Na loubutiny naszych żołnierzy!

2016-09-15, 18:23
Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Pewien amerykański generał okresu II wojny światowej jakże słusznie zauważył, że „o wiele lepiej jest trwonić amunicję aniżeli życie ludzkie”. W odniesieniu do litewskich sił zbrojnych pasuje parafraza owej mądrej sentencji: „o wiele lepiej jest trwonić pieniądze podatnika niż... no, jak powyżej”.


W miarę rozkręcania się skandalu „złotych łyżek” i platynowych saperek, czyli ujawniania kolejnych przekrętów związanych z ustawianiem przetargów na dostawy tego i owego dla litewskiego wojska, wypada w dwójnasób dziękować Bogu, że chwilowo nie prowadzimy żadnej wojny. Z coraz liczniejszych przecieków do mediów wnioskuję bowiem, że nasze wojsko jest tak spasione i zdeprawowane luksusami, iż ani nie byłoby w stanie, ani nie miałoby ochoty się bić. Czasu na wojowanie też by nie miało. Ministerstwo Ochrony Kraju te marne trzy tysiące wziętego w kamasze chłopa zasypało taką liczbą kosztownych gadżetów, wihajstrów i różnych tam innych „ustrojstwów”, że samo ich opanowanie wyklucza to, do czego wojsko służy – ordynarną wojaczkę.

I to jeszcze pół biedy, że nasza armia kupuje najdroższy z najdroższych markowy (żal tylko, że po ośmiokrotnie zawyżonej cenie, w dodatku zaś podrabiany) sprzęt do garkuchni. Bo okazuje się, że ono nie tylko jada wykwintnie. Dessousy też nosi takie, iż Karl Lagerfeld by się z pierwszym z brzegu litewskim szwejem na majtki zamienił. Resort Juozasa Olekasa w 2015 roku tylko na zakup bielizny dla litewskiej armii sypnął 3,98 mln euro. Za taką górę szmalu nie mógł przecież nabyć banalnych kalesonów. Rok później MOK rzuciło 2,38 mln ero na onuce... sorry... skarpety i rękawice dla naszych wojaków. I to wszystko jakiejś „firmie krzak”, której za całą siedzibę wystarcza skrzynka pocztowa w mieszkalnym bloku.

Ach, ta afera „złotych łyżek”! Nie możnaż jej było jakoś dyskretnie zamieść pod dywan, by obywatel nadal był dumny ze swojego wojska i ufał swoim wojskoróbcom? Toż zaledwie trzy miesiące temu prezydent Dalia Grybauskaitė, żegnając odchodzącą do rezerwy pierwszą grupę poborowych, zapewniała dziennikarzy: „widzimy entuzjazm, zaufanie wobec państwa, armii...” I gdzie dziś ten entuzjazm, gdzie to zaufanie? Obywatel czyta doniesienia o tym, że „na nabycie saperek (łopatek dla piechoty) przewidywano 1,342 miliona euro, ale zaproponowana przez (osławioną spółkę) „Nota Bene” kwota 1,522 miliona dla wojskowej komisji przetargowej nie wydała się wygórowana...” i ma ochotę zdzielić zwyczajną łopatą tego, kto to wymyślił. No to, że przy liczbie 3350 poborowych głupie łopatki dla nich kosztują podatnika półtora miliona euro. To 454 euro za sztukę... czy źle liczę? No tyle mi w każdym bądź razie wychodzi, jak dzielę wspomnianą kwotę przez liczbę żołnierzy.

A przecież z saperki ani nie wystrzelisz, ani nie polecisz na niej jak na miotle zbombardować pozycję wroga. W obliczu takich sensacji aż strach pomyśleć, ile nas kosztuje i będzie kosztowało w przyszłości poważniejsze uzbrojenie – amunicja, broń palna i rakietowa, helikoptery czy wozy bojowe, że już nie wspomnę o samolotach i okrętach, których też nie wypada sobie żałować. Bo samymi niemieckimi Boxerami, na zakup których dopiero co przeznaczyliśmy blisko 386 milionów euro, chyba nie opędzimy ani potrzeb naszej armii, ani ambicji naszych wojskoróbców? Zresztą radzę pani prezydent osobiście przyjrzeć się każdemu zakupionemu Boxerowi (zwłaszcza jeśli przy tej transakcji kręci się jakiś rodzimy biznesik): czy to aby nie podróba ze sfałszowanym logo?

