Ostatnio mówić o tym zaczęły również media. W „Lietuvos rytas” ukazał się obszerny reportaż „Ukryte życie niemieckiej kanclerz i litewskiej prezydent”, w którym ukazane zostały okoliczności ukrywania niewygodnych faktów z życiorysu przez Angelę Merkel i Dalię Grybauskaitė. Paralele są, chociaż gazeta stwierdza, że litewska prezydent ma znacznie więcej do ukrycia niż niemiecka kanclerz (w przypadku tej ostatniej chodzi przede wszystkim o głoszenie w czasach młodości marksistowskich poglądów).
Życiorys Grybauskaitė prześwietla dziennikarka Rūta Janutienė w książce „Czerwona Dalia”, L. r.” cytuje tylko najbardziej kontrowersyjne przypadki ukrywania ciemnych stron biografii litewskiej przywódczyni. Wynika z nich, że ojciec pani prezydent Polikarpas Grybauskas był podoficerem NKWD. Jego córka z drugiego małżeństwa Dalia karierę robiła na sowieckich partyjnych uczelniach. Komunistką została już w wieku 23 lat, co było rzadkim wyjątkiem. Studiowała na Uniwersytecie Żdanowa w Leningradzie, a potem w Moskwie w Akademii Nauk Społecznych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii ZSRR. Jak wynika z ujawnionych, a przemilczanych przez aktualną prezydent faktów życiorysu, komunistycznej partii na platformie moskiewskiej Grybauskaitė została wierna do końca. Nawet po ogłoszeniu przez Litwę niepodległości. W Nadzwyczajnym Archiwum Litwy zachowały się na to dokumenty. Mimo że teczkę osobistą Grybauskaitė ktoś starannie „wyczyścił” (z teczki zniknęły strony 7-16 oficjalnie z powodu przemęczenia się archiwistki, która pomyliła numerację), to w innym katalogu zachowały się pokwitowania świadczące, że Grybauskaitė wypłatę z Wileńskiej Wyższej Szkoły Partyjnej pobierała nawet jeszcze w kwietniu 1990 roku. Na kwitach widnieje podpis identyczny z tym, którym aktualnie litewska prezydent sygnuje najważniejsze państwowe dokumenty, zauważa „L. r.”. Warto dodać, że Wileńska Wyższa Szkoła Partyjna była centrum wspieranego przez Moskwę odłamu władzy komunistycznej sprzeciwiającej się litewskiej niepodległości, a Grybauskaitė wypłatę ze szkoły pobierała nawet po 11 marca. Na stronę niepodległościowców przeszła, jak przekonuje Janutienė, dopiero po upadku puczu Janajewa, gdy runął ZSSR.
Z kolei uwadze Vaišviły nie uszedł fakt zmiany w kwietniu br. jednej daty w biografii litewskiej prezydent. Na oficjalnej stronie internetowej gospodyni pałacu przy pl. Daukantasa nastąpiła korekta terminu wyjazdu na staż Grybauskaitė na Georgetown University w USA. Zamiast wcześniejszej daty początku roku 1991 pojawił się rok 1992. Vaišvila twierdzi, że zmiana daty nie jest przypadkowa. W 1991 roku na zagraniczne staże wysyłała i je opłacała okupacyjna władza sowiecka, w roku 1992 – już litewska, wyjaśnia były pierwszy szef litewskiej Saugumy. Vaišvila ponawia też publicznie pytania do Grybauskaitė, kiedy zerwała współpracę z komunistyczną partią ZSRR, kto opłacił jej studia w USA, kto przyjął do pracy w urzędach niepodległej Litwy po powrocie ze studiów itd.
Grybauskaitė milczy w zaparte. W tym przypadku jednak milczenie nie jest złotem...
Tadeusz Andrzejewski
Milczenie nie zawsze jest złotem
2013-05-21, 16:18
Kiedy sygnatariusz Zigmas Vaišvila podczas ostatnich obchodów rocznicy Restytucji Niepodległości z trybuny sejmowej zarzucił prezydent Dali Grybauskaitė kolaborację z władzą sowiecką w momencie wybijania się przez Litwę na niepodległość, ofuknięto go powszechnie za niestosowność chwili do rozliczeń. Obecny wówczas na uroczystym posiedzeniu Sejmasu były prezydent Valdas Adamkus powiedział, że nie jest to miejsce ani czas. – O tym jednak mówić należy, dodał przy tym.
Komentarze
Jeszcze mnie interesuje, kto kupuje te badania w których tak dobrze wypada Dalia?
Jaką hybrydą z pochodzenia jest w takim razie prezydentowa, za kogo ona sama sie uważa?
No i te nielitewskie imiona: dziadek Władysław, stryjek Wacław, ciotka Wanda...
Zwykła prze-malowana lala.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.