„Wyszłam ze szpitala o własnych siłach. Dali mi wypis, ale nie znam włoskiego, więc nie wiem z tego zbyt wiele. Mam wszystkie świstki" – powiedziała Kowalczyk w rozmowie z reporterem Telewizji Polskiej.
Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego do niedzielnej rywalizacji przystąpiła piąta, siedem minut po prowadzącej Norweżce Marit Bjoergen. Kulminacyjnym punktem ostatniego etapu jest wyczerpująca wspinaczka na stok Alpe Cermis.
Polka, która wygrała cztery z poprzednich ośmiu edycji TdS, po 8,1 km była dziewiąta. Na kolejnym pomiarze czasu – po 8,5 km – już się nie pojawiła. Zemdlała i została odwieziona do szpitala.
W imprezie po raz pierwszy w karierze zwyciężyła Bjoergen, która bardzo przybliżyła się do zdobycia Kryształowej Kuli za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.