Wydrukuj tę stronę

PiS i Solidarna Polska przyznają się do błędu ws. ACTA

2012-01-25, 07:55
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Jarosław Kaczyński przyznał we wtorek, że PiS podczas prac nad porozumieniem ACTA w europarlamencie i komisji sejmowej popełnił błąd, z którego zostaną wyciągnięte konsekwencje. Do błędu w tej sprawie przyznaje się też wiceprezes Solidarnej Polski Jacek Kurski.

Politycy PiS i Solidarnej Polski od kilku dni apelują do premiera Donalda Tuska, by rząd nie podpisywał porozumienia ACTA. Tymczasem w listopadzie 2010 r. europosłowie tych formacji byli za ACTA, głosując w PE przeciw rezolucji krytykującej tę umowę.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że jego partia podczas prac nad ACTA popełniła błąd. Jednocześnie wyjaśnił, że europosłowie PiS byli przeciw rezolucji krytykującej ACTA, gdyż była ona "obciążona ideologicznie".

"W Parlamencie Europejskim była dyskusja nad rezolucją, gdzie był projekt EKR, który został odrzucony. Potem był wybór między projektem komunistyczno-socjalistycznym i zgłaszanym przez partię ludową. Tamten (komunistyczno-socjalistyczny) był tak obciążony ideologicznie (...), więc poparliśmy projekt, który popierany był również przez PO" - powiedział we wtorek Kaczyński.

Dodał, że ostateczne głosowanie w PE ws. ACTA jeszcze przed nami. Prezes PiS oświadczył także, że podczas prac w sejmowej Komisji ds. UE jego partia popełniła błąd. Komisja w sierpniu 2011 roku zajmowała się umową ACTA. Komisja nie zgłosiła uwag do dokumentu. Posłowie - jak wynika ze stenogramu posiedzenia - podczas debaty skupili się głównie na kwestii podrabianych towarów. Poseł PiS Lech Kołakowski powiedział m.in., że podziela pogląd, "zgodnie z którym wobec globalnego charakteru naruszeń praw wielostronna umowa wydaje się najlepszym sposobem rozwiązywania konkretnych problemów na szczeblu międzynarodowym".

"Z tego będą wyciągnięte konsekwencje, odnoszące się do zreorganizowania pracy klubu. W poprzedniej kadencji w kilku poważnych głosowaniach został popełniony błąd" - powiedział Kaczyński.

O błędzie mówił także wiceprezes Solidarnej Polski Jacek Kurski. Pytany we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie dlaczego w listopadzie 2010 r. zagłosował w PE przeciwko rezolucji PE ws. ACTA odparł: "Błędy się zdarzają, nie zawsze w nawale tych głosowań ma się stuprocentową pewność i rozeznanie".

Zapewnił, że był to "nieintencjonalny błąd grupy". "Głosujemy na ogół w dyscyplinie. Takie było wskazanie grupy EKR (do, której wówczas należeli europosłowie SP - PAP). To jeszcze jedno potwierdzenie, że dobrze się stało, żeśmy tę grupę opuścili" - powiedział Kurski.

Pytany, czy wówczas on oraz inni europosłowie przeczytali umowę o ACTA odparł, że mogło się zdarzyć, że "ktoś nie odrobił lekcji". Zapewnił jednocześnie, że nigdy nie był zwolennikiem ACTA.

"Internet jest ostatnim medium, którego żadna siła polityczna (...) nie jest w stanie kontrolować. Wszystko co broni wolności internetu w mediach musi zasługiwać na poparcie ze strony wszystkich ludzi, którzy kochają demokrację, a do takich należę" - powiedział Kurski.

24 listopada 2010 roku w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad rezolucją krytykującą porozumienie ACTA. Rezolucja zawierała propozycje poprawek odnoszące się m.in. do kwestii ochrony wolności słowa.

Z informacji na portalu votewatch.eu wynika, że przeciw rezolucji zagłosowali wszyscy europosłowie PiS i Solidarnej Polski biorący udział w głosowaniu m.in. Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, Jacek Kurski, Ryszard Legutko, Konrad Szymański.

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jest to umowa handlowa zobowiązująca jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.

PAP

Dodaj komentarz