Od trzynastu dni na ulicach Rumunii wciąż słychać antyrządowe skandowanie. Wczoraj zgromadzeni na placu Zwycięstwa w centrum Bukaresztu demonstranci ustawili się w kształt rumuńskiej flagi. Domagano się powołania nowego rządu i nowego stylu rządzenia krajem.
Wyjście na ulice obywateli to skutek rozporządzenia o łagodniejszych karach za przestępstwa korupcyjne. Według nowych przepisów przestępstwa miały być ścigane dopiero w momencie, gdy skarb państwa miał ponieść z tego powodu stratę w wysokości co najmniej 200 tysięcy lejów, czyli około stu dziewięćdziesięciu tysięcy złotych.
Jak oceniaja eksperci ze zmian skorzystałaby głównie rządząca partia PSD i jej szef, który odpowiada przed sądem za wynagradzanie z funduszy publicznych współpracowników swojej partii. Rumuński skarb państwa stracił na tym ponad 100 tysięcy złotych. Ostatecznie po fali protestów, ocenianych jako największe w kraju od upadku komunizmu w 1989 roku, rząd 5 lutego wycofał się z tego pomysłu.
Protestujący nie zamierzają ustąpić i mimo dymisji ministra sprawiedliwości oraz ministra do spraw przedsiębiorczości, handlu i kontaktów ze środowiskiem biznesu domagają się ustąpienia całego rządu.
Na podst. radiomaryja.pl