Wydrukuj tę stronę

Zamiast utopii - ścisły sojusz z Polską

2014-03-17, 18:59
Oceń ten artykuł
(5 głosów)

Aż dwóch byłych ministrów spraw zagranicznych Litwy przemówiło w ostatnich dniach za tym, by wyciągnąć wnioski z kryzysu ukraińskiego i, idąc po rozum do głowy, na nowo przemyśleć relacje z Polską.

Antanas Valionis mówi wyraźnie, że mądrzejsi o ostatnie wydarzenia na Ukrainie powinniśmy od nowa „perkrauti santykius su Lenkija". Jego kolega na stanowisku szefa litewskiej dyplomacji Povilas Gylys też widzi taką potrzebę, akcentując, że przyjazne stosunki z Polską pozwoliły nam wstąpić do Unii Europejskiej i dostać się do NATO. Ten ostatni jednak w swych rozważaniach nad kiepskim stanem polsko-litewskich stosunków bardziej filozofuje, mąci, kluczy intelektualnie niż coś realnie proponuje.

Valionis potrafi przyznać, że relacje na linii Wilno – Warszawa pogorszyły się m. in. dlatego, że „nie wykonaliśmy swych zobowiązań". Gylys z kolei, owszem, bąka, że niektóre kwestie moglibyśmy rozważyć, ale – jak zastrzega – nie w warunkach presji czy wręcz szantażu. By jakoś uzasadnić swoją tezę o szantażu były szef naszego MSZ-u wypomina polskim politykom wszelkie gafy i obrazy (które skrupulatnie, widać, kolekcjonuje), jakie popełnili wobec nas w ostatniej „pięciolatce".

Prezydent Komorowski nazwał nas „litewską kozą", minister Sikorski wręcz powiedział, że nie jesteśmy dla Polski żadnym partnerem strategicznym, użalał się i wyciągał jedynie słuszny wniosek, że to zmiany personalne na szczytach władzy w Polsce stały się powodem kardynalnego odwrócenia się naszych stosunków. Dla aktualnych przywódców Polski Gylys nie żałuje przy tym epitetów i określeń w rodzaju „aroganccy", „poniżający", „traktujący z wysoka" itp.

Abstrahując od prawdziwości spostrzeżeń kontrowersyjnego ministra, warto zauważyć, że słabością jego myślenia jest to, iż koncentruje się on na drobnostkach, sprawach błahych i nieistotnych, tracąc jednocześnie z pola widzenia istotę całego problemu. Jego teza o rzekomym szantażu aktualnie rządzących Polską wobec Litwy, co jest powodem zacięcia się Litwinów, jest na tyle fałszywa, że wcześniej mieliśmy naprawdę długi okres „polityki miłości" w dwustronnych relacjach.

Aleksander Kwaśniewski, polityk „doskonale obły", jak go charakteryzują sami jego rodacy, naprawdę był tak daleki od wywierania presji na Wilno, jak daleką jest Ziemia od Marsa. I co? Rezultat - zero! Nawet mniej niż zero - że zaśpiewam jak „Lady Pank". Bo, zamiast rozwiązywania problemów w Wilnie, zaczęto je mnożyć. Przy tym jawne lekceważenie składanych niezliczonych obietnic, nieliczenie się z międzynarodowymi zobowiązaniami musiało się w końcu skończyć dla Litwy tym, czym się właśnie skończyło. Utraciliśmy przyjaciół, regionalnie samowyizolowaliśmy się. Uderzyliśmy w jakieś utopijne pomysły Ažubalisa o Bałtoskandii. Byle dalej od Polski.

Dobrze, że dzisiaj idziemy po rozum do głowy i pod presją wydarzeń na świecie przyznajemy, że „bez Polski jesteśmy słabsi" (cytuję za Valionisem). Moim zdaniem, nie tylko historia, ale sam instynkt samozachowawczy dzisiaj nam musi podpowiadać, że potrzebujemy powrotu do zażyłych, zaufanych relacji z Warszawą. Do ścisłego sojuszu z Polską, która jest naszym sprawdzonym i pewnym przyjacielem.

