Fot. VRM
Infekcja koronawirusa przenika do organizmu człowieka przez uszy i oczy, a nie przez nos i usta, a maski chronią przed grzywnami, a nie wirusem. To kilka z wielu mitów otaczających koronawirus i krążących w przestrzeni publicznej zarówno na Litwie, jak i na świecie. Eksperci podkreślają, że mity pozostają ogromnym problemem, a osoby, które nie wierzą w istnienie koronawirusa i nie przestrzegają wymogów bezpieczeństwa, pozwalają na dalsze rozprzestrzenianie się infekcji.
„Mity o tym, że koronawirusa nie ma lub nie różni się od grypy, że napoje alkoholowe lub chodzenie do sauny pomogą chronić się przed wirusem – są szkodliwe. Ludzie nie chronią się, udają się w miejsca skupisk osób, liczba infekcji rośnie, szpitale są bardziej obciążone. Rosną zarówno straty finansowe, jak i obciążenie pracą lekarzy” – mówi analityk w departamencie komunikacji strategicznej Wojska Litewskiego Tomas Čeponis.
Koronawirus to narzędzie dla państw autorytarnych do szerzenia kłamstwa
Analityk Tomas Čeponis sugeruje, że pojawienie się mitów o koronawirusie wiąże się z dużą ilością źródeł informacji i danych, które przyczyniły się do tego, że osoby, które pozostały w domu podczas pandemii, podjęły się analizy niektórych informacji.
„Nie należy twierdzić, że wszystkie mity i kłamstwa są tworzone sztucznie lub że to wszystko dzieje się samo, a mity są tworzone przez przypadkowych ludzi. Ludzie są dociekliwi, interesują ich różne rzeczy” – mówi specjalista.
Władze autorytarnych państw, zajmujące się operacjami informacyjnymi, zdały sobie sprawę, że koronawirus to świetna okazja do tworzenia mitów, teorii spiskowych, przekazów, które szerzyłyby dezinformację i propagandę – wyjaśnia Čeponis.
„Nie trzeba długo analizować, aby zrozumieć, w jaki sposób nieprawdziwe informacje są powiązane z takim czy innym krajem. Wystarczy włączyć audycje propagandowe rosyjskiej telewizji, w których tłumaczą, że wirus powstał w Stanach Zjednoczonych, a nazwa wzięła się stąd, że amerykański prezydent organizował kiedyś konkursy piękności i wręczał korony. Podobno nazwa wirusa i pochodzi od tych koron. Wiele mitów jest rozpowszechnianych przez kanały telewizyjne, które mają miliony wyświetleń” – mówi analityk.
Zapytany, co powoduje szybkie rozprzestrzenianie się fałszywych wiadomości, specjalista zwraca uwagę na zmienioną epokę informacji, sieci społecznościowe i anonimowość.
„Działa również to, że fałszywe informacje rozprzestrzeniają się cztery razy szybciej niż poważne fakty naukowe. Łatwiej jest uwierzyć w mit lub teorię spiskową niż przeczytać artykuł naukowy złożony z różnych informacji.
Zmieniający się wiek informacyjny pozwala również kłamstwom na szybsze rozprzestrzenianie się. Gdybyśmy cofnęli się do czasów tradycyjnych mediów, gazeta mogłaby wydrukować fałszywe wiadomości tylko raz. Następnie byłoby skierowanie do sądu, telefon do redaktora, który byłby za to odpowiedzialny. Rozpowszechnianie tych wiadomości umożliwiają również portale społecznościowe i anonimowość. Przy ich rozpowszechnianiu nie jest konieczne wpisywanie imienia i nazwiska” – mówi specjalista.
Jego zdaniem, anonimowość jest wyzwaniem na przyszłość, a informacja jest jednym z sektorów władzy, której powolna regulacja jest istotna dla krajów realizujących pewne negatywne cele.
„Kraje takie jak Rosja, Chiny i Korea Północna zdały sobie sprawę, że przestrzeń informacyjna, która została tak wzmocniona, pozwala im na rozpowszechnianie ogromnych ilości informacji do własnych celów i tym samym osłabianie innych krajów” – podkreśla Čeponis.
Maski chronią przed koronawirusem, a wirus istnieje
Twierdzenie, że koronawirus w ogóle nie istnieje, często spotyka się w sferze publicznej. Immunolog Aurelija Žvirblienė nazywa takie informacje mitem i twierdzi, że istnienie wirusa jest wyraźnie widoczne w laboratorium.
„Jeśli dana osoba nie widzi ani nie może powąchać wirusa, bardzo trudno jest udowodnić, że on istnieje. Są zbyt małe, aby je wykryć, powąchać, ale istnieją wyraźne dowody naukowe, że taki wirus istnieje. Poza tym jest to zupełnie inny wirus niż grypa, ponieważ ma inny genom. Wirus można zobaczyć pod mikroskopem, więc w świecie nauki nie ma wątpliwości co do jego istnienia. Jednak zwykłym ludziom trudno jest uwierzyć w to, czego nie widzą” – zauważa immunolog.
Kłamstwa i mity są rozpowszechnione, gdy zawierają one cząstkę prawdy, podkreśla Žvirblienė. Na przykład mit, że wirus jest bardziej niebezpieczny dla osób starszych, jest częściowo prawdziwy, ponieważ młodzi ludzie i dzieci często nie doświadczają tak poważnych komplikacji: „Ale to nie znaczy, że młodzi ludzie mogą chodzić i rozprzestrzeniać wirusa – mają zarówno rodziców, jak i dziadków”.
Istnieją również opinie, że wirus dostaje się do organizmu przez oczy i uszy, a nie przez usta i nos.
„Jeśli chodzi o sposób przedostawania się wirusa, wiemy, że wirus przedostaje się przez drogi oddechowe, ale może również przedostawać się przez oczy. Jeśli chora osoba drapie się w nosie lub dotknęła ust, a następnie dotyka różnych powierzchni, a następnie inna osoba dotyka jej i dotyka oka, to naprawdę można się zarazić. Wirus naprawdę nie może przedostać się przez nieuszkodzoną skórę lub uszy” – wyjaśnia Žvirblienė.
Czy maski chronią przed wirusem, czy może tylko przed mandatami?
Immunolog potwierdza, że noszenie masek pomaga chronić się przed wirusem, a początkowa pozycja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w sprawie wątpliwej skuteczności masek nazywa się błędem komunikacyjnym.
„Mówiono nie tak ot po prostu, że maski nie pomagają – takie było stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia, które później uległo zmianie. Istnieje wiele wiarygodnych dowodów naukowych sugerujących, że maski pomagają, ale na samym początku przesłanie było inne. To był problem z komunikacją. Można zrozumieć, dlaczego ludzie wciąż mogą się pogubić” – zapewnia rozmówca.
„Kiedy mamy nową sytuację i dużo informacji, a nasze życie wciąż jest ograniczone, naturalne jest, że ludzie szukają alternatywnych źródeł informacji. W tym przypadku jednak wzywam wszystkich do zaufania wyłącznie informacjom dostarczonym przez oficjalne instytucje. Oceniają ją naukowcy i specjaliści, dlatego warto skorzystać z ich rad” – mówi minister spraw wewnętrznych Rita Tamašunienė.
Informacja przygotowana na zamówienie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
29 marca 2024
Wielki Piątek
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|