USA: młodzież chce zmienić Polonię

2013-08-05, 07:41
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W New Britain, stan Connecticut, na konferencji Quo Vadis debatowali w niedzielę o przyszłości Polonii młodzi prawnicy, lekarze, biznesmeni, a także studenci polskiego pochodzenia z USA, Kanady i Australii.

Ambicją pomysłodawców konferencji jest zbudowanie międzynarodowej sieci, która ułatwiałaby zbliżenie młodych Polaków na świecie. Traktują przedsięwzięcie jako inwestycję w młodą Polonię, niemającą jeszcze wielkich wpływów, ale dysponującą ogromnym potencjałem. Spotkania Quo Vadis mają być "burzą mózgów", owocującą pomysłami i inicjatywami, które w przyszłości kształtować będą oblicze Polonii.

Uczestnicy z Kanady i USA wskazywali na lukę pokoleniową istniejącą pomiędzy szkołami polskimi i harcerstwem a organizacjami kombatanckimi i stowarzyszeniami starszej Polonii. Wyrażali obawę, że jeśli nie pojawi się oferta dla osób w wieku od 20 do 40 lat, Polonia jako zbiorowa społeczność może zaniknąć.

Jak wskazywali, łatwiejsza sytuacja jest w Kanadzie, gdzie 30-latkowie polskiego pochodzenia zarabiają już niekiedy duże pieniądze, mają własne firmy, a zarazem chcą przysłużyć się społeczności i sponsorują różne wydarzenia.

Marcin Grządka, szef stowarzyszenia młodych profesjonalistów polskich w Kanadzie - YPCPA, podkreśla, że grupie tej zależy na "odnowieniu polskiej społeczności". Wyjaśnia, że idea Quo Vadis zrodziła się w 2009 r. wśród studentów w Ottawie, gdzie były kluby studenckie, ale brakowało stowarzyszeń młodych profesjonalistów.

- Kończy się uniwersytet i kończy się Polonia, dlatego założyliśmy stowarzyszenie młodych profesjonalistów w Toronto. Teraz są już trzy - w Ottawie zorientowane przede wszystkim politycznie, w Toronto biznesowo oraz w Calgary - wylicza.

Młodzi Kanadyjczycy polskiego pochodzenia, czego wcześniej nie było, pomagają sobie w znalezieniu pracy. Zaczynają się aktywizować politycznie i mają dwóch posłów federalnych, którzy zatrudniają Polaków. Chcą przygotowywać rodaków do zajmowania wyższych stanowisk politycznych. Służą temu m.in wizyty w parlamencie.

- My, Polacy, mieszkamy na całym świecie i możemy zakładać firmy w skali globalnej. Nie mamy kompleksów naszych rodziców, którzy ciężko pracowali, by nas wykształcić. Teraz możemy zrobić wiele, nie tylko dla krajów, w których mieszkamy, ale też dla Polski - mówi PAP Natalia Kusendowa z Toronto. Zauważyła ona, że emigracja polska poza Europą maleje i by utrzymać tożsamość, trzeba starać się o to, by przetrwały polskie organizacje, szkoły i kościoły. - Jeśli ja o to nie zadbam, kto o to zadba? - pyta.

Prof. Walter J. Perchal z York University w Toronto, związany z Quo Vadis, przekonuje, że ruch ten zadecyduje, czy polska diaspora będzie się rozwijać, czy też zaniknie.

- Sądzę, że Quo Vadis buduje początek takiego renesansu. Są to ludzie młodzi, wykształceni, energiczni, mający ambicję kontynuowania ambitnego zamierzenia. (...) Ponieważ byli rozsiani po całym świecie, nikt z nimi nie rozmawiał i każdy się jakby cofał. To, co zaczęło się od małej iskry w Ottawie, już zapłonęło może jeszcze nie ogniskiem, lecz porządnym ogniem - opisuje naukowiec.

Agnieszka Ptasznik, prokurator w stanie Illinois, przyczyniła się do zainicjowania Quo Vadis w USA. Za główny cel ruchu uważa odkrywanie młodej Polonii studiującej na uniwersytetach. - Oni wybijają się w kancelariach adwokackich i korporacjach, ale nie mają styczności ze starszą Polonią - zauważa.

Quo Vadis - relacjonuje - zaczyna rozkwitać w Chicago. Jedna z grup młodych prawników pracuje już nad organizowaniem wyjazdów amerykańskich sędziów do Polski, żeby lepiej rozumieli oni problemy Polaków mieszkających w USA przy prowadzeniu skomplikowanych spraw majątkowych czy dotyczących alimentów.

