Wydrukuj tę stronę

Maxima reklamuje Polskę?

2017-05-17, 09:12
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
Gintarė Pugačiauskaitė Gintarė Pugačiauskaitė

Jak kiedyś w sklepie Maxima w Rydze dach się zawalił, tak teraz wali się ich strategia marketingowa. Nagle, lotem błyskawicy i nieporadnie.


Nowa kampania komunikacyjna spółki, wołająca niebieskimi plakatami „Sprawdzone w Polsce”, tak naprawdę mówi o bardziej głębszych sprawach, niż tylko o cenach i promocjach. Tak mi się wydaje, że Maxima przyznała się: „tak, jesteśmy bardziej kiepscy, aniżeli Polacy! Nasze ceny są zbyt wysokie. Przez dłuższy czas cierpieliśmy tracąc swych klientów, którzy nas wymienili na sklepy w Polsce, ale nareszcie stało się to dla nas ważne, więc wystawiliśmy na widok publiczny nowe bilbordy reklamowe i wierzymy, że klienci, pogubieni w matematyce zakupowej, znów wrócą do nas”.
To jest największa antyreklama, jaką spółka mogła wymyśleć, bo wysyła nam bardzo dwuznaczną wiadomość: przede wszystkim Litwa porównywana jest z Polską.

Oczywiste jest, że to podburza emocje klientów, może nawet poruszy wrażliwe uczucia narodowe. Czyż nie jest to ukryta manipulacja? Po drugie, jest to jednocześnie otwarte przyznanie się do tego, że w Polsce jest lepiej niż u nas, bo przecież sama Maxima bierze przykład z polskich sklepów i porównuje się z nimi. Więc tak naprawdę nie rozumiem – to reklama Maximy, czy państwa polskiego i jego gospodarki?

Przychodzi na myśl, że ta dziwna kampania zrodziła się ze złości i całkowitej beznadziei, jakoby Maxima tak nie lubi Polski i naszych rodaków, którzy udają się tam na zakupy, że spółka w końcu zaplątała się, zbłądziła, zgubiła swój kierunek marketingowy i przyznała się do porażki. Ale nie udało się przegrać spokojnie i uczciwie. Nie wiadomo jeszcze po co należało publicznie przyznać się do tego – stworzyć autsajderską tablicę. Niebieskie plakaty, głoszące „Sprawdzone w Polsce”, to publiczna kapitulacja. Bo przecież na tym samym bilbordzie reklamowym występują ponadto trzy wyrazy: „Pojechałem. Zobaczyłem. Zmniejszyłem”.

To oznacza, że przedstawiciele Maximy nawet swoimi działaniami przyznają się do tego, że nie potrafią konkurować z polskimi sklepami, więc próbują być do nich podobni, kopiują ich ceny, ofiarując przy tym swoją unikatowość i wyjątkowość.

Brzmi paradoksalnie, ale Maxima dzięki swojej reklamie tak naprawdę wabi kupujących do Polski, przecież każdy chce porównać i upewnić się na własne oczy, czy naprawdę te ceny są tutaj takie same, jak w sąsiednim kraju? Bo jak się upewnisz, jeśli sam nie byłeś i nie widziałeś? Przecież nie możesz uwierzyć reklamie, pragniesz wszystko zobaczyć na własne oczy. Proszę bardzo – oto kolejny powód, by jechać do Polski.

Ponadto nadal nie wiem, do kogo skierowana jest ta reklama? Do klienta, który jeszcze nie jeździ do Polski na zakupy, ale teraz już musiałby tam pojechać, aby porównać polskie ceny z cenami w Maximie? A może do mieszkających na Litwie Polaków, aby połaskotać ich uczucia narodowe?

Zresztą, czytałam komentarz przedstawicielki Maximy, ponoć robiąc tanie zakupy na Litwie, ludzie zaoszczędzą czas, który obecnie przeznaczają na podróż do Polski, i wykorzystają go na odpoczynek, bycie z rodziną, rozrywkę. W mojej ocenie, to również chybiony krok. Bo relaksować się można i przed, i po zakupach w Polsce. I ta rozrywka będzie tam kosztować mniej. Przecież Maxima nie zamierza jeszcze obniżyć cen oferty rozrywkowej na Litwie do poziomu cen w Polsce, prawda?

