Wydrukuj tę stronę

Vanagas i Rozwadowski powitani przez przyjaciół

2016-01-19, 18:24
Oceń ten artykuł
(12 głosów)
Wspólnota Hospicjum im. bł. M. Sopoćki powitała polsko-litewską załogę rajdowców, którzy zajęli 26. miejsce w Rajdzie Dakar Wspólnota Hospicjum im. bł. M. Sopoćki powitała polsko-litewską załogę rajdowców, którzy zajęli 26. miejsce w Rajdzie Dakar © Teresa Worobiej

Benediktas Vanagas i Sebastian Rozwadowski, którzy zajęli 26. miejsce w tegorocznym Rajdzie Dakar, zostali gorąco powitani na wileńskim lotnisku. Także przez przedstawicieli Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki w Wilnie, którego ambasadorem podczas rajdu była polsko-litewska załoga.

Rajdowców spotkała liczna grupa kibiców, między innymi przedstawiciele Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki – s. Michaela Rak, wolontariusze, pracownicy i ks. Józef Aszkiełowicz. Wręczyli im błogosławieństwa od papieża Franciszka oraz ikony MB Miłosierdzia.

„Dziękuję za to, co zrobiliście" – witając polsko-litewską załogę powiedziała s. Michaela Rak, dyrektor Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki w Wilnie. Podkreśliła, że przez cały rajd codziennie w Ostrej Bramie była sprawowana Msza św. za rajdowców.

Vanagas i Rozwadowski propagowali podczas Rajdu Dakar ideę hospicyjną m.in. przez posiadanie logo wileńskiego hospicjum na swych kombinezonach.

„Nie chodziło mi o promocję hospicjum, bardziej patrzyłam na wymiar duchowej jedności. Bliskość serc zawsze dodaje mocy. To, że rajdowcy przyjęli zaproszenie do bliskości z naszymi chorymi, było wyjątkowym wyróżnieniem dla hospicjum, dla chorych. Każdy dzień był takim uczestnictwem naszych chorych w wydarzeniach, które przeżywali nasi rajdowcy. Była to wzajemna wymiana modlitwy, żeby każdy osiągnął zamierzony cel" – powiedziała s. Michaela. Podkreśliła, że sportowe trudy też można ofiarowywać dla Boga i dla drugiego człowieka. „Jest to uczynek miłosierdzia. Jest on w tej samej przestrzeni co modlitwa" – mówiła Rak.

Polski pilot Sebastian Rozwadowski powiedział, że modlitewne wsparcie przyjaciół z hospicjum polsko-litewska załoga odczuwała przez cały rajd. „To dodawało nam wiary i mocy, żeby jeszcze więcej pracować i ukończyć (rajd – przy. red.). I żeby z wami wszystkimi się spotkać. Dużo więcej otrzymaliśmy od hospicjum, niż daliśmy" – stwierdził Rozwadowski, dzieląc się swymi wrażeniami z zawodów.

„Było fantastycznie. Były to ciężkie dwa tygodnie. Spełniłem swoje dwa największe marzenia – wystartowania w Dakarze i ukończenia go. Zaraziłem się tą chorobą, ten wirus już we mnie jest zaszczepiony, a choroba nieuleczalna, więc będę robić wszystko, żeby tam jeszcze wrócić" – powiedział Sebastian Rozwadowski.

Podkreślił, że Rajd Dakar to wielkie przeżycie, należało pokonać wiele wyzwań. Zdarzały się też trudne sytuacje, ale dzięki ogromnej woli i determinacji Benediktasa, jak zaznaczył Rozwadowski, udało się osiągnąć metę. „Mam nadzieję, że będziemy kontynuowali współpracę, czyli nadal Orzeł z Jastrzębiem lecą do przodu..." – powiedział polski pilot, dla którego Rajd Dakar był nowym doświadczeniem. Dodał, że w planach jest następny Dakar.

„Jestem bardzo zadowolony z Sebastiana. Przed wyjazdem mówiłem, że robimy nieduży krok do tyłu, by następnym razem zrobić duży krok do przodu. Inwestycja już zrobiona. Wspaniały człowiek, dobry specjalista. Mimo że brakowało mu nieco informacji o Dakarze, ale już ma zaliczony Dakar. Sądzę, że będziemy mogli jechać do przodu" – powiedział dla dziennikarzy kierowca Benediktas Vanagas.

 

Dodaj komentarz