Polscy piłkarze przystąpili do meczu z Kazachstanem trzy dni po wyjazdowej porażce 0:4 z Danią.
W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę mieli biało-czerwoni. "My chcemy gola" - krzyczeli kibice i szybko doczekali się pierwszej bramki. W 11. minucie po dośrodkowaniu Rybusa i podaniu głową Makuszewskiego celnym strzałem - również głową - popisał się Milik.
Szybko uzyskane prowadzenie jakby uśpiło Polaków, bo niedługo później poważny błąd popełnił Kamil Glik, ale z "prezentu" nie skorzystał znany z występów w polskiej lidze Siergiej Chiżniczenko.
Później emocji było nieco mniej. Kibice najbardziej ożywili się w 37. minucie, gdy po efektownym podaniu Roberta Lewandowskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Milik, ale kopnął nad poprzeczką. Tuż po przerwie, w 47. minucie, po rajdzie Kamila Grosickiego dogodnej sytuacji ponownie nie wykorzystał napastnik Napoli.
Niedługo potem bardzo groźnie zrobiło się pod polską bramkę. Kazachowie strzelili nawet gola, przez chwilę bardzo się cieszyli, ale sędzia nie uznał ich trafienia ze względu na spalonego.
Gra była coraz szybsza, ale to nie przekładało się na ciekawe sytuacje podbramkowe, gdyż obu drużynom brakowało dokładności.
Dopiero w 73. minucie gospodarze stanęli przed dużą szansą. Lewandowski wykonywał rzut wolny z ok. 20 metrów. Kopnął precyzyjnie i mimo interwencji bramkarza piłka, jak się większości wydawało, a potwierdziły to telewizyjne powtórki, przekroczyła - i to dość wyraźnie - linię bramkową, ale potem wyszła w pole i sędzia nakazał grać dalej.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Kamil Glik i strzałem głową pokonał bramkarza rywali.
W 83. minucie Polacy mogli zdobyć kolejną bramkę głową, ale Milik pomylił się bardzo niewiele.
Wkrótce potem sędzia podyktował rzut karny za faul na Lewandowskim. Sam poszkodowany pewnie wykorzystał "jedenastkę", ustalając wynik na 3:0.
Na ostatnie minuty na boisku pojawił się debiutujący w dorosłej reprezentacji Jan Bednarek, obrońca Southampton FC.
Po zwycięstwie nad Kazachami biało-czerwoni są blisko awansu na mundial w Rosji. Wyprzedzają o trzy punkty Danię i Czarnogórę. Do końca pozostały dwie kolejki w październiku, gdy Polska zmierzy się na wyjeździe z Armenią i u siebie z Czarnogórą.
Polska - Kazachstan 3:0 (1:0).
Bramki: Arkadiusz Milik (11-głową), Kamil Glik (74-głową), Robert Lewandowski (86-karny).
Żółte kartki: Kazachstan - Wiktor Dmitrienko, Gafurżan Sajumbajew, Jurij Łogwinienko, Islambek Kuat.
Sędzia: Andris Treimanis (Łotwa). Widzów 56 963.
Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Maciej Rybus - Maciej Makuszewski (65. Jakub Błaszczykowski), Krzysztof Mączyński (88. Jan Bednarek), Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (90. Łukasz Teodorczyk) - Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski.
Kazachstan: Dawid Loria - Gafurżan Sajumbajew, Jurij Łogwinienko, Jełdos Achmietow, Wiktor Dmitrienko, Dmitrij Szomko - Asłan Darabajew, Islambek Kuat, Abzał Biejsiebiekow (87. Aszkat Tagybiergen) - Siergiej Chiżniczenko (68. Aleksiej Szczetkin), Roman Murtazajew.
PAP
Komentarze
A i tak niedokładności było co niemiara. Zamiast Mączyńskiego chętnie widziałbym Krychowiaka w formie. I wydaje się, że to optymalne ustawienie z dwoma napastnikami
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.