O godz. 22 czasu w Greenwich (godz. 00 czasu litewskiego) w USA zarejestrowano 100 717 przypadków zakażeń koronawirusem i 1544 zgonów. Najwięcej osób zainfekowanych – niemal połowę wszystkich zakażeń w kraju – stwierdzono w Nowym Jorku.
W USA odnotowano niemal o 15 tys. więcej zachorowań niż we Włoszech, najbardziej dotkniętym przez koronawirus krajem w Europie, i o 20 tys. więcej niż w Chinach, gdzie wybuchła epidemia.
Według liczby przypadków, śmiertelność z podowu koronawirusa w USA wynosi 1,5 proc. w porównaniu do 10,5 proc. we Włoszech. Współczynnik zgonów prawdopodobnie spadnie, ponieważ po zwiększeniu skali testowania notuje się coraz więcej przypadków zachorowań, kiedy pacjenci nie mają żadnych objawów choroby.
Ale wskaźnik wzrośnie, jeśli więcej miast i stanów znajdzie się w takiej sytuacji, jaka obecnie panuje w Nowym Jorku – zmarło tu już ponad 500 osób zakażonych koronawirusem, zaczyna brakować łóżek szpitalnych, środków ochronnych i respiratorów.
„Wciąż obserwujemy wzrost liczby zakażeń, wzrost liczby przypadków hospitalizacji, wzrost liczby pacjentów na oddziałach intensywnej terapii oraz rosnącą liczbę pacjentów, którzy potrzebują respiratorów” – powiedział dla agencji AFP Thomas Tsai, profesor polityki zdrowia z Harvardu.
Na podst. ELTA