Naukowcy z Uniwersytetu Illinois (USA) doszli do wniosku, że ludzie patrzący na świat przez różowe okulary zazwyczaj cieszą się lepszym zdrowiem, jeśli chodzi o funkcjonowanie układu krwionośnego, niż osoby o pesymistycznym nastawieniu do życia. Świadczą o tym m.in. korzystniejsze wyniki pomiarów cukru we krwi i poziomu cholesterolu.
W badaniu uczestniczyło ponad 5 tys. osób różnej narodowości w wieku od 45 do 84 lat. Przez 11 lat systematycznie kontrolowano u nich następujące wskaźniki: ciśnienie krwi, indeks masy ciała (BMI), stężenie glukozy na czczo, stężenie cholesterolu w surowicy krwi oraz nawyki związane z żywieniem, aktywnością fizyczną i paleniem papierosów. Przeprowadzano także wywiady dotyczące zdrowia psychicznego, poziomu optymizmu i zdrowia fizycznego – uwzględniano dane medyczne świadczące o artretyzmie, chorobach wątroby i nerek.
Analiza uzyskanych informacji pozwoliła stwierdzić, że wraz ze wzrostem optymizmu, rosną też inne wskaźniki związane ze zdrowiem. Po uwzględnieniu wieku, przynależności rasowej, poziomu wykształcenia i dochodów okazało się, że najwytrwalsi optymiści mają nawet dwa razy większą szansę na pochwalenie się idealnymi wynikami niż najwięksi pesymiści.
Prawdopodobnie jest to związane z faktem, że optymiści zazwyczaj prowadzą zdrowszy tryb życia – są bardziej aktywni fizycznie i rzadziej padają ofiarą nałogu tytoniowego.
„W odniesieniu do populacji nawet umiarkowane różnice dotyczące stanu zdrowia układu krwionośnego przekładają się na znaczącą redukcję liczby zgonów" – komentuje prof. Rosalba Hernandez, koordynatorka badania. PAP