Głupio wyszło, prawda? Zamiast dumy i zaufania mamy malwersację na ogromną skalę i wstyd na pół świata. Na domiar złego USA i Rosja porozumiały się w sprawie Syrii, co oznacza, że Putin (przynajmniej w najbliższym czasie) z wojną na nas nie ruszy. Raz, że chwilowo tą Syrią zajęty, dwa, że nie uchodzi mu atakować sojusznika swojego sojusznika. Ale my nie damy się zwieść i nadal będziemy zwiększać swój budżet obronny. W przyszłym roku na ochronę kraju zamierzamy przeznaczyć 725 mln euro. Ciekawam, na jakie tym razem zbytki? O... mam propozycję! Skoro już tak rozpieszczamy swoich żołnierzy, kupmy im jeszcze po parze loubutinów. To takie pierońsko drogie buty pasujące jak ulał do ekskluzywnych saperek i kosztownych skarpet. Co prawda damskie, w dodatku przeważnie szpilki, ale naprawdę luksusowe. No i skuteczniejsze od broni palnej. Dowolny wróg, ujrzawszy nasze wojsko na loubutinach, w te pędy trupem padnie. Ze śmiechu.

Lucyna Schiller

Komentarze   

 
#25 Eskapistka 2016-09-23 14:31
Rządzący potwierdzają, że z pieniędzy i stanowisk potrafią osiągać korzyści wyłącznie dla siebie.
Natomiast dla ludzi mają niekorzystny Kodeks Pracy, puste obietnice i brak jakiegokolwiek pomysłu. Dalia chce dozbrajać armię jakby to coś zmieniło. Umówmy się. Litwa armii nie ma i mogłaby jedynie rywalizować z trzystoma Spartanami
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Amelia 2016-09-20 13:20
hehe Pani Lucyna znowu w świetnym, prześmiewczym stylu...
A śmiać się jet z czego.
I niestety wkurzać się też, bo to jak się rozbestwiły te wszystkie urzędnicze tryby to ogromny skandal i cios dla gospodarki, która nie wiadomo ile jeszcze może znieść.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Leo 2016-09-20 09:15
No przecież jest wymóg by państwo natowskie przeznaczało co najmniej 2% pkb na obronę kraju. No i proszę. Szkoda, że większość kwoty poszła na tak banalne rzeczy ale kwote wykorzystali z nadmiarem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 onet 2016-09-19 21:51
to będą prawdziwe 'bojowniczki' :)
jeszcze szkockie kratownice. Na pierwszą linię dajmy Pukszto i Radczenkę. Niech pokażą jak się biją za te lietuviskie pieniądze
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 kolejna defraudacja 2016-09-19 11:54
Kolejny skandal korupcyjny z udziałem lietuvisów...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Jan 2016-09-18 11:59
Przetargi w armii zawsze wydawały się mało przejrzyste. Tak się dzieje, gdy rzecz dotyczy wielkich pieniędzy i niejasnych kryteriów. Gdy to wszystko ogarnie grupka kombinatorów i oszustów, to mogą wychodzić takie absurdy, jak łopatka za pół tysiąca euro.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 PL 2016-09-17 16:14
Armia litewska, to brzmi jak żart...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Jerzy 2016-09-16 20:39
A te boksery od Niemców za marne 386 milionów to pewnie takie pieski...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Jerzy 2016-09-16 20:36
Na zakup bielizny dla litewskiej armii tylko w 2015 roku poszło 3,98 mln euro.
Toż to muszą być pancerne gacie, że o kalesonach nie wspomnę...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Jarek 2016-09-16 17:10
Rządzący, po takich aferach muszą być pozbawieni ich własnego mienia. Co najmniej Oleka i Butkiewich muszą być wysłani z dwoma walizkami na podbój dzikich zakątków Lietuvy. Zresztą i tak większość z nich to złodzieje. Złodzieje ziemi przede wszystkim.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24