Od kilku dni zdeterminowani mieszkańcy Dziewieniszek zaciekle bronią swojego miasteczka przed zamiarem partii Landsbergisa, która planuje ulokować aż 1000 islamskich migrantów zarobkowych w centrum Dziewieniszek, liczących około 500 mieszkanców, i w odległości zaledwie 50 metrów od gimnazjów polskiego i litewskiego.
Dziś, na wzór taktyki Łukaszenki, 150 uzbrojonych policjantów wysłano do Dziewieniszek, które w dużej mierze zamieszkują przedstawiciele mniejszości narodowych.
Mieszkańcy nie kryli oburzenia, widząc tak liczne siły policyjne w ich miasteczku. Uzbrojeni policjanci towarzyszyli przedstawicielom władzy, którzy przybyli na rozmowy z pikietującymi. Na rozmowy z mieszkańcami Dziewieniszek przybyli: wiceminister spraw wewnętrznych Vitalijus Dmitrijevas, doradca premier ds. bezpieczeństwa narodowego Kęstutis Lančinskas i Generalny Komisarz Policji Renatas Požėla.
Zapytany przez dziennikarza LRT o to, po co tyle sił policyjnych, Generalny Komisarz Policji odpowiedział: „Siły policyjne są przygotowane na to, aby w razie potrzeby została zrealizowana podjęta decyzja. Ponieważ wczoraj otrzymaliśmy informację, że możliwe są akcje nieposłuszeństwa publicznego”.
Ponadto podczas spotkania przedstawicieli władz z mieszkańcami przez jakiś czas był zablokowany przez policję wjazd do Dziewieniszek.
A reprezentanci władz przyjechali dziś na spotkanie z pikietującymi mieszkańcami Dziewieniszek, aby zaproponować im kompromis. Obiecywali, że w urządzanym w centrum miasteczka ośrodku dla nielegalnych migrantów zamieszkają tylko rodziny z dziećmi i tylko do 1 września. „Nie będzie samotnych mężczyzn, a tylko rodziny z dziećmi. To nie przestępcy. 1 września oni wyjadą do innych pomieszczeń, otrzymają dokumenty i będzie ustalona ich tożsamość” – zapewniał Lančinskas. Zaznaczył też, że decyzja w sprawie ulokowania przybyszów w Dziewieniszkach już zapadła.
„Skąd wiecie, że nie są oni przestępcami, skoro nie posiadają dokumentów?” – oburzali się mieszkańcy. Pytali też, czemu teraz nie mogą te rodziny zamieszkać w innych pomieszczeniach. Na co doradca premier powołał się na przetargi publiczne.
Dziewieniszczanie zgodnie twierdzili, że nie wierzą w obiecanki władz centralnych. Wołałai głośno: „Nie” i „Wstyd”. Nie zgodzili się na kompromis, pozostając przy swoim zdaniu, że nie chcą u siebie ośrodka dla migrantów. Nie dali się łatwo zastrzaszyć pomimo licznych sił policji, sprowadzonych do miasteczka.
Rozmowy z mieszkańcami mają być kontynuowane w sobotę. Jak powiedział Renatas Požėla, mieszkańcom będzie przedstawiona podpisana przez szefową operacji stanu wyjątkowego decyzja o tymczasowym, do 1 września, ulokowaniu migrantów w Dziewieniszkach.
Wśród broniących swoich praw mieszkańców Dziewieniszek byli też posłowie z ramienia AWPL-ZChR Beata Pietkiewicz i Czesław Olszewski, przedstawiciele samorządu solecznickiego – wicemer Anna Jesvilienė, zastępca dyrektora samorządu Grzegorz Jurgo, radni Jarosław Wojciechowicz i Marius Narkun, a także radny rejonu wileńskiego Edmund Szot. Natomiast dziś rano z pikietującymi spotkał się mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz.
„Jesteśmy przedstawicielami tych ludzi. Będziemy z nimi, bo widzimy, że sytuacja jest poważna. Mieszkańcy mają duże obawy względem planów ministerstwa rozlokowania tu islamskich emigrantów. Ludzie cały czas są w napięciu” – powiedział w rozmowie z naszym portalem poseł Czesław Olszewski, komentując dzisiejsze wydarzenia w Dziewieniszkach. Dodał, że dzisiaj mieszkańcom udało się obronić swoje stanowisko. Policja już odjechała i akcja zastraszenia się nie udała. Ale mieszkańcy nadal pełnią dyżur w miasteczku.
Poseł wyraził ubolewanie, że przedstawiciele struktur siłowych ograniczali dziś możliwość wjazdu do Dziewieniszek. Bo jak podkreślił, takie działania tylko wzmacniają napięcie. „Dzisiaj każdy ma telefon komórkowy i informacja rozpowszechnia się bardzo szybko. Ludzie bardzo burzliwie reagowali na docierającą informację o tym, że jest ograniczony dojazd w stronę Dziewieniszek. Żądali od przedstawicieli władzy z Wilna, aby zezwolili na wjazd ich bliskich, krewnych, oburzając się, jakim prawem są oni zatrzymywani, przecież jadą do swoich domów, do dzieci, wracają z pracy” – mówił polityk.
Poseł Olszewski podkreślił, że jestem dumny z aktywnej obywatelskiej postawy mieszkańców Dziewieniszek. „Gdyby mieszkańcy nie byli tacy aktywni, to sytuacja na dany moment byłaby całkiem inna. Ludzie twardo stoją przy swoim, żądając od władzy odwołania swoich decyzji” – powiedział polityk.
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/polityka/item/361917-partia-landsbergisa-w-stylu-lukaszenki-wyslala-przeciwko-swoim-obywatelom-150-uzbrojonych-policjantow?print=1&tmpl=component#sigProGalleria09b5a8f5df
Komentarze
Jeśli władza nie szanuje własnych mieszkańców i wysyła przeciw bezbronnym ludziom uzbrojonych policjantów w wozach na sygnałach, to jest znak wielkiego kryzysu demokracji. Taka sytuacja niestety panuje obecnie na Litwie pod rządami konserwatystów i liberałów.
Jak zawsze widać, że ci co bronią polskich spraw i praw mieszkańców to są ludzie z AWPL-ZCHR...
A gdzie jest reszta takich farbowanych lisów, którzy tylko potrafią kalać własne gniazdo? Pochowali głowy ci wszyscy okinczyce, radczenki, balcewicze, puksty...
A jaką taka obietnica ma ważność? Żadną! Później można zrobić kolejną decyzję o przedłużeniu terminu. Robią głupków z ludzi.
Mieszkańcy trzymajcie się!
23 czerwca litewska państwowa straż graniczna musiała użyć gazu łzawiącego i oddać kilka strzałów ostrzegawczych w powietrze, aby uspokoić nielegalnych migrantów w Ośrodku Rejestracji Cudzoziemców w Podbrodziu, czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Państwowej Straży Granicznej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Litwy.
Jak podała litewska Straż Graniczna, osoby ubiegające się o status uchodźcy zakwaterowane w miasteczku namiotowym zaczęły wyrażać swoje niezadowolenie z ich statusu prawnego na Litwie. Zbuntowali się ci, którzy zostali umieszczeni w namiotach, a nie w budynku ośrodka. Ludzie ci próbowali opuścić teren ośrodka.
Telewizja LRT z kolei informuje, że po dwóch dniach aresztu dla sześciu obywateli Iraku, którzy błędnie podali dane przy ubieganiu się o azyl, ich rodacy w ośrodku zaprotestowali, zebrali się w dużej grupie, zachowywali się agresywnie, krzyczeli, domagali się uwolnienia Irakijczyków."
-- i teraz litewskie władze (konkretnie: landsbergiści) takich ludzi chcą umieścić przy szkole w centrum małego miasteczka!!!
Gdzie Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Edukacji, gdzie organizacje i organy chroniące dzieci?
Od razu przypomina się pamiętny kwiecień 1993 kiedy to w Gudelach na Polaków nasłano wojsko i ostrzelano domostwa!!!
To ewidentne i otwarte wystąpienie PRZECIW mieszkańcom, a zatem także Polakom, którzy stanowią tutaj większość tutejszej ludności.
I takie pytanie do Ambasady: czy aby Polski Rząd nie był przeciwny przyjmowaniu islamskich nachodźców?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.