A co się tyczy obietnic i zobowiązań, to ich wykonywanie nie jest żadną hańbą ani dyshonorem. Jest naszą wiarygodnością wobec niezbędnego nam i bezalternatywnego w regionie sojusznika...

Tadeusz Andrzejewski

 

Komentarze   

 
#17 seeba_92 2014-03-24 14:44
Uwagi tych ex ministrów to kolejny przykład lietuwiskiego bełkotu. Niby coś tam zauważają, że Lietuva nawala, ale zaraz szybciutko przerzucają odpowiedzialność na Polskę. A pies ich trącał.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 obi1 2014-03-23 20:41
"przyjazne stosunki z Polską pozwoliły nam wstąpić do Unii Europejskiej i dostać się do NATO" tak to prawda. A co Polska otrzymała za te przyjazne stosunki? Nawet we własnym kraju Polaków nie szanujecie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Wilk 2014-03-20 16:10
Jak mówił mi mjeden mądry stary polityk, który miał dar przewidywania, że Litwa to państewko sezonowe,które sama nie jest w stanie się utrzymać, tym bardzie przy tak mądrych politykach na najwyższych szczeblach,których teraz mamy.Pobawili się niezależnością 20 lat i...muszą się do kogoś przytulić...a nikt ich nie chce nikomu oni nie są potrzebne...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 januk 2014-03-19 18:18
Cytuję :...::
Czyli jednak przyszła litewska koza do polskiego woza... A miała nie przychodzić.



ano przyszła, bo ta koza tylko mocna w gębie, a jak strach w oczy zajrzy to zaraz traci rezon. Zero honoru.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 :...: 2014-03-19 13:01
Czyli jednak przyszła litewska koza do polskiego woza... A miała nie przychodzić.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 lady 2014-03-19 11:25
"idąc po rozum do głowy, na nowo przemyśleć relacje z Polską" a co tu przemyślać? Co oni sobie wyobrażają? Że będą przemyślać relacje kiedy im się chce. Dobrosąsiedzkie stosunki muszą być budowane długoterminowo a nie jak litwinom się pali bo się czują zagrożeni.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Jan 2014-03-19 11:19
Pytanie - A po jaka cholerę Polsce jest potrzebna Litwa?Narod typowo kolaborancki,z chora wyobraznia o swej mocarstwowości,nienawidzacy Polakow i z jezykiem weza.
Przeciez p.Dalia obiecala swym wyborcom ze poprowadzi ich ku zwycięstwu czyli ku Polnocy aby oderwać się raz na zawsze od Polakow.Jak do tej pory drepcze w miejscu a na dodatek "Polnoc"(Szwecja,Dania,Norwegi a) ma ja w d......
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 vega 2014-03-19 10:41
„nie wykonaliśmy swych zobowiązań" to za mało powiedziane. Zobowiązania nie tylko nie były wykonywane ale ciągle łamane. Litwa wszystko robi wbrew swoim zobowiązaniom a także łamiąc prawo unijne które też tu obowiązuje.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 08/15 2014-03-19 00:58
Sojusz Litwy z Polską/ Dobra rzecz. Ale ja nigdy nie poślę swoich synów, żeby w razie czego umierali za członków Stowarzyszenia "Vilnija", Vytautasa Landsbergisa, Dalię Grzybowską, Gintarasa Songailę, Julka Pankę i jego chłopaków.Nie poślę swoich chłopców w obronie tych, co nie chcą polskich tzw.tabliczek, polskiego drugiego języka urzędowego na Litwie, zmiany ustawy oświatowej, co nie chcą zniesienia progu wyborczego, co nie chcą oddać Polakom zagrabionej ziemi, co nie chcą polskiego Uniwersytety im.Stefana Batorego. A dlaczego nie poślę swoich synów? Bo nie mam motywacji.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Kazek 2014-03-18 20:39
Nie będzie żadnego resetu w relacjach z polską, dopóki Lietuva nie zacznie respektować praw polskiej mniejszości narodowej. A na to się niestety wciąż nie zanosi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz