Opozycjonista powiedział, że czuje się zdrowy i dziękuje za wszystkie wyrazy wsparcia. Zadeklarował także, ze zamierza kontynuować swą dotychczasową działalność.
Daszkiewicza oczekiwała przed bramą jego żona i zastępczyni w Młodym Froncie Nasta Daszkiewicz, dziennikarze oraz przyjaciele, którzy spędzili przed więzieniem całą noc.
Daszkiewicz został skazany na dwa lata kolonii karnej w marcu 2011 roku z zaliczeniem okresu aresztu od grudnia poprzedniego roku. Sąd uznał, że dzień przed wyborami prezydenckimi z 19 grudnia 2010 roku wraz z innym działaczem Młodego Frontu pobił on dwóch przygodnie napotkanych mężczyzn. Oskarżeni działacze twierdzili, że to oni padli ofiarą napaści, a całe zajście było zainscenizowane.
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Daszkiewicza skazano na dodatkowy rok kolonii karnej z zaliczeniem czterech miesięcy, jakie pozostały mu do odsiedzenia z poprzedniego wyroku. Sąd w kolonii karnej uznał, że jest winny złośliwego niepodporządkowywania się nakazom administracji.
W obronie Daszkiewicza, który został uznany za więźnia politycznego, występowały największe międzynarodowe organizacje obrony praw człowieka, w tym Human Rights Watch i Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH).
Powstały w 1997 roku Młody Front jest największą młodzieżową organizacją prodemokratyczną na Białorusi, liczy - według własnych szacunków - 1000-1500 członków. Wielokrotnie próbował się oficjalnie zarejestrować na Białorusi jako organizacja, ale za każdym razem spotykał się z odmową władz. Ostatecznie zarejestrował się w Czechach.
PAP