- Jak Pani ocenia portal L24.lt, czego oczekuje od nowo powstałego informacyjnego źródła?
- Już po pierwszym zapoznaniu się z jego treścią, można stwierdzić, że jest on tematycznie poważny i różnorodny. Bardzo dobrze, że pojawił się w sieci i chciałoby się, żeby spełnił oczekiwania użytkowników.
Ważne jest, żeby ten portal udostępniał czytelnikom jak najwięcej informacji właśnie o sprawach nam bliskich, żeby one docierały do różnych środowisk, w tym – co jest szczególnie potrzebne – do społeczności litewskiej. Często bowiem bywa przysłowiowo tak: ”jeżeli ja wiem, to znaczy i wszyscy wiedzą”. A przecież tak nie jest. Chociażby taki przykład: na jednym z poważnych gremiów powiatowych mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, szczegółowo opowiadając o dokonaniach w rejonie, wymieniła otwarcie czterech przedszkoli. Słuchające to wystąpienie przedstawicielki z innego regionu Litwy wyrazili mocne zdziwienie: „Przecież u nas nic takiego nie ma!”. A skąd one mogły dowiedzieć się, skoro w mediach litewskojęzycznych o tym się nie pisze i nie mówi? Właśnie takie, wydawałoby się proste informacje, są bardzo potrzebne, by były one dostępne i docierały do ludzi w kilku językach.
Chciałoby się też otrzymywać informację nieco „do przodu”, czyli o tym, co się będzie odbywało, co jest planowane. Zdarza się bowiem, że jakieś ciekawe wydarzenia, imprezy, odpowiednio nie nagłośnione zawczasu, są pomijane, a szkoda. Takie informacje służyłyby też korzystnie dla rozreklamowania portalu: ludzie wiedzieliby, że tu dowiedzą się o tym wszystkim, to przyciągałoby do niego nowych czytelników.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.