Matki na Litwie protestują dzisiaju przy budynku rządu przeciwko kolejnej zaskakującej decyzji szeroko krytykowanego rządu konserwatystki Ingridy Šimonytė. Matki obawiają się o swoje dzieci, które – w wyniku wprowadzonej segregacji – mogą nawet, jak ostrzegają, mieć myśli samobójcze.
„Jest to protest przeciwko paszportowi możliwości dla dzieci powyżej 12. roku życia. Uważamy bowiem, że wprowadzenie dokumentu wywoła zjawiska segregacji i dyskryminacji na ogromną skalę, co z kolei spowoduje cały wachlarz problemów psychologicznych, nękanie, mobbing. Kto może zapewnić, że to wszystko nie doprowadzi do samobójstw?” – pytała retorycznie podczas akcji jedna z jej organizatorek Vitalija Jankauskaitė-Milčiuvienė.
Jak twierdzą organizatorki akcji, wprowadzenie paszportów możliwości nie tylko ograniczy dostęp dzieci do zajęć pozalekcyjnych, wycieczek, wydarzeń, przedsięwzięć itp., ale może doprowadzić do nękania czy dyskryminacji.
Przybyła na wiec 42-letnia kierownik ds. logistyki twierdzi, że nie może spać po nocach z powodu sposobu zarządzania pandemią przez konserwatystów i liberałów.
„Przyszłam, bo chcę, by oni się odczepili od naszych dzieci. Pozwólcie nam wszystkim żyć. Wszystko, co się dzieje wokół nas, jest takie straszne, że nawet brakuje mi słów. Wirus nie jest taki straszny dla dzieci – pozwólmy im uprawiać sport, iść do szkoły. Maseczki są w ogóle jedną dużą niedorzecznością. Jestem rozczarowana tym, co się dzieje w naszym kraju” – spowodowane przez wirusa, ale najbardziej potęgowane przez decyzje rządu konserwatystów i liberałów tragedie życia codziennego obywateli przybliżyła pracująca matka.
Wtórowały jej inne rodzicielki.
„Dzieci nie należą do grupy ryzyka, chorują bezobjawowo albo w bardzo łagodnej formie. Śmiertelność w tej grupie jest niemal zerowa, więc nie widzę potrzeby ograniczania życia młodzieży” – mówi 43-letnia była nauczycielka Rasa Valantinaitė, która, jak powiedziała, wychowuje troje dzieci nie mających tzw. paszportów immunologicznych.
Chociaż dzisiaj w Wilnie temperatura oscyluje w granicach zerowej, część protestujących matek przyszła pod rząd boso, jak i zapowiadała.
„Chcemy pokazać, że przybyłyśmy w nastrojach pokojowych, jest to swoiste uniżenie się. Komunikat, że wreszcie inna strona też powinna nieco spuścić z tonu” – powiedziała jedna z matek, 47-letnia przedsiębiorczyni Ilona.
Obecnie paszport możliwości jest wymagany od 16. roku życia.
Do akcji zapraszani są wszyscy – w poniedziałek od rana do wieczora organizatorzy zachęcają do pozostawienia przy budynku rządu dziecięcej zabawki – jako symbolu utraconego dzieciństwa.
Matki zaapelowały również do prezydenta Gitanasa Nausėdy, aby nie pozostał obojętny: „Dzieci są przyszłością naszego kraju. Skłócanie ich nie może być konsekwencją zarządzania pandemią”.
Wczoraj na Litwie zmarło 4 mieszkańców w pełni zaszczepionych.