Jedynej porażki zawodnicy „Lietuvos rytas" doznali właśnie w pojedynku z Rumunami, gdy to w Ploeszti przegrali im aż 83:103. Zrozumiała więc była chęć gospodarzy, by zrewanżować się rywalom za tamto dotkliwe potknięcie. Wilnianie bardzo dobrze rozpoczęli pierwszą kwartę i od razu odskoczyli rywalom. Rumuni w drugiej odsłonie zdołali się jednak pozbierać, wyrównać grę i nieco skrócić dystans.
Po długiej przerwie gospodarze znowu zaczęli od „mocnego uderzenia" i kolejny raz uzyskali kilkunastopunktową przewagę. Ambitny rumuński zespół, debiutujący w Pucharze Europy, nie dawał za wygraną i w ostatniej kwarcie próbował odmienić losy pojedynku, jednak nie dał rady. Goście musieli uznać wyższość gospodarzy, którzy zrewanżowali się przeciwnikom za porażkę w pierwszej rundzie, chociaż ich zwycięstwo nie było tak efektowne jak Rumunów. Najskuteczniejszym zawodnikiem na parkiecie był środkowy „Lietuvos rytas" Antanas Kavaliauskas, który zdobył 21 pkt. Wśród gości skutecznością zaimponował snajper z Litwy Marius Runkauskas, który cztery razy trafił za trzy punkty, a w ogóle w meczu zdobył 20 pkt.
Kolejny mecz wilnianie rozegrają również u siebie. W następną środę, 3 grudnia, ich rywalami będą zawodnicy rosyjskiego klubu „Krasnyj Oktiabr" Wołgograd. W pierwszym pojedynku górą byli litewscy koszykarze, którzy wygrali spotkanie z wynikiem 77:63.