Wydrukuj tę stronę

Sikorski: Ukraina ma prawo do użycia siły na swoim terytorium

2014-04-16, 12:41
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że Ukraina ma prawo do użycia siły na swoim terytorium w odpowiedzi na działania separatystów. Sikorski ocenił też, że użycie takiej siły to ryzyko, które "Ukraina sama musi skalkulować i podjąć".

Taką ocenę szef polskiej dyplomacji przedstawił we wtorek wieczorem w TVN24.

"Jest aspekt prawno-międzynarodowy, polityczny i taktyczny. W sensie prawa Ukraina ma prawo do monopolu użycia siły na swoim terytorium" - powiedział Sikorski, pytany o decyzję władz ukraińskich, które rozpoczęły operację odbijania wschodnich części kraju z rąk separatystów. "Jeżeli jacyś niezidentyfikowani ludzie zajmują lotnisko, to Ukraina ma prawo je odebrać. Natomiast nie wiemy, co zrobi Rosja. W niektórych przekazach do Zachodu (Rosja) mówi, że jeżeli Ukraina spróbuje odzyskać kontrolę nad swoim własnym terytorium, to Rosja uzna to za podstawę do wkroczenia" - mówił Sikorski.

Jak dodał, rolą Polski nie jest doradzanie Ukrainie w sprawie użycia siły. "Naszym biznesem nie jest mówienie ukraińskiemu rządowi, co ma robić, bo to są działania bardzo wysokiego ryzyka. Rosja ma bardzo dużą przewagę nad Ukrainą i Ukraina musi sama to ryzyko skalkulować i podjąć" - podkreślił szef MSZ.

Sikorski skomentował też słowa prezydenta Rosji Władimira Putina, który w rozmowie telefonicznej z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem powiedział, że Moskwa oczekuje jednoznacznego potępienia przez ONZ niezgodnych z konstytucją działań władz Ukrainy na wschodzie tego kraju. Szef MSZ wyraził zdumienie: "Nie rozumiem tej konstrukcji logicznej, bo Ukraina ma prawo do użycia siły wobec uzbrojonych, niezidentyfikowanych ludzi, którzy przejmują lotniska. Więc chciałbym wiedzieć, który punkt karty Narodów Zjednoczonych został złamany" - stwierdził.

Zdaniem Sikorskiego Ukraina nie może obecnie liczyć na wsparcie militarne z Zachodu. "Pomocy militarnej udziela się sojusznikom, a Ukraina formalnie sojusznikiem nie jest" - podkreślił. Dodał jednak, że nasz sąsiad może liczyć na międzynarodową pomoc finansową, i wkrótce taką otrzyma. "To są olbrzymie sumy, mówimy o kwocie od 15 do 18 mld (dolarów). Już w pierwszej transzy, czyli być może już w przyszłym miesiącu będzie to 3 mld" - powiedział.

Na pytanie czy Putin chce zdestabilizować sytuację na Ukrainie, by nie doszło tam do wyborów prezydenckich 25 maja, Sikorski stwierdził: "Tak to wygląda". Dodał też, że były prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz, przebywający obecnie na terenie Rosji, "jak głosi uporczywa plotka, finansuje część tych działań, i że marzy o powrocie na Ukrainę, i odegraniu jakiejś roli".

Sikorski odniósł się też do własnych, szeroko komentowanych w Polskich mediach słów o tym, że chciałby, żeby w Polsce stacjonowały dwie brygady amerykańskie. Przypomniał, że taka brygada stacjonuje w Niemczech, a amerykańskie bazy są w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoszech i w Turcji. "Dlaczego więc w tych krajach, które są bezpieczniejsze niż Polska, te bazy mogą być, a nie miałyby być w Polsce" - mówił Sikorski.

Zapewnił, że rozmowy dotyczące przemieszczenia sił amerykańskich na terytorium Polski są prowadzone. "Rozmawiamy o tym. To są poważnie rozważane scenariusze. To są trudne decyzje polityczne, to nie jest decyzja wojskowa, nie da jej się załatwić jakimś tajnym kanałem" - mówił Sikorski. "Kongres USA zastanawia się, czy to jest dobry pomysł, i czy taki pomysł sfinansować" - przekonywał.

"Raczej jest mowa o jednej brygadzie" - dodał i zapewnił, że Polska ma dziś ramy prawne do pobytu wojsk USA w Polsce. "Dziś można to zrobić w średnim okresie czasu. Nikt się nie spodziewa, że to będzie w przyszłym miesiącu" - wyjaśnił. (PAP)

 

Dodaj komentarz