- Wspólna Wigilia, sprzedawanie pączków, zachowanie tradycji jest bardzo potrzebne, ale trzeba też kontaktować się z politykami, wiedzieć, kto jest naszym kongresmanem, w jakim jesteśmy okręgu politycznym, czy jesteśmy zarejestrowani do wyborów. Teraz łatwo rozpowszechnić takie informacje, choćby na stronach internetowych klubów studenckich, ale ktoś to musi robić - dodaje Ptasznik.

Andrzej Błaszczyński, prezes Fundacji Polsko-Amerykańskiej w Connecticut wyjaśnia, że Quo Vadis ma łączyć młodych, zdolnych, energicznych ludzi, którzy chcą działać nie tylko dla siebie, lecz dla społeczności. Jak tłumaczy, to szansa na zmianę pokoleniową w już istniejących organizacjach polonijnych.

Uczestnicy konferencji w New Britain wskazywali, że nie można tylko powielać tego, co czyniły starsze generacje, ale trzeba tworzyć metody wykorzystujące najnowsze technologie. Postulowali, by przeciwdziałać wykorzystywaniu przez pracodawców imigrantów, którzy w obawie przed deportacją nie upominają się o swoje prawa. Przyznali, że trzeba zadbać o poprawę wizerunku Polski i jej promocję w USA.

Grupa zajmująca się kwestiami politycznymi za najistotniejsze obecnie wyzwanie uznała działania na rzecz zniesienia wiz do USA dla Polaków.

Na konferencji pojawili się obaj senatorzy USA reprezentujący Connecticut: przyznający się do polskiego pochodzenia Chris Murphy i Richard Blumenthal, a także członkini Izby Reprezentantów Elizabeth Esty.

Ambasador RP Ryszard Schnepf otrzymał klucze do miasta New Britain od burmistrza Tima O'Briena. W rozmowie z PAP ocenił, że ruch Quo Vadis to "nowa jakość".

- Jest to młode pokolenie Polaków wykształconych, z ambicjami zrobienia kariery - naukowej, w biznesie lub polityce. To nowa jakość środowisk o korzeniach polskich, które być może pokażą inną twarz Polaków - nie tylko jako ludzi ciężkiej pracy, co jest też oczywiście godne szacunku, ale też jako społeczność, która chce awansować i wpływać na życie tego dużego kraju - powiedział Schnepf.

Jak dodał, jest bardzo ważne, by młodzież polskiego pochodzenia wiedziała więcej o Polsce i o tym, co się tam dzieje.

Współorganizatorka konferencji, konsul generalna w Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka, wskazała, że młode pokolenie Polonii dziś ma możliwość podtrzymywania kontaktu z krajem przodków. To odróżnia ich od starszej Polonii; ta "na ogół układała sobie życie bez kontaktów z Polską, które dawniej nie były możliwe" - mówiła konsul.

Szef Fundacji Kościuszkowskiej i dziennikarz, zdobywca nagrody Pulitzera, Alex Storożyński zaznaczył, że ponieważ po upadku komunizmu zainteresowanie Polską jest w USA mniejsze, trzeba uwzględniać te realia i nie działać emocjonalnie.

- Musimy szukać sojuszników, tak jak ogromne rzesze Latynosów, którzy stanowią ogromny blok wyborczy zainteresowany ustawą imigracyjną, zawierającą także projekt przyłączenia Polski do ruchu bezwizowego. Musimy też popierać tych polityków, którzy nas popierają - przekonywał Storożyński.

Do New Britain przyjechali także przedstawiciele polskiego Sejmu: Killion Nunyama i Arkadiusz Mularczyk.

Organizatorami trzydniowej konferencji, która trwa od piątku, są: Fundacja Polsko-Amerykańska w Connecticut, konsulat generalny RP w Nowym Jorku oraz Wydział Studiów Polskich na Central Connecticut State University.

Uczestnicy Quo Vadis planują zorganizowanie 22 listopada międzynarodowej konferencji w Warszawie.

PAP

Komentarze   

 
#1 G.C. 2013-08-05 11:06
stowarzyszenie młodych profesjonalistów polskich w Kanadzie, to chyba coś podobnego jak stowarzyszenie inżynierów polskich na Litwie?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 29 marca 2024 

    Wielki Piątek

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24