Wielu jedzie na zakupy z bliskimi, nieraz z całą gromadą krewnych, przyjaciół, a więc jest to czas przeznaczony również dla rodziny: nie tylko na zakupy, ale także na podróżowanie, rozejrzenie się po kraju.

Moim zdaniem, Maxima, oślepiona emocjami, zapomniała o swoim kierunku marketingowym, celach i wartościach.

Zamiast zaproponowania wyjątkowych promocji i nowych towarów, stała się ona nie przodownikiem, liderem, ale jedynie naśladowcą, który kopiuje innych i porównuje się z nimi. Z innej strony, Polska ma się z czego cieszyć – jeżeli idą w jej ślady tak potężne przedsiębiorstwa jak Maxima, czy potrzeba większego uznania?

Gintarė Pugačiauskaitė

Komentarze   

 
#25 henryk 2017-06-24 00:51
Dawno tu nie byłem,więc powtórzę:i piękna i mądra.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 szef 2017-05-29 23:21
Właściciele takich konsorcjów jak Maxima są nastawieni na zysk bez oglądania się na etykę, koszty ludzkie czy inne podobne czynniki. Oni mają zrobić wynik i już. Cała filozofia. A, że społeczeństwa nie stać, że wiele rodzin jest na skraju ubóstwa. To nic, oni jeszcze narzekają, że Litwini śmieją jeździć do Polski, bo tam jest taniej
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 z wschodniej Polski 2017-05-25 12:50
Cytuję Ewa:
Szacuje się że obywatele Litwy będą zostawiać w Polsce coraz więcej pieniędzy za zakupy, bo po prostu wciąż dużo bardziej się opłaca wyjechać do Augustowa czy Suwałk niż przepłacać w kraju.


I wcale się temu zjawisku nie dziwię. Chcieli lietuvisi euro no to mają. A AWPL ostrzegało. To polska partia miała rację a przypomnijmy jaka nagonka była włącznie z zarzutami o działanie na szkodę kraju. A tak na prawdę to na szkodę kraju zadziałali ci co euro wprowadzili! Dziś umywają od tego ręce. Ale nie AWPL, które po prostu stara się rozwiązać problem i proponuje wiele dobrych rozwiązań
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Ewa 2017-05-24 20:52
Szacuje się że obywatele Litwy będą zostawiać w Polsce coraz więcej pieniędzy za zakupy, bo po prostu wciąż dużo bardziej się opłaca wyjechać do Augustowa czy Suwałk niż przepłacać w kraju.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Zbyszek 2017-05-24 15:57
No to Kochani zapraszam do Polski na zakupy i nie tylko,a kto by chciał z Państwa porównać ceny w Polsce z tymi na Litwie, chętnie służę pomocą, z pozdrowieniami dla wszystkich Rodaków.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Olaf 2017-05-22 18:58
"Moim zdaniem, Maxima, oślepiona emocjami, zapomniała o swoim kierunku marketingowym, celach i wartościach."

A przepraszam jakie wartości prezentuje Maxima??? Ba ja żadnej nie potrafię znaleźć
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Skalny 2017-05-21 22:20
Lietuvisi tez nie wiedzą do kogo skierowali tę reklamę. Zaraz powiedzą, że to nowe otwarcie litewsko-polskie i zacieśnianie współpracy :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Lustrator Mądrzak 2017-05-21 15:23
Lietuvisi powinni promować Wilno zachęcając Polaków do odwiedzin. Wiadome, że Wilno ma Polsko-Litewską historię, więc zarządcy Wilna powinni uwidaczniać polskie akcenty
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 iks 2017-05-20 13:14
Rajmund Klonowski z ZPL zadaje się z ukraińskimi nacjonalistami i "Gazetą Polską":

Banderowcy próbują penetrować środowisko Polaków na Litwie! http://prawy.pl/50878-banderowcy-probuja-penetrowac-srodowisko-polakow-na-litwie/
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 mango 2017-05-19 12:44
Zarabiają najwięcej ale pracownikom płacą najmniej, a teraz jeszcze z nas kpią. Do Maximy pójdę tylko w ostateczności.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz