lady” wzięła na klatę obronę całej Europy przed Rosją, niemiecka „Mutter der Nation” zamierza ruszyć z Kremlem w takie tany? Jak w tej sytuacji walczyć z Rosją o pokój i suwerenność, jak ich bronić? – do czego Dalia Grybauskaitė nieustannie wzywa... każdego, kto się nawinie.
Nie ma jednak polityków doskonałych. Zwłaszcza kobiet-polityków. Gdyby tak Frau Kanzlerin mniej się przejmowała stabilnością, spokojem i dobrobytem w Europie i chociaż raz w miesiącu chadzała, jak nasza, z Rosją udry, byłaby dla mnie doskonałą Jedynką „Forbesa”. Z kolei, gdyby tak nasza od czasu do czasu wróciła ze swojej wojny i choć przez chwilę pomyślała, że ludzie na Litwie boją się, że zostaną pokonani nie przez Rosję, tylko przez nędzę..., w moim osobistym rankingu miałaby miejsce co najmniej 69. Z tegorocznych Europejskich Badań Warunków Życia Ludności (EU-SILC) wynika bowiem, że aż 19,1 proc. ludności Litwy jest zagrożone ubóstwem. W przeliczeniu na osoby daje to wynik (sic!) 551 tysięcy. Ambitnym celem poszczególnych państw UE jest takie niechlubne liczby redukować. Naszym też. W związku z tym Litwa dumnie zapowiada, że do 2020 roku będziemy mieć… 814 tysięcy biedoty. To ma być redukcja? No chyba że w międzyczasie podbijemy Rosję i ludność nam znacząco wzrośnie, czego przy waleczności prezydent Grybauskaitė wcale nie wykluczam.
Lucyna Schiller
Komentarze
Przecież po otwarciu Lidla zapowiedział, że to zacieśni współpracę i stosunki z Niemcami. A oni do Rosji ciągną!
Oj biedny ten Simasius. Do rządzenia kompletnie się nie nadaje. Co powie - źle. No, ale po tym jak został przewodniczącym partia długo nie pociągnie, więc będzie miał chłopina trochę spokoju. Chyba, że SST zapuka.
Otóż Służby specjalne wkroczyły i przeszukały dom radnego miasta Kowna Rimantasa Mikaitisa oraz w pomieszczeniach funduszu Gintarasa Steponavičiusa, zastępcy przewodniczącego Ruchu Liberałów.
Tak naprawdę ta papierowa prezydent nie robi nic dla kraju i jest jednym z pierwszych piewców antagonizmów między obywatelami. Jest tak słabym prezydentem jak słaby byl Komorowski
kurka wodna, czyli nie będzie w Wilnie basenu z prawdziwego zdarzenia... to tak na marginesie tych wszystkich afer
I teraz pytanie: czy było coś nie tak? Bo jeśli wygrali uczciwie to dlaczego narażać się na odszkodowania? Chyba, że nie wszystko było zgodne z prawem - a za tym może przemawiać fakt ujawnienia przed oficjalnym terminem ogłoszenia zwycięzcy przetargu, przez zastępcę mera.
Dodatkowym skandalem było to, że władze Wilna przeznaczyły na budowę 3 mln a konsorcjum miało wybudować basen za prawie 4 miliony euro.
Sprawę powinny zbadać służby ścigania, gdyż w tym przypadku należało przeprowadzić przetarg raz jeszcze a nie podpisywać umowę na dużo droższe wykonanie co jest niezgodne z prawem udzielania zamówień publicznych.
A jakby tego było jeszcze mało to Simasius publicznie kłamał mówiąc, że na przetargu zaoszczędzono, bo koszt wyniesie poniżej 3 milionów!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.